separateurCreated with Sketch.

Czy Jan od Krzyża był skandalistą? Jak sfałszowano proces przeciwko świętemu

John of the Cross
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Świętemu Janowi od Krzyża zarzucano całowanie mniszek i próbowano udowodnić, że ten prowadził życie moralnie skandaliczne.
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Zabrać habit Janowi do Krzyża

Śmierć słynnego karmelity poprzedziła kampania oszczerstw i zniesławienia. Gdy wycieńczony chorobą umierał z bólu, definitor generalny kongregacji karmelitów bosych o. Diego Evangelista odwiedzał kolejne klasztory, zwłaszcza żeńskie i wypytywał podstępnie o różne etapy życia o. Jana od Krzyża.

Zniesławiający proces trwał przez wiele miesięcy. Ciężko chory Jan nie mógł się bronić, choć o krokach współbraci wiedział. W jednym z listów do zatroskanego Juana de Santa Any napisał:

„Synu, nie zadręczaj się tym. Nie będą mnie mogli pozbawić habitu, bo uczynić to można z powodu braku poprawy, lub nieposłuszeństwa, ja zaś pozostaję bardzo skory, by poprawić się ze wszystkiego, w czym pobłądziłem i być posłusznym w przyjęciu wszelkiej pokuty, jaką by mi nałożono”.

Kłamliwe oskarżenia współbrata

A jednak karmelita Diego nie poprzestał na kampanii oszczerstw. Zmieniał zeznania przesłuchiwanych mniszek, dopisując do nich treści potrzebne mu do pełnego zdyskredytowania Jana od Krzyża. Zarzucał Janowi całowanie mniszek, próbując za wszelką cenę – kłamstwa i konfabulacji – udowodnić, że ten prowadził życie moralnie skandaliczne.

Gdy przyszła wieść o śmierci Jana o. Diego stwierdził: „Gdyby nie był martwy, zostałby pozbawiony habitu i wyrzucony z tego zgromadzenia zakonnego”.

Sprawa próby zniesławienia ojca ujrzała światło dzienne wiele lat po jego śmierci. Wtedy również okazało się, że oburzone nieuczciwym procederem mniszki pisały listy do wikariusza generalnego w Madrycie, w których donosiły o nieuczciwym procesie prowadzonym wobec karmelity. Niestety, nigdy nie otrzymały na nie odpowiedzi.

Jak znosił to Jan?

Chorego informowano na bieżąco, ale nie próbował się bronić. Gdy odwiedzano go, by zdać raport z poczynań o. Diego, przerywał, uciszał, prosił, by nie mówić źle o jego prześladowcy.

„Więcej udręki i ciężaru na sercu sprawiają mi te twoje słowa niż tamte jego” – mówił. W wielu rozmowach podkreślał, że nie odczuwa ani udręki, ani przykrości z powodu wszystkich tych przesłuchań, ale „wielce boleje nad znieważaniem Boga, naszego Pana, do czego dochodzi przy okazji tych działań”.

W odpowiedzi na list jednej z rozżalonych na rozsiewane pomówienia mniszek, Jan od Krzyża pisał: „Kochaj bardzo tych, co są przeciw tobie i nie kochają cię. Tym sposobem rozbudzasz miłość w sercu, w którym jej nie było. Tak postępuje Bóg z nami: kocha nas, abyśmy Jego kochali tą samą miłością, którą nam okazuje”.

Co stało się z o. Diego?

Najpierw, mimo wielkiego oburzenia współbraci, w 1592 r.,  a więc rok po śmierci Jana od Krzyża, awansował i został przez wikariusza generalnego wysłany do Geniu, z nominacją na wizytatora klasztorów karmelitańskich we Włoszech.

W 1594 r. na kapitule generalnej karmelitów wszczęto przeciw niemu proces i wydano wyrok. Co ciekawe nałożoną na kłamcę i oszczercę pokutą miało być… zostanie prowincjałem  Granady. Mimo protestów i oburzenia wielu osób decyzje podtrzymano. Ojciec Diego jednak nigdy urzędu nie objął. Zmarł nagle, w drodze do Granady, po ataku nieznanej choroby.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.