Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Jak stwierdził w rozmowie z "Nederlands Dagblad" Annen, chce on w ten sposób zapobiec przekształcaniu budynków kościelnych w mieszkania, sklepy czy różnego rodzaju punkty usługowe. Mężczyzna wyraża nadzieję, że w przyszłości ludzie znów zaczną w większym stopniu uczęszczać do świątyń.
Przedsiębiorca powiedział też, że chce zachować kupowane kościoły jako miejsca refleksji i „uczynić je bardziej otwartymi”. „Są one piękniejsze niż sala bilardowa czy centrum dywanów” – dodał.
Annen wyraził przy tym przekonanie, że choć frekwencja w kościołach gwałtownie spada, to jednak „wiara ludzi nie zanikła”. Na skutek pandemii i wojny wielu ludzi przekonało się, że „nie możemy być sami”. „Wierzę, że potrzeba obecności kościoła znów wzrośnie” – argumentuje przedsiębiorca.
Mężczyzna w rozmowie z niderlandzkim dziennikiem dzieli się również świadectwem własnego nawrócenia, do którego doszło przed 5 laty. Zaszło ono pod wpływem trudnych wydarzeń w życiu osobistym, które uświadomiły Annenowi, jak zagubionym jest człowiekiem. Przedsiębiorca poczuł się w obowiązku podziękować Bogu za łaskę tej przemiany.
Po zakupieniu kościoła katolickiego w Meddo, w którym nabożeństw nie sprawowano od przeszło roku, Annen zamierza nabyć jeszcze w tym roku trzy inne świątynie w rejonie Achterhoeku. Według mediów, dobroczyńca jest już właścicielem kościoła baptystów w Doetinchem i dwóch innych świątyń w Hoogeveen i Zuidwolde.
Przedsiębiorca podkreśla też, że przed zakupem każdego z budynków konsultuje się ze sprzedającą go wspólnotą co do sposobu jego dalszego wykorzystania. Marzeniem Annena jest, aby – po niezbędnych remontach – zakupione świątynie ponownie zaczęły przyjmować wiernych na nabożeństwach. Mężczyzna zaznacza, że w przypadku renesansu religijności wśród Niderlandczyków, pierwotni właściciele kościołów zyskają możliwość ich odkupienia.