separateurCreated with Sketch.

Główna troska opata [notatki do Reguły Św. Benedykta]

notatki do Reguły Św. Benedykta
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Paweł Milcarek - 14.11.24
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Mnich nie powinien mieć rozterki, czy ma iść na adorację Sanctissimum, czy pomóc choremu – zrobi obie rzeczy w swoim czasie.
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Przede wszystkim i nade wszystko należy dbać o chorych, tak jak gdyby rzeczywiście służyło się Chrystusowi w ich osobach, bo On sam powiedział: Byłem chorym i odwiedziliście mnie i: Co uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, Mnieście to uczynili. Lecz i chorzy niech zważą, że służy im się na chwałę Bożą i niech nie dokuczają służącym i braciom nadmiernymi wymaganiami. Trzeba ich jednak cierpliwie znosić, gdyż przez nich zyskuje się obfitszą zasługę. Niech więc opat stara się jak najbardziej, aby chorzy nie cierpieli jakiegoś zaniedbania. Dla chorych braci wyznacza się osobną celę, a dla obsługi – brata ożywionego bojaźnią Boga, pilnego i troskliwego. Dozwoli się chorym używania kąpieli, ilekroć będzie to właściwe. Rzadziej należy pozwalać na to zdrowym, szczególnie młodym. Pozwoli się również chorym, całkiem słabym, na jedzenie mięsa, lecz kiedy im się poprawi, niech wedle zwyczaju powstrzymują się wszyscy od mięsa. Opat będzie czuwał z największym staraniem, aby chorzy nie byli zaniedbani przez szafarzy i obsługę, bo on jest odpowiedzialny za to, w czym przewinią uczniowie.

Rozdział 36, O braciach chorych 1-10*

Troskliwie - nie zaniedbując człowieczeństwa

Zanim Reguła wyznaczy pewne punkty organizacyjne dotyczące opieki nad chorymi mnichami, daje podstawę duchową – równocześnie i chorym, i opiekunom. Najważniejsze przypomniano na początku: miarą tej służby ludziom jest służba Chrystusowi, który wprost utożsamił się z chorymi. Wydaje się, że mnich Reguły nie powinien mieć rozterki, czy ma iść na adorację Sanctissimum, czy pomóc choremu – zrobi obie rzeczy w swoim czasie: pierwszą zawsze, a drugą, gdy otrzyma dostęp do chorego. W obu spotka Chrystusa, i niech sam On mierzy, które z tych niezbędnych nawiedzeń będą tym i innym razem owocniejsze.

Św. Ojciec Benedykt opisuje następującą harmonię: o chorych należy się troszczyć jak o Chrystusa (primo) – ale niech chorzy nie nadużywają tej swojej wyjątkowej pozycji do wzmagania swoich żądań, bo przez to zasmucą obsługujących (secundo) – chociaż to prawda, że tych bardziej uciążliwych chorych należy znosić cierpliwie, zwłaszcza że przez to przychodzi „obfitsza zasługa”. Sam opat ma pilnować, żeby – także z powodu doznawanych przykrości – nie opuszczano się w opiece nad chorymi. Na zakończenie powiedziano to jeszcze mocniej: o osobistej odpowiedzialności opata za wszystko, co robią opiekunowie chorych.

Dopiero teraz przychodzą rozporządzenia organizacyjne. Po pierwsze: osobna sala dla chorych, oczywiście na terenie klasztoru, czyli wciąż wewnątrz wspólnoty – bez wyrzucania chorych poza ich powołanie mnisze. Po drugie: wydelegowany ze wspólnoty posługacz, servitor – który ma być bojący się Boga, pilny i troskliwy (oczywiście może być ich kilku). Po trzecie: ulgi od zwykłego regulaminu życia. Chorzy mają mieć dostęp do łaźni, kiedy tylko potrzeba (podczas gdy zdrowi rzadziej – jest to jedno z tych ostrożnych zastrzeżeń Reguły, które należy powiązać z kontekstem epoki, czyli kultury rzymskiej, w której codzienna wizyta w łaźni jest standardem). Należy zezwolić chorym na jedzenie mięsa, dla wzmocnienia (gdy się im poprawi, mają wrócić do podtrzymywanej przez Regułę diety bezmięsnej).

Reguła uznaje więc, że choroba – rzecz ludzka – może być źródłem zasług dla tych, którzy sprawują opiekę nad osłabioną osobą. Czy jest tak samo dla chorego? Tu św. Ojciec Benedykt nie zwierza się nam z jakiegoś przekonania o szczególnych dobrach duchowych. Zgodnie z pewną realistyczną tradycją wiedzy duchowej chrześcijaństwa – którą czasami zastępuje się bardziej poetyckimi i moralizującymi opowieściami – Reguła przyjmuje raczej, że choroba nie sprzyja – na ogół – uświęceniu. Jest ciężką próbą, w której ugina się słaby pod ciężarem wielu wad, nagle silniejszych. Można by powiedzieć: stojąc obok chorego, łatwo stać się jednym z „przyjaciół Hioba”, mądrzących się nad cierpieniem. Zamiast tego lepiej służyć. Z bojaźnią Bożą – a więc poznając też ograniczone siły człowieka. Z pilnością – czyli nie zaniedbując żadnego elementu leczenia. Troskliwie – a więc nie zaniedbując nigdzie człowieczeństwa.

* Fragment "Reguły" św. Benedykta w tłumaczeniu o. Bernarda Turowicza OSB opublikowany w serii Źródła Monastyczne pt. "Reguła Mistrza. Reguła św. Benedykta"

Prosta Droga
Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.