separateurCreated with Sketch.

Twój nastolatek przeżywa zawód miłosny? Nie rzucaj mu się od razu na pomoc

TEENAGERS
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Edifa - 21.10.20
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Zawód miłosny może pomóc dorosnąć twojemu nastolatkowi, pod warunkiem jednak, że dasz mu szansę samemu się z nim skonfrontować.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.


Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

„Dzięki zawodom miłosnym wiele się uczymy. Mimo to większość rodziców za wszelką cenę stara się uchronić przed nimi swoje dzieci” – twierdzi psychopedagog Bruno Humbeeck, autor książki Zawód miłosny może pomóc w rozwoju. Jak trudno jest w społeczeństwie opiekuńczym pozwolić młodemu człowiekowi zmierzyć się z cierpieniem, wynikającym z miłości.

Rodzice z łatwością znajdują sposób na ukojenie bólu, gdy dzieci są jeszcze małe, a one same nie oponują. Jak bardzo spieszą się, by zatuszować ich braki i złagodzić frustracje, nie dając im szansy na osobistą konfrontację z problemami! To postawa, która zdaniem Bruno Humbeeka jedynie potęguje zderzenie z pierwszym prawdziwym zawodem.

 

Jak reagować na taką sytuację?

„Byliśmy zaręczeni od ponad pół roku, gdy Christophe wyjechał za granicę. Mieliśmy się pobrać po jego powrocie, a później on napisał, że przemyślał sprawę i nie chce się jednak angażować” – opowiada 26-letnia Clotilde. „Moi rodzice się zdenerwowali, chcieli go przekonać, żeby zmienił zdanie, a ja miałam wrażenie, że nie tylko mi nie pomagają, ale też odbierają mi moje prawo do smutku”.

Bez względu na wpływ, jaki dana sytuacja wywiera na rodzinę, ważne jest, by pozwolić młodemu człowiekowi przeżyć jego historię. Ponieważ zawód wiąże się z wejściem w dorosłość. W takim momencie ożywają uczucia związane z rozstaniem, którego dziecko doświadczyło pierwszego dnia w żłobku lub w szkole. Jest to też kluczowy etap dla rodziców, którzy tym razem nie mają maskotki, którą mogliby zrekompensować dziecku to doświadczenie. Młody dorosły jest sam i będzie zmuszony znaleźć w swoich własnych zasobach sposób na to, by zaleczyć rany.

 

Wejście w dorosłość

„Rodzic powinien mieć w sobie empatię, a więc przyjąć emocje dziecka, okazać swoją dyspozycyjność do rozmowy, ale przede wszystkim, uszanować czas potrzebny na przeżycie smutku” – podkreśla Sophie Benkemoun, zajmująca się młodzieżą. Zatroskani o to, by złagodzić ból, rodzice mają czasem pokusę oczerniania utraconej osoby lub też do relatywizowania sytuacji stwierdzeniami w stylu „tego kwiatu jest pół światu”. Takie podejście prowadzi do zanegowania szczęśliwych chwil w danej relacji i podważa zdolność do właściwego osądu nieszczęśnika: „Nie potrafisz wybierać, skoro on przysporzył ci tyle cierpienia!”.

W rzeczywistości zawód miłosny jest tajemniczą przestrzenią, w której może dokonać się przejście z okresu dzieciństwa do dorosłości. Jeśli tak wiele nastoletnich związków źle się kończy, to dlatego, że zbudowane są na złudnej perspektywie: każdy kocha samego siebie poprzez drugą osobę, nie przyjmując jej w prawdzie.

Zerwanie jest tu tym bardziej ważne, że nakłada się na zerwanie z okresem nastoletnim. Jeśli odpowiednio potrafimy w tym doświadczeniu towarzyszyć, może ono naprawdę stać się okazją do uwolnienia z nierokującej relacji, po to, by stać się sobą. Jednak, aby powrócił spokój, potrzeba czasu, wysłuchania i dyspozycyjności.

Daj czasowi czas, by spełnił swoje zadanie i zaufaj Bogu, by On dokonał swego dzieła w okresie największej ciemności: „Mierząc się z zawodem miłosnym mojej córki, powiedziałam jej trzy rzeczy: jesteśmy tutaj; módl się, aby Pan oświecił twoją drogę i przyniósł ukojenie; płacz, ponieważ cierpisz” – opowiada Élisabeth. Zawód miłosny może nauczyć kochać.

Anne Gavini


SAMOBÓJSTWO
Czytaj także:
Nie tylko zawód miłosny. Coraz więcej prób samobójczych wśród nastolatków


TEENAGER
Czytaj także:
Złamane serce? Oto czego unikać w rozmowie z nastolatkiem

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Wesprzyj Aleteię!

Jeśli czytasz ten artykuł, to właśnie dlatego, że tysiące takich jak Ty wsparło nas swoją modlitwą i ofiarą. Hojność naszych czytelników umożliwia stałe prowadzenie tego ewangelizacyjnego dzieła. Poniżej znajdziesz kilka ważnych danych:

  • 20 milionów czytelników korzysta z portalu Aleteia każdego miesiąca na całym świecie.
  • Aleteia ukazuje się w siedmiu językach: angielskim, francuskim, włoskim, hiszpańskim, portugalskim, polskim i słoweńskim.
  • Każdego miesiąca nasi czytelnicy odwiedzają ponad 50 milionów stron Aletei.
  • Prawie 4 miliony użytkowników śledzą nasze serwisy w social mediach.
  • W każdym miesiącu publikujemy średnio 2 450 artykułów oraz około 40 wideo.
  • Cała ta praca jest wykonywana przez 60 osób pracujących w pełnym wymiarze czasu na kilku kontynentach, a około 400 osób to nasi współpracownicy (autorzy, dziennikarze, tłumacze, fotografowie).

Jak zapewne się domyślacie, za tymi cyframi stoi ogromny wysiłek wielu ludzi. Potrzebujemy Twojego wsparcia, byśmy mogli kontynuować tę służbę w dziele ewangelizacji wobec każdego, niezależnie od tego, gdzie mieszka, kim jest i w jaki sposób jest w stanie nas wspomóc.

Wesprzyj nas nawet drobną kwotą kilku złotych - zajmie to tylko chwilę. Dziękujemy!