separateurCreated with Sketch.

Msza w galerii handlowej? Ta wspólnota ma nieco inne plany!

Msza w centrum handlowym – wspólnota Metanoia
Dariusz Dudek - 11.06.24
Kilka tygodni temu w mediach pojawiła się informacja o katolickiej wspólnocie, która odprawia niedzielne msze święte w galerii handlowej. Zadzwoniłem do lidera wspólnoty Metanoia, która stoi za tym wydarzeniem, Krzysztofa Demczuka i usłyszałem fascynującą historię i małe sprostowanie – nie modlą się w galerii handlowej.
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Od spotkań po domach do sali o powierzchni 1500 m

Wspólnota Metanoia zrodziła się między znajomymi Krzysztofa. Po swoim nawróceniu Demczuk głosił Ewangelię swojemu koledze Patrykowi, którego poznał na studiach. Po jakimś czasie zaczęli rozmawiać o Bogu w gronie znajomych i spotykać się po domach, by studiować Biblię, modlić się i budować relacje. Z biegiem czasu grupa zaczęła się rozrastać. „Gdy było już 20 osób, pomyśleliśmy o formalnym zawiązaniu wspólnoty” – wspomina Krzysztof. „W żadnej z pięciu parafii nie chciano nas przyjąć, bo byliśmy grupą charyzmatyczną. Dopiero ks. Józef Gut z parafii Jaworzno Szczakowa przyjął nas i oddał nam do dyspozycji salkę”.

Wspólnota zaczęła się tam spotykać w 2009 r. Dużo zainwestowała w miejsce spotkań, jednak wkrótce musiała zmienić przestrzeń, gdyż ponad 50-osoba już grupa przestała się tam mieścić. Krzysztof poprosił ówczesnego biskupa Grzegorza Kaszaka o możliwość spotykania się poza terenem parafii i wynajął 300-metrową salę z kawiarnią. „Tam spotykaliśmy się do listopada zeszłego roku” – ciągnie swoją opowieść Krzysztof Demczuk. „Liczba ludzi we wspólnocie doszła do ponad 90 i czuliśmy, że to miejsce się wyczerpuje. Mieliśmy marzenie, by stworzyć miejsce dostępne zarówno dla ludzi kościelnych i «niekościelnych», tych, którzy nie odnaleźli swojego miejsca w Kościele.  Zrodziło się pragnienie, jak wierzymy z Ducha Świętego, żeby tworzyć miejsce bardzo inkluzywne, otwarte dla ludzi, którzy mogą po prostu wejść z ulicy. Chcieliśmy stworzyć przestrzeń, która w sposób integralny będzie służyła ludziom poprzez odnowę życia duchowego, szkolenia, warsztaty, szeroko rozumianą pomoc psychologiczną. Czuliśmy, że Bóg kieruje nas w stronę Katowic, Dąbrowy Górniczej lub Sosnowca – mimo wszystkich skandali, które wydarzyły się w tym mieście”. Wspólnota szukała miejsca, do którego łatwo dojechać z każdego z okolicznych miast.

Metanoia, a w zasadzie Fundacja Aplica, która odpowiada za kwestie finansowo-prawne, wynajęła w zbudowanej w latach 90. hali targowej pomieszczenie o powierzchni 1500 m z zamiarem stworzenia tam prawdziwego centrum modlitewnego, ewangelizacyjnego i rozwojowego. „Media podały troszkę przekłamane informacje” – tłumaczy Krzysztof. „To nie jest galeria handlowa, tylko swego rodzaju duży supermarket. W tej chwili znajduje się tam fitness klub, centrum medyczne, sklep z wykładzinami, wrotkarnia no i my”.

Całościowe podejście do człowieka

Wspólnota ma plan, by urządzić całą salę na miejsce, gdzie ludzie będą mogli uzyskać szeroko rozumiane wsparcie. Projekt52.com – bo tak nazwali swoją ideę – zakłada urządzenie dużej sali do spotkań modlitewnych, uwielbienia i Eucharystii, sale do formacji liderów kościelnych, gabinety terapeutyczne, przestrzeń dla młodzieży, salkę dla dzieci.

„Nazwa Projekt52.com nawiązuje do historii Nehemiasza, który w 52 dni odbudował mury Jerozolimy” – tłumaczy Krzysztof Demczuk. „Prowadzimy szkołę liderów – 14-miesieczny program szkoleniowy, który już od 12 edycji cieszy się dużym powodzeniem, organizujemy też spotkania dla młodzieży – Omega, kursy Alpha, Spotkania Mężczyzn «Forma», Spotkania dla Kobiet «Ezer», wieczory uwielbienia  i regularnie spotykamy się też całymi rodzinami”.

Wspólnota postanowiła poprosić ówczesnego administratora diecezji abp. Adriana Galbasa o możliwość odprawiania cotygodniowych mszy w nowej siedzibie wspólnoty. Obecnie zgodę na sprawowanie mszy w tym miejscu wyraził bp Artur Ważny. „O 11:00 mamy Eucharystię, o 12:00 nabożeństwo uwielbienia, potem czas na kawę – Cafe 7. W trakcie uwielbienia dzieci mają zajęcia biblijne «Metanojki» w osobnej sali, więc rodzice mogą się spokojnie modlić” – opowiada Krzysztof Demczuk. „Media zrobiły z tego sensację, ale liturgia odbywa się zgodnie z przepisami i przy pełnej zgodnie arcybiskupa”.

Wyjście do człowieka 

Pytam, jak wygląda frekwencja i zainteresowanie tą mszą. „50% przychodzących to ludzie od lat związani ze wspólnotą, 50% to nowi. Niektórzy zostają na uwielbienie i na kawę – mamy kilka ekspresów, serwujemy kawę, poczęstunek, a ludzie spędzają ze sobą czas rozmawiając” – odpowiada Demczuk. „Robi to wrażenie na ludziach, bo to jest coś innego niż to, do czego przywykli, czyli do swego rodzaju konsumpcyjnego stylu naszych parafii: wchodzę, mam sakramenty, daję ofiarę i wychodzę. Zależny nam na tym, by ukazywać większy sen wspólnotowości.  Dla wielu rodziców to ogromny komfort, że mogą uczestniczyć w mszach i nabożeństwach, podczas gdy ich dzieci przebywają w specjalnym pomieszczeniu, gdzie mogą one być trochę głośniej i nikogo to nie gorszy”.

Lider Metaoni podkreśla, że chcą wychodzić do wszystkich ludzi. Hasłem ich wspólnoty jest: „wszystko oprócz grzechu, by dotrzeć do ludzi z Jezusem” oraz „szukaj możliwości i odpowiadaj na potrzeby”. Chce, by ich wspólnota była otwarta dla każdego, a zwłaszcza dla tych, którzy nie czują się zaproszeni do „zwykłej” parafii. Szukają zatem możliwości służenia ludziom tam, gdzie oni są. „Jezus musiał spędzać czas z ludźmi, w tym z tymi z marginesu: czytamy o tym, że siedział z prostytutkami, z celnikami, złodziejami, że nazwali go żarłokiem i pijakiem właśnie dlatego, że nie bał się wyjść poza sacrum i spotkać tych, którzy nigdy się tam nie pojawią.  Są tacy ludzie, którzy z racji na swój statut społeczny nie czują się zaproszeni do wejścia do parafii, bo to dla nich miejsce sacrum. To mogą być ludzie uzależnieni, ludzie pokiereszowani przez życie czy pary w związkach niesakramentalnych, które mają skomplikowany status swojego związku” – opowiada Krzysztof.

Sam nawrócił się w 1996 r. Dobrze wie, co to znaczy czuć się niegodnym. Przez lata był uzależniony od narkotyków. „Byłem narkomanem, zapadłem w śpiączkę, miałem za sobą przestępstwa i nie mieściło mi się w głowie, że Bóg może mnie kochać” – mówi z przekonaniem Krzysztof. „Usłyszałem, że Jezus umarł za każdy mój grzech, i doświadczyłem uwolnienia z uzależnienia. To dlatego zrodziło się we mnie pragnienie, by docierać do ludzi, którzy są poranieni, i pokazać im, że nie ma człowieka, który jest zbyt brudny, zbyt poraniony, który odszedłby za daleko od Boga”

Aby byli jedno

Ważną cechą wspólnoty jest jej ekumeniczność. „Do wspólnoty należą przede wszystkim katolicy, którzy doświadczyli osobistego spotkania z Bogiem, to stanowi znaczny procent wspólnoty, ale przychodzą też bracia z Kościołów ewangelikalnych (protestanckich), należy do niej także polskokatolik. Pojawiali się też bracia z Kościoła prawosławnego – szczególnie emigranci z Ukrainy” – opowiada Demczuk. Sam, po swoim nawróceniu, gdy studiował w Warszawie, miał kontakt z kościelną wspólnotą zielonoświątkowców. „Dostałem tam dużo wsparcia, gdy mój ojciec chorował na nowotwór” – przyznaje.

„Potem zacząłem badać temat ekumenizmu, czytać Jana Pawła II o tym, czym jest wymiana darów duchowych, czym spotkanie i dialog. Nie mamy interkomunii – nie możemy razem przystępować do Eucharystii, ale możemy mieć komunię w miłości” – podkreśla. 

Na spotkania, zwłaszcza organizowaną co roku konferencję Strefa Zero, zapraszają przedstawicieli innych denominacji.  „W trakcie wspólnych konferencji i spotkań dotykamy tego, co nas łączy – osoby Jezusa Chrystusa jako Pana i Zbawiciela, dzieła krzyża i zbawienia, które się dokonało” – opowiada Krzysztof.

„Każde pionierskie działanie wiąże się krytyką i oskarżeniami. Przez lata naszej działalności doświadczaliśmy tej krytyki zarówno od strony katolickiej o protestantyzację Kościoła, a ze strony braci i sióstr z Kościołów ewangelikalnych – ostrożności i obawy, czy czasem nie chcemy wzywać do konwersji na katolicyzm” – uśmiecha się Demczuk. Metanoia wciąż skupia się na tym, by głosić Jezusa: „Jezus nie powiedział «idźcie na cały świat» do księży. Powiedział to do wszystkich w Kościele. Zatem szukamy ludzi tam, gdzie oni są, często poza świątynią, na targach, ulicach, w sklepach, rynkach i placach. W miejscu ciemności światło jest najbardziej potrzebne” – konkluduje lider wspólnoty.

Więcej o wspólnocie dowiesz się na stronie: www.metanoia.priv.pl