separateurCreated with Sketch.

Poświąteczne refleksje, czyli co z tymi życzeniami?

Życzenia świąteczne
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Po co nam taka wiedza teraz? Gdy od świąt minęły prawie dwa tygodnie? Dziś czy jutro się nie przyda. Ale ta jedna rada pozostaje uniwersalna i można ją zastosować na każdym polu naszego codziennego bytowania.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.

Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

W ostatnich tygodniach otaczały nas zewsząd życzenia. Życzyliśmy sobie w sklepach, w pracy, w domu, na ulicy, przez płot. Życzyliśmy sobie w gronie rodzinnym, wśród znajomych, wśród koleżanek i kolegów z pracy, zupełnie nieznajomym napotkanym przypadkiem. Życzyliśmy twarzą w twarz, wirtualnie, listownie, choć to ostatnie to już raczej rzadkość. A czego życzyliśmy? Każdy wie… zdrowia, a przede wszystkim pieniędzy…

Co z tymi życzeniami?

Te życzenia około-świąteczno-noworoczne niejednego z nas wprowadzają w niemałe zakłopotanie. Może niekoniecznie znane każdemu „Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku”, bo to są bezpieczne życzenia niezobowiązujące. Mowa tu raczej o tych, które winny być spersonalizowane (popularne dziś słowo), czyli nie inaczej jak wyjątkowe i indywidualne dla osoby, której je składamy.

Myślę sobie, że trudność polega na tym, że nie zawsze mamy wiedzę, czego życzeniobiorca potrzebuje, co chciałby usłyszeć. Czasami boimy się, żeby kogoś nie urazić, nie wyjść o jedno życzenie za daleko. Zdarza się wtedy, że życzenia, które miały nieść uprzejmość, pokój i serdeczność stają się jabłkiem niezgody zerwanym właśnie w świątecznym sadzie.

Czasami trudność polega również na tym, że jesteśmy postawieni w mało komfortowej sytuacji, gdy składamy życzenia osobom, z którymi na co dzień nie żyjemy zbyt dobrze. Życzenia wtedy mogą zamykać się we wspomnianych już słowach „Wesołych Świąt”, które gdyby tak głębiej pomyśleć, nie znaczą za wiele, trącając raczej o kurtuazję.

Chcąc nie chcąc spotykamy się z tymi, których omijamy przez cały rok, przez gardło nie mogąc wypowiedzieć nawet najbanalniejszych życzeń. I w tym momencie wszelkie filmy i bajki, gdy to „gwiazdka” czyni prawdziwe cuda, zmiękczając najbardziej zatwardziałe serca, po prostu okazując się naciąganymi historyjkami bez przekładu na prawdziwe życie.

Dwie taktyki przy składaniu życzeń

Przy składaniu życzeń można zatem obrać dwie taktyki. Pierwsza ambitniejsza, gdy pochylamy się nad osobą i staramy się ułożyć najbardziej trafione życzenia na najbliższy czas (rok). Druga, traktująca fakt składania życzeń jako nieprzyjemna powinność i zamykająca się w utartych wspominanych już tutaj słowach „wesołych….”. Zatem składać czy nie składać? Personalizować czy nie?

Odpowiedź jest prosta. To zależy. A zależy od tego jak czujemy, co czujemy i czy czujemy. Najważniejsze jest, aby gdy robimy cokolwiek, w tym wypadku składając życzenia, róbmy to w zgodzie z samym sobą. Jeśli czujesz, że chcesz aby ktoś usłyszał co masz mu do powiedzenia – powiedz to. Jeśli nie masz ochoty wdawać się w głęboka dysputę – życz „wesołych świąt”. Tak, abyś po odejściu od życzeniobiorcy nie poczuł tego nieprzyjemnego uczucia, które daje znać, że coś poszło nie tak. Z uczuciem tym potem jeszcze długo chodzisz i żałujesz, że nie ugryzłaś/eś się w język, albo nie powiedziałeś czegoś najważniejszego. A jeśli się już tak zdarzy, nie bój się wrócić do tamtej sytuacji i przeproś albo dopowiedz. Wtedy i Ty poczujesz się lepiej i Twój partner od życzeń.   

Ale po co nam taka wiedza teraz? Gdy od świąt minęły prawie dwa tygodnie? Dziś czy jutro się nie przyda. Ale ta jedna rada pozostaje uniwersalna i można ją zastosować na każdym polu naszego codziennego bytowania. Rób wszystko w zgodzie z samym sobą, a będzie ci się lepiej ży(czy)ło. Czego sobie i tobie życzę w Nowym Roku.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Wesprzyj Aleteię!

Jeśli czytasz ten artykuł, to właśnie dlatego, że tysiące takich jak Ty wsparło nas swoją modlitwą i ofiarą. Hojność naszych czytelników umożliwia stałe prowadzenie tego ewangelizacyjnego dzieła. Poniżej znajdziesz kilka ważnych danych:

  • 20 milionów czytelników korzysta z portalu Aleteia każdego miesiąca na całym świecie.
  • Aleteia ukazuje się w siedmiu językach: angielskim, francuskim, włoskim, hiszpańskim, portugalskim, polskim i słoweńskim.
  • Każdego miesiąca nasi czytelnicy odwiedzają ponad 50 milionów stron Aletei.
  • Prawie 4 miliony użytkowników śledzą nasze serwisy w social mediach.
  • W każdym miesiącu publikujemy średnio 2 450 artykułów oraz około 40 wideo.
  • Cała ta praca jest wykonywana przez 60 osób pracujących w pełnym wymiarze czasu na kilku kontynentach, a około 400 osób to nasi współpracownicy (autorzy, dziennikarze, tłumacze, fotografowie).

Jak zapewne się domyślacie, za tymi cyframi stoi ogromny wysiłek wielu ludzi. Potrzebujemy Twojego wsparcia, byśmy mogli kontynuować tę służbę w dziele ewangelizacji wobec każdego, niezależnie od tego, gdzie mieszka, kim jest i w jaki sposób jest w stanie nas wspomóc.

Wesprzyj nas nawet drobną kwotą kilku złotych - zajmie to tylko chwilę. Dziękujemy!