separateurCreated with Sketch.

Historyczny wyrok Sądu Najwyższego USA – po 50 latach aborcja nie jest już „konstytucyjnym prawem”

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Ewa Rejman - 25.06.22
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Sąd Najwyższy USA wydając decyzję w sprawie Dobbs vs. Jackson sprawił, że obowiązujące przez blisko 50 lat "prawo" aborcyjne straciło moc. Co oznacza to dla Amerykanów? Czy aborcja stanie się tam nielegalna? Czego spodziewać się w najbliższych dniach i tygodniach?
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Przedstawiamy kilka faktów wyjaśniających, co właściwie się wydarzyło i dlaczego 24 czerwca 2022 r. już na zawsze zapisze się w amerykańskiej historii.

Jakie regulacje w kwestii aborcji obowiązywały w Stanach przed wydaniem dzisiejszej decyzji? Czym była sprawa Roe przeciwko Wade?

W 1973 r. w słynnej sprawie Roe v. Wade Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych uznał aborcję za prawo wynikające z Czternastej Poprawki do Konstytucji dotyczącej prawa do prywatności. Z orzeczenia wynikało, że w pierwszym i drugim trymestrze stany nie mogą w żaden sposób ograniczać dostępu do aborcji, motywując to chęcią ochrony życia dziecka przed narodzeniem.

W trzecim trymestrze dozwolone było natomiast wprowadzanie pewnych restrykcji, ale jedynie takich, które nie zagrożą zdrowiu kobiety. Zdrowie to zdefiniowane zostało jako odnoszące się do wszystkich kwestii mających wpływ na samopoczucie, a więc także czynników społecznych, rodzinnych i tych dotyczących wieku (orzeczenie Doe v. Bolton). W praktyce zatem aborcja mogła być przeprowadzona bez specjalnych ograniczeń nawet w dziewiątym miesiącu ciąży.

W sprawie Planned Parenthood vs. Casey z 1992 r. Sąd Najwyższy sprecyzował, że stany nie mogą wprowadzać żadnych restrykcji zanim dziecko osiągnie zdolność do przeżycia poza organizmem matki. Utrzymał też definicję zdrowia odnoszącą się do wszystkich aspektów dobrego samopoczucia kobiety. Aborcja nadal dozwolona była więc aż do końca ciąży, jeśli tylko lekarz ją przeprowadzający stwierdził, że ciąża zagraża tak rozumianemu zdrowiu.

Czego dotyczyła sprawa Dobbs?

Stan Missisipi w 2018 r. wprowadził prawo, które zakazało aborcji na życzenie po 15 tygodniu ciąży. Sądy niższej instancji orzekły, że prawo to jest niekonstytucyjne, ponieważ stany nie mogą wprowadzać żadnych restrykcji w kwestii aborcji zanim płód osiągnie zdolność do życia poza organizmem matki, czyli ok. 24 tygodnia ciąży.

Sąd Najwyższy, rozpatrując sprawę, miał po raz pierwszy od wydania wyroku ws. Roe vs. Wade odpowiedzieć na szeroko sformułowane przez stan Missisipi pytanie o to, czy wszystkie restrykcje dotyczące aborcji zanim dziecko osiągnie zdolność do przeżycia poza organizmem matki („pre-viability”) są niekonstytucyjne.

Co stwierdził Sąd Najwyższy wydając decyzję w sprawie Dobbs?

Sąd Najwyższy uznał, że stan Missisipi mógł zakazać aborcji po 15 tygodniu ciąży i taki zakaz jest zgodny z Konstytucją. Oznacza to, że nie istnieje konstytucyjne prawo do aborcji. Orzekł również, że decyzja w sprawie Roe vs. Wade była „rażąco błędna” i błąd ten niestety trwał przez dziesięciolecia. Od 24 czerwca 2022 r. zatem decyzja o regulacji aborcji ma zapadać na poziomie stanowym, a nie ogólnokrajowym.

Czy aborcja w Stanach Zjednoczonych stała się nielegalna?

Aborcja nie stała się automatycznie nielegalna. Regulacja tej kwestii została jedynie oddana w ręce poszczególnych stanów. Będą one mogły decydować czy i na jakich warunkach ją dopuścić. Kilkanaście z nich, najprawdopodobniej w ciągu najbliższych dni, wprowadzi prawo w znacznym stopniu chroniące życie już od pierwszych miesięcy ciąży. Kolejne uchwalą restrykcje ograniczające dostępność aborcji na dalszych jej etapach. Część stanów, w tym np. Maryland obejmujący Waszyngton czy stan Nowy Jork, nadal będzie zezwalać na aborcje także w trzecim trymestrze.

Przed wydaniem wyroku Stany Zjednoczone były jednym z jedynie siedmiu krajów, włączając w to Chiny i Koreę Północną, zezwalających na aborcję na życzenie powyżej 20 tygodnia ciąży. Zgodnie z danymi ONZ (World Population Policies 2017 – Abortion laws and policies, a global assessment) większość krajów zabrania aborcji na życzenie. Wśród tych zaś, które zezwalają na tę praktykę, prawie wszystkie zakładają limit dwunastego tygodnia.

Ogłoszenie decyzji ws. Dobbs trudno w jakikolwiek sposób uznać za krok radykalny. Tym bardziej, że zgodnie z najnowszymi badaniami opinii publicznej, tylko 1/3 Amerykanów popierała reżim prawny ustanowiony w wyniku sprawy Roe.

Co będzie działo się dalej?

Obrońcy życia w Stanach Zjednoczonych zapewniają, że ich celem nie jest jedynie to, aby prawo jak najlepiej chroniło życie. Przede wszystkim chcą oni, aby żadna kobieta nie czuła, że aborcja jest jedyną możliwością. Wiedzą jednak, że w najbliższym czasie ich praca nie będzie łatwa i muszą być przygotowani nawet na akty fizycznej agresji.

Jak poinformowała na Twitterze Lila Rose, założycielka organizacji Live Action, Departament Bezpieczeństwa kontaktuje się z Kościołami katolickimi i ciążowymi centrami kryzysowymi pomagającymi mamom w potrzebie i informuje je, że muszą być przygotowane na ataki ze strony grup niezgadzających się z wydaną przez Sąd decyzją.

Kilka tygodni temu ujawnione zostały też adresy sędziów Sądu Najwyższego. Od tamtej pory ci opowiadający się za życiem nękani są protestami przed własnymi domami. W przypadku sędzi Amy Coney Barett, która nie kryła się z byciem katoliczką i wykładała w przeszłości na katolickiej uczelni Notre Dame, upubliczniono nawet informacje o szkole, do której chodzą jej dzieci i adresie jej parafii.

Aktywiści pro life patrzą jednak w przyszłość z dużym optymizmem. Już teraz w USA liczba ciążowych centrów kryzysowych znacznie przewyższa liczbę klinik aborcyjnych. Najpopularniejszy baner z Marszu dla życia głoszący „kochać oboje” - kobietę i jej dziecko - musi znaleźć zastosowanie w rzeczywistości.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.