separateurCreated with Sketch.

„Wszystko otrzymają od mojego Ojca”. O tym, że Boga prosić trzeba „symfonicznie”

Dwoje muzyków gra razem utwór na skrzypcach
Pozostaje w nas tęsknota za takimi odpowiedziami Boga, które wprost, niejako „jeden do jednego” zrealizują nasze oczekiwania. Czy to coś złego?
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Bóg to nie supermarket

Trudno chyba znaleźć osobę, która nie miałaby takiego doświadczenia. Ile razy zdarzyło się, że prosiliśmy o coś Boga – czasami długo i usilnie – a odpowiedź nie nadchodziła, a przynajmniej nie w spodziewanym przez nas kształcie.

Oczywiście, wiemy, że Bóg to nie supermarket, w którym składamy zamówienie i oczekujemy na precyzyjną realizację. Możemy przecież łatwo wyobrazić sobie sytuację, w której to, o co prosimy, przyniesie odwrotny skutek i zamiast spodziewanego dobra, zrodzi zło.

Nic dziwnego. Nie jesteśmy przecież wszechwiedzący i nie znamy wszystkich konsekwencji naszych pragnień i podejmowanych czynów. Nie trudno więc zgodzić się nam z faktem, że – owszem – prosimy, ale ostatecznie to Bóg decyduje, kiedy, gdzie i jak najlepiej na naszą prośbę odpowiedzieć. Czasami też może to uczynić w sposób, którego byśmy się nie spodziewali.

Tęsknota za odpowiedziami Boga

To jednak teoria i nawet jeśli przekłada się na praktykę, to jednak pozostaje w nas tęsknota za takimi odpowiedziami Boga, które wprost, niejako „jeden do jednego” zrealizują nasze oczekiwania. Czy to coś złego?

Z pewnością nie. Jeśli tylko pozostawiamy Bogu wolność działania i godzimy się na to, że ostateczna odpowiedź zawsze należy do Niego i przyjdzie w sposób najlepszy z możliwych, wolno nam, a nawet powinniśmy prosić Boga o konkrety.

W pewnym sensie On sam zachęca nas do tego słowami, które w następujący sposób przekazał św. Mateusz w swojej Ewangelii: „Zaprawdę, powiadam wam: Jeśli dwóch z was na ziemi zgodnie o coś prosić będzie, to wszystko otrzymają od mojego Ojca, który jest w niebie. Bo gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich” (Mt 18, 19-20).  

Symfonia

W słowach Jezusa szczególnie poruszający jest nie tylko fakt, że ci dwaj lub trzej, którzy proszą, gromadząc się w imię Jezusa, wszystko otrzymają, ale również – że otrzymają, gdy prosić będą zgodnie. Co to znaczy?

Otóż nie chodzi tylko o wzajemny szacunek, poprawne relacje i brak konfliktu między proszącymi. Aby prosić o coś zgodnie, należy uzgodnić to, o co prosimy. Innymi słowy, trzeba dokładnie wiedzieć, o co się modlimy. Gdy dwie osoby proszą o coś zgodnie, obie muszą znać przedmiot swej prośby i to nie w sposób enigmatyczny, niejasny, ale precyzyjnie i konkretnie.

Dlatego przywołany powyżej fragment można również i tak przetłumaczyć, odwołując się do oryginału: „Jeśli dwóch z was na ziemi zgadzać się będzie w prośbie”. W tekście greckim pojawia się czasownik συμφωνέω (symfoneo). Wskazuje on na zgodność, która ma charakter „symfoniczny” – harmonijną jedność, w której wszyscy ją współtworzący zabiegają nie o partykularne interesy, ale o dobro całości.

Symfoniczność, to nie przymierze jakiejś grupy, aby każdy z jej członków mógł pod wspólnym szyldem bardziej efektywnie zrealizować osobiste interesy, ale prawdziwa jedność wielości w miłości. Do niej właśnie zaprasza nas Jezus – zarówno w naszym życiu wspólnotowym, jak i w prośbach, które wspólnie kierujemy do Ojca.

Może bowiem tu tkwi sekret tych próśb „nie wprost” wysłuchanych – że jesteśmy w nich zbyt indywidualistyczni, a za mało symfoniczni.