Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Wszystko zaczęło się około 130 lat od jego wujka, Teofila Mentela, który w wieku 12 lat przez rok u pustelnika z Kalwarii Zebrzydowskiej tworzył korale do różańców. Następnie wrócił do Stryszawy i zaczął rzeźbić ozdobne ptaszki w oparciu o atlas ornitologiczny, który otrzymał jako podziękowanie za swoją pracę. Później rzeźbić zaczęli inni okoliczni mieszkańcy, tworząc coraz bardziej charakterystyczne dla regionu ptaszki.
Rodzinna pasja
Pasję przejęli potem babcia i dziadek Piotra, Stefania i Julian, a później jego rodzice, Tadeusz i Antonina. - Dziadek rzeźbił dorywczo, natomiast babcia i tata traktowali to jako codzienną pracę i byli w stanie wyrzeźbić nawet 300 ptaszków dziennie - mówi z dumą Piotr. - Co ciekawe tata nie chciał, by wszedł on w świat rzeźbiarstwa żywiecko-suskiego, ale babcia potrzebowała wsparcia na kiermaszach i korzystała z pomocy mojej i brata Andrzeja.
Kiedy zaczął pracować zawodowo w budowlance, młodzieńcze hobby odeszło na drugi plan. Ale do czasu - kontuzja więzadła krzyżowego unieruchomiła go w domu prawie na dwa lata. W tym właśnie okresie wsparł swojego drugiego brata Łukasza, który rzeźbił i jeździł po jarmarkach i kiermaszach.
Okazało się, że Piotr ma smykałkę do wymyślania nowych form zabawek z sosny wejmutki. - By konkurować z chińskimi produktami, rynek wymagał nowych modeli, nie tylko ptaszków stryszawskich. Tak zaczęły powstawać bryczki, klepoki, karuzele, koguciki, sowy czy koniki. Nie da się ukryć, że mają one duszę w przeciwieństwie do masowo produkowanych zabawek plastikowych - ocenia twórca.
- Są po prostu unikatowe, gdyż ręcznie nie da się wyrzeźbić za każdym razem podobnego kształtu czy namalować dokładnie tych samych kresek ozdobnych. Myślę też, że służą one dzieciom znacznie dłużej z uwagi na swoją trwałość. Drewniane wcale nie znaczy niemodne czy gorsze. Czasem to wręcz małe arcydzieła - dodaje Piotr.
Drewniane zabawki z Małopolski
Praca rzeźbiarza jest naprawdę szybka. Rekord Piotra w struganiu jednego ptaszka to 2 minuty i 43 sekundy! - Jeśli w rodzinie rzeźbi jedna osoba, to nie ma to racji bytu. W rzeźbienie i zdobienie musi być zaangażowana cała rodzina i każda dostępna para rąk - wskazuje rzeźbiarz.
Dzieła Piotra maluje jego żona. Ale w prace zaangażowane są też ich dzieci - Zuzanna, Natalia i Miłosz - a więc już piąte pokolenie, które w rodzinie Mentelów zajmuje się tworzeniem drewnianych zabawek. Z Zuzanną Piotr realizuje obecnie projekt „Uczeń i mistrz” Narodowego Instytutu Kultury i Dziedzictwa Wsi, którego celem jest podtrzymywanie ludowych tradycji rodzinnych.