separateurCreated with Sketch.

Początek spowiedzi, a ks. Korniłowicz pyta: Jesteś głodny? [anegdoty]

pusty drewniany konfesjonał w starym kościele
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Elżbieta Wiater - 13.09.22
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
W ramach pouczenia w trakcie spowiedzi mówił mało, bo nie chciał wchodzić w drogę działaniu łaski. Mawiał: „Tylko Bóg może przekręcić kontakt, my, kapłani, musimy dbać o instalację, żeby była dobra”.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.

Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Matka Elżbieta Czacka nie działała sama – dużym wsparciem, szczególnie jeśli chodzi o formację sióstr i całego środowiska Lasek, był ks. Władysław Korniłowicz. O jego znaczeniu świadczy to, że nazywano go tam (i nie tylko tam!) Ojcem. Zresztą nie bez powodu toczy się obecnie jego proces beatyfikacyjny. Trochę mniej entuzjastycznie na to duszpasterstwo patrzyła jednak ówczesna przewielebna kuria archidiecezjalna…

Koncepcje pracowitości

Ksiądz Władysław sam pracował przez pewien czas w kurii warszawskiej, zresztą tam poznał i zaczął wspierać bł. Elżbietę Czacką. W latach trzydziestych XX wieku przeniósł się do Lasek, gdzie spalał się, prowadząc rekolekcje, spowiadając czy rozmawiając z ludźmi poszukującymi.

Z punktu widzenia dostojników kościelnych jego duszpasterstwo wyglądało jednak inaczej, nawet jeśli to ks. Korniłowicz był tym, kto doprowadził do przedśmiertnej spowiedzi marszałka Piłsudskiego i jej wysłuchał.

O podejściu kurialistów świadczy pytanie, jakie kiedyś usłyszał ze strony jednego z nich: „Władeczku, kiedyż ty się weźmiesz wreszcie do prawdziwej pracy?”. Korniłowicz żachnął się: „Jak to, czyż ja nic nie robię?”.

Cóż, jako były pracownik tej instytucji wykazał się zadziwiającą nieznajomością tego środowiska, bo powinien być świadomy, że (jak to podsumował jakiś czas potem jeden z prałatów): „Jaką wartość może mieć dla chwały Bożej praca, jeśli nie jest wyznaczona przez kurię?!”.

Elektryk w konfesjonale

O metodach spowiedniczych ks. Korniłowicza – zarówno jeśli chodzi o podprowadzanie do przyjęcia tego sakramentu, jak i samo spowiadanie – krąży mnóstwo anegdot. Chociażby mówiąca o tym, że często wstępem do spowiedzi, zwłaszcza jeśli ktoś specjalnie przyjechał do niej do Lasek, było dość zaskakujące pytanie: „Jesteś głodny/głodna?”.

Godna pochwały troska o potrzeby ciała, ale podejrzewam, że niektórzy mieli żołądki ściśnięte z przejęcia i głodnieli dopiero po rozgrzeszeniu.

Stres przed spowiedzią nie wynikał raczej z postawy spowiednika. Ksiądz Korniłowicz był wspaniałym słuchaczem i słynął z delikatności oraz kultury osobistej. W ramach pouczenia w trakcie spowiedzi mówił mało, bo nie chciał wchodzić w drogę działaniu łaski. Mawiał: „Tylko Bóg może przekręcić kontakt, my, kapłani, musimy dbać o instalację, żeby była dobra”.

Za swoje główne zadanie uważał wychowanie ludzi dojrzałych, a więc wolnych, za wszelką cenę unikał więc zostania guru. Jednocześnie doceniał posłuszeństwo, choć definiował je następująco: „Posłuszeństwo musi być rozumne, trzeba słuchać nie jak kołek, ale jak człowiek…”.

Cierpliwość popłaca

Jedną z osób, które ks. Korniłowicz przyprowadził do wiary, a potem do chrztu, był Rafał Blüth. Był to historyk literatury żydowskiego pochodzenia, jeden z pierwszych sowietologów, znawca literatury rosyjskiej. Z Ojcem zetknął się w Kółku, czyli nieformalnej grupie łączącej ludzi o różnych poglądach i podejściu do wiary, ale poszukujących głębszego sensu rzeczywistości – ksiądz był ich opiekunem.

Kiedy Blüth zapytał go o chrześcijaństwo, Korniłowicz wręczył mu Ewangelię. Nie dopytywał o wrażenia z lektury. Czasem tylko prosił ich wspólnych znajomych, tak pół żartem, pół serio: „Aha, jak spotkasz Blütha, powiedz mu ode mnie – albo niech się nawraca, albo niech odda moją Ewangelię”.

Pożyczony tekst chyba nigdy nie wrócił do ofiarodawcy, bo po pięciu latach od jego otrzymania, w 1921 r., obdarowany nim przyjął chrzest. Najwyraźniej metoda na „zostawienie miejsca działaniu łaski”, choć wymagająca cierpliwości, okazała się skuteczna.

Korzystałam z tekstu: S. Frankiewicz, Ojciec. Opowieść o ks. Władysławie Korniłowiczu.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Aleteia istnieje dzięki Twoim darowiznom

 

Pomóż nam nadal dzielić się chrześcijańskimi wiadomościami i inspirującymi historiami. Przekaż darowiznę już dziś.

Dziękujemy za Twoje wsparcie!