separateurCreated with Sketch.

Mężczyzna przytulony do krzyża. Niezwykła historia zdjęcia i fotografa, który „robi wszystko, co w jego mocy”

Mężczyzna obejmuje krzyż przed kościołem we Lwowie
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Dariusz Dudek - publikacja 07.03.22, aktualizacja 23.02.2024
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
„Robimy wszystko, co w naszej mocy, by stać się nogami i rękami Jezusa na ziemi” – napisał Ukrainiec, który zrobił to niezwykłe zdjęcie. Nie widać twarzy mężczyzny. Widoczne jest natomiast oblicze umęczonego Chrystusa…

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.

Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

24 lutego 2022 r. Rosja zaatakowała Ukrainę. Wojenny dramat trwa już od dwóch lat. Wielu z nas przyzwyczaiło się już do informacji o atakach, wybuchach i rakietach spadających na naszych sąsiadów. Nie możemy jednak zapomnieć! Zachęcamy was, Drodzy Czytelnicy, do modlitwy za Ukrainę i o pokój.

Przypominamy artykuł opisujący wzruszający moment z początków wojny.

Mężczyzna, krzyż i Chrystus

Dennis Melnichuk i jego żona, Anna, byli we Lwowie. Obudzili się 24 lutego na dźwięk telefonu. Dowiedzieli się, że na Kijów spadły bomby. Postanowili ruszyć na wschód, do Tarnopola. Przed wyjazdem poszli, by kupić potrzebne rzeczy i wybrać pieniądze w bankomacie.

Przed sklepami i bankomatami stały długie kolejki ludzi. Cierpliwie czekali razem z innymi zaniepokojonymi ludźmi. W pewnym momencie wzrok Dennisa przykuł wzruszający widok.

Odziany w ciemne ubranie mężczyzna podszedł do wysokiego krzyża stojącego na placu obok klasztoru, objął go i mocno przytulił. Dennis, widząc to, szybko zrobił zdjęcie. Widać na nim mężczyznę, który tuli się do krzyża. Nie widać jego twarzy.

Widoczne jest natomiast oblicze umęczonego Chrystusa, który pochyla głowę i niejako spogląda na obejmującego krzyż mężczyznę. Ów człowiek po chwili odszedł od krzyża i wszedł do pobliskiego kościoła.

Dlaczego Bóg na to pozwala?

W wywiadzie dla CNA (Catholic News Agency) Dennis powiedział: „Czułem, że moje serce drży z niedowierzania i szoku. Poczułem też, jak rośnie w nim wiara”.

Agresja Rosji na Ukrainę, niemal dwa tygodnie wojny, nieuzasadnione cierpienie niewinnych ludzi skłaniają do postawienia sobie pytań. Dlaczego Bóg dopuszcza do takiej tragedii? Dlaczego Jezus zgadza się na cierpienie i ból tak wielu osób? Dlaczego nie przerwie tego dramatu?

Rodzą się też inne pytania: dlaczego my, ludzie, mimo tak wielu doświadczeń nie umiemy zachować pokoju? Dlaczego z pychy, głupoty lub chciwości jesteśmy gotowi podeptać innych ludzi?

Myślę, że dużo łatwiej zrozumieć nam słabość, grzeszność i podłość ludzi. Nieobecny, na pierwszy rzut oka, Bóg, to jednak coś, czego nie sposób zrozumieć.

Wiem, że Bóg stworzył ludzi wolnymi i szanuje naszą wolę bardziej, niż my sami! Jego plany są jednak niezrozumiałe. “Bo myśli moje nie są myślami waszymi ani wasze drogi moimi drogami” – czytam w Księdze Izajasza (Iz 55,8). Czy mam siłę, by Mu zaufać także teraz?

Kto krzyż odgadnie

Człowiek ze zdjęcia Dennisa Melnichuka pokazuje mi właściwą drogę: w bezsilności, w braku odpowiedzi mogę pójść do Tego, który ogarnia całą historię. Może mi nie wytłumaczy tego, co się dzieje. Nie powie, jaki ma na to plan. Ale mnie pocieszy.

Mogę wtulić się w Jego ramiona. Zaczerpnąć siły i otuchy. Mogę poczuć na sobie Jego wzrok: umęczony, smutny, ale pełen miłości, który wzywa mnie do działania.

W dniu, w którym piszę ten artykuł, w liturgii Kościoła czytamy fragment Ewangelii wg św. Mateusza, w którym Jezus mówi o sądzie na końcu czasów. Król rozdzieli ludzi na sprawiedliwych i niesprawiedliwych. Sprawiedliwi usłyszą, że wszystko, co uczynili jednemu z najmniejszych, uczynili samemu Chrystusowi.

Kłuje mnie to w serce, że tak mało zrobiłem, by pomóc. Modlę się o pokój, ale może czas, by oderwać się od krzyża i zacząć działać.

Dennis i Anna Melnichuk oraz Awakened Generation

Dennis i jego żona Anna nie wyjechali z Ukrainy. Wręcz przeciwnie! Ruszyli na wschód, w stronę Tarnopola, by organizować pomoc dla uchodźców i poszkodowanych.

– Przygotowujemy się, aby pomóc ludziom w ucieczce i znaleźć mieszkania dla uchodźców. Staramy się robić wszystko, co możemy, aby pomóc w czasie kryzysu — mówi Melnichuk. Jak pisze na stronie internetowej, założonej po to, by zbierać środki finansowe dla uchodźców: „Robimy wszystko, co w naszej mocy, by stać się nogami i rękami Jezusa na ziemi”.

Razem ze wspólnotą Awakened Generation Dennis i jego żona chcą zapewnić schronienie, jedzenie i opiekę dla wszystkich, którzy jej potrzebują. Dennis zachęca do zaangażowania się w pomoc: poprzez ofiary pieniężne, przyjmowanie uchodźców i modlitwę.

„Proszę, módlcie się o ochronę Ukrainy. Za rządzących, którzy podejmują decyzje. Za poszkodowanych cywilów. Módlcie się, aby broń się zacinała, a pociski nie wybuchały. Módlcie się o pokój w sercach” – pisze Melnichuk na swoim Facebooku.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Wesprzyj Aleteię!

Jeśli czytasz ten artykuł, to właśnie dlatego, że tysiące takich jak Ty wsparło nas swoją modlitwą i ofiarą. Hojność naszych czytelników umożliwia stałe prowadzenie tego ewangelizacyjnego dzieła. Poniżej znajdziesz kilka ważnych danych:

  • 20 milionów czytelników korzysta z portalu Aleteia każdego miesiąca na całym świecie.
  • Aleteia ukazuje się w siedmiu językach: angielskim, francuskim, włoskim, hiszpańskim, portugalskim, polskim i słoweńskim.
  • Każdego miesiąca nasi czytelnicy odwiedzają ponad 50 milionów stron Aletei.
  • Prawie 4 miliony użytkowników śledzą nasze serwisy w social mediach.
  • W każdym miesiącu publikujemy średnio 2 450 artykułów oraz około 40 wideo.
  • Cała ta praca jest wykonywana przez 60 osób pracujących w pełnym wymiarze czasu na kilku kontynentach, a około 400 osób to nasi współpracownicy (autorzy, dziennikarze, tłumacze, fotografowie).

Jak zapewne się domyślacie, za tymi cyframi stoi ogromny wysiłek wielu ludzi. Potrzebujemy Twojego wsparcia, byśmy mogli kontynuować tę służbę w dziele ewangelizacji wobec każdego, niezależnie od tego, gdzie mieszka, kim jest i w jaki sposób jest w stanie nas wspomóc.

Wesprzyj nas nawet drobną kwotą kilku złotych - zajmie to tylko chwilę. Dziękujemy!