separateurCreated with Sketch.

“Proszę nie dzwonić pod 112!”. Co pokazała nam ostatnia awaria Facebooka?

FACEBOOK
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Karol Wojteczek - 07.10.21
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Poniedziałkowa awaria Facebooka i pokrewnych mu serwisów dotknęła niemal 3 miliardy ludzi. Przeszło 1/3 ludzkości odcięta została na 6 godzin od najpopularniejszego z mediów społecznościowych. Wielu zdezorientowanych użytkowników zgłaszało swoim dostawcom awarię internetu bądź nawet... dzwoniło na numery alarmowe.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.

Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Nie będzie to tekst o tym, jakie to media społecznościowe są złe. Z dużą dozą prawdopodobieństwa trafiasz dzięki nim również na wartościowe i interesujące treści, w tym z naszego portalu. Awaria Facebooka dotknęła także i Aleteię, zauważalnie odbijając się na zasięgach naszych tekstów.

Niemniej, abstrahując już od przypadków tak skrajnych, jak telefony pod 112, zauważyć trzeba, że w zasadzie wszyscy główni dostawcy sieci w Polsce zmagali się w poniedziałkowy wieczór z falą zgłoszeń od rozeźlonych abonentów przekonanych o awarii na łączach. Oznacza to, iż wielu internautów utożsamiło niejako Facebooka z całym internetem.

Jakie miejsce w globalnej wiosce zajmuje Facebook?

Dane z końca ostatniego półrocza nie pozostawiają wątpliwości. Facebook z 2 mld 853 mln użytkowników na świecie (w tym ok. 1,75 mld codziennych) jest absolutnym liderem wśród gromadzących społeczność internetu serwisów społecznościowych. Dla porównania, z drugiego YouTube'a korzysta "zaledwie" 2 mld 291 mln (dane Hootsuite).

W Polsce co prawda google'owska platforma wideo minimalnie jeszcze prowadzi z "dzieckiem" Marka Zuckerberga (92,8% spośród użytkowników vs. 89,2%), jednakże licząc średni dzienny czas spędzany przy danym medium wygrywa już Facebook i jemu podobne. Statystyczny Polak (przy całej słabości tego określenia) spędza na scrollowaniu takich serwisów 1 h 59 min. dziennie (a Facebook i Messenger to najpopularniejsze aplikacje w Polsce), podczas gdy na słuchanie muzyki i oglądanie krótkich filmików poświęca 1 h i 10 min. Więcej czasu (spośród spędzanych w sieci 6 h i 44 min.) zabierają mu jedynie serwisy streamingowe typu Netflix czy HBO.

Co to oznacza w praktyce? Ano tyle, że spośród ok. 1,88 mld istniejących w sieci stron internetowych (wielu oczywiście bezwartościowych czy wręcz szkodliwych) ok. 30% naszego czasu spędzamy jedynie na jednej z nich.

Jaką szansę daje nam awaria Facebooka?

Oczywiście statystyka powyższa w dużej części wynika z tego, że wiele osób na Facebooku czy z jego użyciem pracuje. Inne z kolei śledzą tam treści starannie wyselekcjonowane, zgodne z ich zainteresowaniami (im więcej masz znajomych, tym staje się to trudniejsze). Niemniej, trzeba w tym kontekście przytoczyć jeszcze jedną statystykę z poniedziałkowego wieczora.

Z jednej strony awaria Facebooka (a także Messengera, Instagrama i WhatsAppa) sprawiła, że internauci chętniej sięgali po książki, gry planszowe czy filmy. Z drugiej jednak, wielu z nich w dalszym ciągu odczuwało silną potrzebę komunikowania (się) czy po prostu uczestniczenia w jakiejś sieciowej wspólnocie.

Dlatego też pod nieobecność hegemona rekord liczby aktywnych jednocześnie użytkowników pobił najprawdopodobniej Twitter (czekamy na oficjalne dane, poniedziałkowy ruch spowodował zauważalne spowolnienie działania serwisu), a komunikator Telegram już pochwalił się przypływem 70 milionów nowych użytkowików.

O czym to świadczy? Z całą pewnością o tym, że warto na wypadek kolejnej takiej awarii mieć przygotowane alternatywy. Jeśli idzie o zajęcia pozakomputerowe, sprawa jest stosunkowo prosta, a kilka możliwości wymieniłem już wyżej. Podobnie, jeżeli chodzi o komunikację.

Ale może warto również zawczasu dodać do "ulubionych" w przeglądarce kilka wartościowych serwisów z treściami naprawdę nas interesującymi? Oszczędzi nam to scrollowania także wtedy, gdy Facebook będzie hulał w najlepsze. Oczywiście zachęcamy, aby Aleteia Polska była jedną z takich dodanych stron ;-)

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Aleteia istnieje dzięki Twoim darowiznom

 

Pomóż nam nadal dzielić się chrześcijańskimi wiadomościami i inspirującymi historiami. Przekaż darowiznę już dziś.

Dziękujemy za Twoje wsparcie!