Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
W ub. roku Mark Zuckerberg ogłosił zmianę nazwy marki Facebook na Meta. Przedrostek "meta" w dosłownym tłumaczeniu z greki oznacza "poza". Wielu internautów żartowało więc, że Zuckerberg pragnie wyjść przede wszystkim "poza" nękające w ostatnim czasie jego "dziecko" skandale. Starczy wymienić tu celową polaryzację polityczną użytkowników czy sprzedaż ich danych osobowych. Nic więc dziwnego, że również ogłoszenie projektu metaverse zrodziło pytania o etyczną stronę całego przedsięwzięcia.
Hiszpański pisarz Alberto Olmos sformułował wówczas tezę o tzw. "niewinnej obietnicy" Facebooka. "Facebook chce, abyś uwierzył, że wydał ok. 10 miliardów dolarów po to, abyś mógł złożyć życzenia swojemu dziadkowi, który mieszka w małym miasteczku, w szczerym polu […]. Każdy cywilizowany kraj zabronił klonowania ludzi. Ale wygląda na to, że nikt nigdy nie wypowiedział się nt. klonowania absolutnie wszystkiego. Meta to projekt kopiowania rzeczywistości, w tym Ciebie, Twojego psa i Twojego ojca, w bardzo przekonującym, niematerialnym wymiarze" – powiedział pisarz. Czy takie kopiowanie jest etyczne? Czy, jako społeczeństwo i istoty ludzkie, wyrażamy na to zgodę?
Nie brakuje głosów osób, które podobną replikację postrzegają nie tylko jako niepotrzebną, ale wręcz niebezpieczną. "Nikt nie jest w stanie przewidzieć i kontrolować tego, co wydarzy się w ramach tego eksperymentu. Wszystko sprowadza się do tego, na ile etycznie i społecznie odpowiedzialnie zachowywać się będą jednostki – indywidualni użytkownicy metaverse" - stwierdził Neal Stephenson, autor bestsellerowej powieści sciene-fiction Zamieć.
MetaCatholic, projekt zainicjowany przez ks. Iana VanHeusena, duchownego z amerykańskiej diecezji Raleigh, odpowiadać ma na te wyzwania. Jak podkreśla jego twórca, "MetaCatholic zapewnić ma solidną katechezę i przygotowanie etyczne użytkownikom metaverse, aby pomóc chronić ludzi, zwłaszcza ubogich, którzy najbardziej ucierpieli w wyniku rozwoju nowych technologii".
***
Cofnąć wskazówki zegara...
Idea metaverse została przyjęta z większą krytyką niż entuzjazmem. Niektórzy twierdzą, że będzie ona powielać i pogłębiać nierówności i niesprawiedliwości znane nam z realnego świata. Dostęp do technologii nie jest bowiem taki sam na całym świecie. Czy widzi ksiądz jeszcze szanse na powstrzymanie tej tendencji?
Ks. Ian VanHeusen: W wielu osobach istnieje pragnienie powstrzymania rozwoju technologicznego ludzkości. Postawę taką określamy jako epochism [w swobodnym tłumaczeniu "epokizm" – przekonanie o wyższości jakiegoś okresu historycznego nad innymi – przyp. red.]. Cechuje ona np. społeczność amiszów. Epochism to pragnienie, aby technologia, filozofia, teologia i inne aspekty ludzkiej cywilizacji zatrzymały się w rozwoju w określonym momencie historii. Przy czym stanowiska co do tego, który moment byłby najlepszy, są bardzo różne. Niektórzy za ideał uznają tu wiek XII, inni XIX, ktoś jeszcze zaś lata 50. XX wieku.
Ja jednak nie pytałbym, czy nadejdzie epoka metaverse, a kiedy to się stanie. Choć oczywiście nie uważam, by ludzie musieli inwestować w wirtualną bądź rozszerzoną rzeczywistość, aby ich życie stało się lepszym. Ale w ten sam sposób można by zapytać: "Po co nam w takim razie prasa drukarska, skoro odręcznie przepisywane książki również «działały»?". Przede wszystkim więc musimy dać moralną podbudowę ludziom, których życie toczyć się będzie w oparciu o nowe technologie. Ustalić etyczne ramy korzystania z nich. Sam rozwój technologiczny uważam bowiem za nieunikniony, nierozsądnym byłoby łudzić się, że się on zatrzyma. Choć równie naiwna jest wiara, że przyniesie on ludzkości jedynie korzyści.
Czy jednak rzeczywiście wizja zaproponowana przez Zuckerberga niesie za sobą jedynie zagrożenia?
Przewiduję, że rozwój wirtualnej rzeczywistości negatywnie wpłynie na biednych. Sądzę też, że pojawią się poważne uzależnienia technologiczne, które zrujnują życie wielu osób. Możemy zapobiegać tym problemom we wspólnotach, na które mamy wpływ, poprzez wychowanie i katechezę.
Zasadniczy problem z technologią niekoniecznie polega jednak na dostępie, ale na niewłaściwym korzystaniu z niej. Zgodnie z doktryną katolicką, grzech pierworodny rodzi w nas skłonność do nieładu i niewłaściwego użytkowania dóbr stworzonych. Należałoby tu rozszerzyć katolicką naukę o pożądliwości poza tradycyjnie kojarzone z nią kwestie moralne. Odpowiedzią Kościoła na rozwój technologiczny jest "oczyszczanie" go i wychowywanie ludzi do korzystania z jego owoców w duchu chrześcijańskiej cnoty.
Czy metaverse zaprzecza wcieleniu?
Chrześcijaństwo (głównie katolicyzm i prawosławie) podkreśla wagę materii i obecności. Począwszy od wcielenia Chrystusa, pojmuje ono ciało jako przestrzeń połaczenia się człowieczeństwa z boskością. Czy więc chrześcijaństwo może stać się "meta"? Czy możemy spodziewać się „katolickiego metaverse”? Co dzieje się z naszą prawdziwą, cielesną obecnością w tej przestrzeni?
To dobre pytanie; myślę, że odpowiedź na nie powiązana jest z zagadnieniem ikonoklazmu.
Metaverse skłania nas również do zakwestionowania naszego związku ze środowiskiem. W przestrzeni tej możemy tworzyć pozornie niekończące się światy, ale co z naturą, ziemią, naszym wspólnym domem? Czy metaverse może odwrócić ludzką uwagę od naszych obowiązków wobec planety? Czy powinniśmy niedługo spodziewać się jakiejś wypowiedzi „meta-Laudato Si'”?
Uważam, że zbyt wcześnie jest na tego rodzaju przewidywania. Właściwie wciąż nie jest do końca jasne, czym ma być metaverse. Technologia dostępna w tej chwili to VR działający w oparciu o gogle. Podobnie jak w przypadku telefonów, także i tu korzystać możemy z wielu, wielu zaprojektowanych dla nich aplikacji. Wśród nich są aplikacje przydatne, ale również i takie zawierające treści niemoralne. VR i AR mogą być wykorzystywane zarówno w dobrym, jak i złym celu, tak jak było to z komórkami czy komputerami.
Sam, pomimo zagrożeń, jestem podekscytowany możliwościami, jakie daje VR. Dużo mniejszego nakładu pracy wymaga na przykład projektowanie przestrzenne i design. W tej chwili planuję chociażby stworzenie szeregu wirtualnych kaplic.
Wirtualna krzywda, prawdziwy ból
W rzeczywistości metaverse mieliśmy już do czynienia z nadużyciami i zastraszaniem. Nawet jeśli jego wirtualny charakter rodzi wrażenie, że są to zjawiska mniej rzeczywiste, tak nie jest. Wydaje się wręcz, że anonimowość nasila tego rodzaju zachowania. Czy w metaverse można wyrządzić krzywdę innym? Jakich "złotych zasad" przestrzegać w tej rzeczywistości?
Grzech pierworodny zrodził w nas skłonność do grzechu i występku. Dlatego już od dziecka potrzebna jest formacja, która będzie temu przeciwdziałać. Tak jak potrzebna jest ona odnośnie do postawy na placu zabaw czy w rywalizacji sportowej, tak też potrzeba nam jej w rzeczywistości wirtualnej.
Mądra formacja i umiejętne wyznaczanie granic przez rodziców, przy współudziale Kościoła, pozwoli dzieciom rozwijać ich samodzielność i chrześcijańskie cnoty. To oczywiście delikatna materia, gdyż jednocześnie należy pozwalać realizować najmłodszym typową dla ich wieku ciekawość i chęć eksploracji. Dlatego musimy edukować rodziców co do tego, czym są nowe technologie, z których korzystają ich dzieci.
Jakie konkretne rozwiązania proponujecie jako MetaCatholic?
W Wielkim Tygodniu udostępnić planujemy nasz zestaw VR Rosary ("Wirtualny różaniec"). Będzie on dostępny poprzez platformę YouTube 360 na goglach Oculus i innych, kompatybilnych z platformą. Tradycyjne wersje wideo i wideo 360 do obejrzenia będą również na kanale YouTube, który prowadzimy wraz z zespołem współpracowników.