separateurCreated with Sketch.

Po aborcji, depresji, raku i szpitalu psychiatrycznym: Jezus mnie uzdrowił i przebaczył mi!

Danica Centrih
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Myślę, że wiele aborcji jest spowodowanych brakiem wiedzy o Bogu żywym, o wierze. Wiara daje ci świadomość, dzięki której wiesz, co jest dobre, a co złe. Daje ci również łaski - w tym łaskę czystości.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.

Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Danicę Centrih spotkaliśmy, kiedy na Marszu dla życia w Mariborze opowiadała o swoim doświadczeniu aborcji i jej konsekwencjach. Dziś jest bardzo pogodną, uśmiechniętą i odważną kobietą.

W swoim świadectwie powiedziała, że kilka lat po rozwodzie, mając już dwóch synów w wieku szkolnym, po krótkiej znajomości z pewnym mężczyzną uległa jednorazowej namiętności i zaszła w ciążę. Była bezrobotna. Aby utrzymać dziecko, znalazła jakąś pracę, a z tym mężczyzną nigdy więcej się nie spotkała. Była zrozpaczona, więc zdecydowała się na aborcję.

Rozpoczęła pozornie szczęśliwy 4-letni związek, jej partner był kochający i poświęcał jej wiele uwagi. Dzieci również go akceptowały, ale mimo to niepokój narastał. Łagodziła go lekami antydepresyjnymi. Po rozstaniu zdiagnozowano u niej raka szyjki macicy, a po operacji popadła w jeszcze większą depresję. Trafiła do szpitala psychiatrycznego i rozważała samobójstwo.

Danica Centrih

Aleteia: Kiedy zaszłaś w ciążę i byłaś w tak trudnej sytuacji, bez męża, co najbardziej ci ciążyło, co skłoniło cię do podjęcia decyzji o aborcji?


Danica Centrih: Wstyd. Wstyd, że jestem w ciąży. Teraz, gdy patrzę na to inaczej, wiem, że powinnam się wstydzić tego, że w ogóle uprawiałam seks. Według mojej obecnej wiedzy jest to dzieło złego ducha - jesteś w grzechu śmiertelnym, kieruje tobą żądzą, która nie jest miłością, ma nad tobą władzę.

Od razu wtedy pomyślałam: „Ojej, co ty mi zrobiłeś!” Potem oczekiwanie... badanie, potwierdzenie. Cały czas o tym myślałam: „Nie, to nieprawda. Precz, precz ode mnie!” Dużo strachu, wstydu. Co ja teraz zrobię? Byłam bezrobotna i miałam dwójkę dzieci.

Gdybym była wtedy w odpowiednim stanie świadomości, w ogóle by do tego nie doszło. Myślę, że wiele aborcji jest spowodowanych brakiem wiedzy o Bogu żywym, o wierze. Wiara daje ci świadomość, dzięki której wiesz, co jest dobre, a co złe. Daje ci również łaski - w tym łaskę czystości.

Kiedy wyszłam za mąż, nie zdawałam sobie z tego sprawy. Myślałam, że muszę to zrobić. W domu był alkohol, wszystko było nie tak, uciekałam. Nie wyszłam za mąż z miłości, ale z konieczności. Zawarłam małżeństwo w grzechu śmiertelnym, ponieważ byłam już w ciąży. Nie zdawałam sobie sprawy, że składam przysięgę przed Bogiem.

Kiedy zaczynasz małżeństwo w ten sposób i kiedy każdy wnosi swój własny „bagaż” obciążeń, pojawiają się kłótnie, nie układa się, myślisz, że lepiej pójść swoją drogą. W naszym domu dużo się przeklinało i piło, a ja cierpiałam. Dlatego dla moich dzieci chciałam przede wszystkim spokoju i miłości. Ale choćby starała się jak może, matka nie zastąpi dzieciom ojca.

Potem popadłaś w depresję, zachorowałaś na raka i wylądowałaś w szpitalu psychiatrycznym. Ale kiedy zaczęłaś zdawać sobie sprawę z tego, co tak naprawdę cię obciąża?


Dopiero gdy zaczęłam się nawracać, dopadł mnie ten grzech. Wcześniej o tym nie myślałam. Kiedy rozstałam się z partnerem (teraz wiem, że cudzołożyłam, a diabeł miał nade mną władzę), byłam zdruzgotana. Zachorowałam na raka, a po operacji wpadłam w bardzo głęboką depresję. Nie mogłam jeść, nie mogłam spać, tylko płakałam, miałam mnóstwo lęków i bardzo silne bóle głowy, myślałam, że mnie to spali od środka. W takim stanie jedyne, o czym można myśleć, to śmierć. Wszystko wróciło.

Moja mama zaprosiła mnie na pielgrzymkę do Brezja, gdzie wyznałam, że poddałam się aborcji. Ale wciąż byłam duchowo związana z tym człowiekiem. Nie mogłam się od tego uwolnić. Kiedy doświadczyłam dotyku żywego Boga, naszego drogiego Ojca, zostałam uzdrowiona z głębokiej depresji i ciężkich migren, i uwolniona od wszystkich moich lęków. Postanowiłam żyć w czystości.

Wybaczenie samej sobie po poddaniu się aborcji przyszło po drodze krzyżowej nienarodzonych. Za każdym razem, gdy się modliłam, płakałam. Dopiero kiedy modliłam się po raz ostatni - niedawno - poszło gładko. Wiedziałam, że zostałam uzdrowiona i otrzymałam przebaczenie.

„Ochrzciłam” też moją nienarodzoną córeczkę (otrzymałam potwierdzenie, że to dziewczynka). Nazwałam ją Weronika, ponieważ Weronika otarła cierpiącą, spoconą twarz Jezusa. Obecnie jestem wolontariuszką w domu opieki dla dorosłych, gdzie co 14 dni mam godzinę modlitwy i odwiedzam dwóch podopiecznych.

Opowiedz nam, proszę, więcej o swoim spotkaniu z Bogiem.


Byłam wtedy w szpitalu psychiatrycznym. Leki przynoszą ulgę, żeby móc to wszystko znieść, ale poza tym wydaje mi się, że po prostu stępiają emocje, „masz wywalone”. W jednej chwili jesteś na ziemi, a w następnej w chmurach. Byłam bardzo przygnębiona, smutna, nic mnie nie bawiło, nie miałam apetytu, chciałam tylko wewnętrznego spokoju.

Poszłam na mszę o uzdrowienie wewnętrzne na Kureščku*. Zawsze będę pamiętać, jak jeden z księży powiedział: „W imieniu Jezusa Chrystusa rozkazuję, aby wszystkie złe duchy opuściły kościół!” W tym momencie naprawdę czułam, jak coś ze mnie wychodzi i poczułam głęboki wewnętrzny spokój. Poczułam się nieopisanie wspaniale!

Ale kiedy wróciłam do domu, czekałam tylko na powrót przygnębienia, ponieważ nie mogłam uwierzyć, że czuję się tak błogo! Przywoływałam swój niepokój, zamiast dziękować i chwalić Boga! A potem znów poszukiwanie.

Dotyk Boga miał miejsce 19 czerwca 2010 r. w miejscowości Log pri Vipavi. Zaprosiła mnie tam moja mama, która uczestniczyła w spotkaniach odnowy w Duchu Świętym. Przybył charyzmatyczny ksiądz i misjonarz z Indii, James Manjackal. Wtedy po raz pierwszy zobaczyłam jak ludzie padają na ziemię i są uzdrawiani.

Kiedy Manjackal odmawiał modlitwę o wewnętrzne uzdrowienie, o przebaczenie, wydawało mi się, że we mnie czyta: „Jeśli twój ojciec był alkoholikiem, wybacz mu! Jeśli doświadczyłeś tego i tamtego, wybacz...” Myślałam, że mnie zna, że jestem sama w kościele, chociaż kościół był wypełniony po brzegi, a on mówi tylko do mnie! Łzy płynęły mi strumieniami!

Czy modlił się także nad tobą?


Kiedy modlił się nad poszczególnymi osobami, wszystko czego chciałam, to osiągnąć spokój. Po kilku sekundach modlitwy nade mną upadłam na podłogę (spoczywając w Duchu Świętym). Przechodziły przeze mnie fale. Poszłam tam z niepokojem. Z głębi przygnębienia i smutku zostałam wyciągnięta tak, jakby mnie wystrzeliła rakieta. Jakbym dostała ogromną dawkę pogody ducha, radości i szczęścia!

Przez 45 lat doznałam wiele wewnętrznych ran z powodu odrzucenia, braku akceptacji i braku przebaczenia, dlatego musiałam przejść proces wewnętrznego uzdrowienia poprzez spowiedź, modlitwę o wybawienie i wyrzeczenie się wszystkich demonów, z którymi byłam związana. Poprzez próby, których doświadczam, Pan pokazuje mi, gdzie jestem jeszcze słaba, abym mogła wzrastać w świętości. Mój ulubiony cytat z Biblii to: „Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia” (Flp 4, 13).

Kiedy Bóg cię natchnie, zmienia twoje myślenie. To tak, jakbyś wcześniej miał wszystko postawione na głowie, a następnie jesteś stawiany z powrotem na nogi. Świadczę o tym wszędzie, nawet gdy myślą, że jestem szalona. Wiem, że Bóg działa, że żyje! Oczywiście były wzloty i upadki, oczyszczenia. Ale kiedy masz Boga, padasz na kolana w potrzebie, prosisz innych o modlitwę za ciebie (dołączyłam do Odnowy w Duchu Świętym) i to działa.

Jak dziś widzisz swoją ścieżkę?
Dobrze, że stało się to w taki sposób! Gdyby nie to, nie poznałabym żywego Boga! Kiedy patrzysz wstecz na tę tragedię, wiesz, dlaczego Bóg na nią pozwala: aby sprowadzić cię na właściwą ścieżkę! Ale pomaga ci też zrozumieć drugą osobę - kogoś, kto ma depresję, kto pije, kto bierze narkotyki. Każdy ma jakąś historię. Teraz łatwiej mi zrozumieć takich ludzi. Nikogo nie potępiam. Nawet, jeśli ktoś popełni samobójstwo.

Ale my, którzy znamy Boga, mamy obowiązek modlić się za tych, którzy jeszcze nie poznali Bożej miłości! Moje nawrócenie musiało zostać przez kogoś wymodlone.

Niech to będzie moje świadectwo ku większej chwale i czci Boga! Dzięki Jezusowi!

*Kurešček – góra w Słowenii z kościołem Maryi Królowej Pokoju, znane miejsce pielgrzymek (przyp. tłum.)

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Aleteia istnieje dzięki Twoim darowiznom

 

Pomóż nam nadal dzielić się chrześcijańskimi wiadomościami i inspirującymi historiami. Przekaż darowiznę już dziś.

Dziękujemy za Twoje wsparcie!