Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Ks. Claude Paradis to ksiądz z Quebecu, który po latach spędzonych jako bezdomny alkoholik całkowicie poświęcił się bezdomnym. Swoim wzruszającym świadectwem podzielił się w 5-minutowym filmie, nakręconym na prostym czarnym tle. Jego świadectwo zostało nagrane dla internetowej produkcji Arte – to europejski kanał kulturalny z treściami głównie w języku francuskim i niemieckim.
Ksiądz, który był bezdomny
Ks. Claude opowiada historię życia, które zaczęło się od cierpienia i ostatecznie zostało przemienione po duchowym spotkaniu z Chrystusem.
Po śmierci dziadka Claude po raz pierwszy sięgnął po alkohol. Miał 13 lat i do 33 roku życia mówi, że żył „długą drogą krzyżową”.
W wywiadzie dla "Montreal Gazette" z 2018 r. ks. Claude opowiada o kluczowym momencie na swojej drodze. Trzykrotnie próbował popełnić samobójstwo. Był w szpitalu psychiatrycznym i czuł się całkowicie zagubiony. Pewnej nocy wszedł do kościoła Matki Bożej z Lourdes. „Upadłem na kolana i powiedziałem Bogu: Masz dwie możliwości: albo odbierz mi życie, albo nadaj mu sens” — wspomina.
To był punkt zwrotny. W końcu poszedł na rekolekcje na zaproszenie przyjaciela i wtedy, jak mówi w filmie Fragments, „moja wiara wróciła”.
"Będę na ulicy aż do śmierci"
Wstępując do seminarium miał "ładny wygląd, długie włosy i myśliwską koszulę", jak żartuje. Zastanawiał się wtedy, jak mógłby służyć jako ksiądz. Ale zrozumiał, dzięki wzruszającemu spotkaniu z umierającym młodym bezdomnym, że jego powołaniem jako kapłana będzie powrót na ulicę. "Byłem tam z nim" – mówi ks. Claude. „Przed śmiercią ten bezdomny powiedział: Ty teraz mi pomagasz, ale kto pomoże wszystkim innym na ulicy?. To powołanie pozwoliło mi zrozumieć, czym jest największe ubóstwo: Nie być osobą dla nikogo”.
"Powinienem być z nimi"
„Wyszedłem z ulicy i wróciłem tam, ponieważ ulica uczy mnie o Kościele” – wyjaśnia. „Jestem prostym księdzem, byłym bezdomnym, a od 33. roku życia jestem księdzem na ulicy. I będę na ulicy aż do śmierci, po prostu".
A kiedy umrze, powiedział „Montreal Gazette”, chce zostać pochowany z anonimowymi zmarłymi, których ciał nikt nie odebrał, w Montrealu: „To często prostytutki, bezdomni lub seniorzy, którzy umarli samotnie” – mówi kapłan. Co roku obchodzi też ich rocznicę śmierci. „To moja grupa, mój gang, moja rodzina i przyjaciele” – mówi "Montreal Gazette" – „Powinienem być z nimi”.