W jaki sposób rozmawiać z nastolatkami o seksualności? Czy należy udzielać im poetyckich odpowiedzi, czy raczej informacji „technicznych”? Rodzice, podobnie jak ich dzieci, często są zakłopotani albo wręcz bezradni podczas takiej rozmowy. Dlatego podrzucamy wam kilka praktycznych porad seksuologa.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Edukacja seksualna od… najmłodszych lat!
Czy rodzice są przygotowani do rozmawiania „w prawdzie” o miłości fizycznej? Kiedy zbliża się etap końcówki podstawówki, są niekiedy zakłopotani koniecznością podejmowania z dzieckiem tematów dotyczących seksualności i ratują się dogmatycznymi i nieco wzniosłymi przemowami. Gdy tylko nastolatek słyszy coś takiego, często mówi sam do siebie: „O rany!” i ma ochotę uciekać.
Jak więc rzetelnie podejść to tych kwestii? Przede wszystkim rozpoczynając takie rozmowy bardzo wcześnie. Jak wyjaśnia Thérèse Hargot, seksuolog i filozof, „seksualność buduje się od wczesnego wieku dziecięcego, powiedziałabym nawet, że jeszcze w łonie mamy. A to za sprawą tego, jak rodzice postrzegają dziecko, w jaki sposób zmieniają mu pieluszki, jak traktują jego ciało”.
Rola rodziców jest więc dużo szersza niż np. edukatora zabierającego głos w szkole. Bo rodzice przekazują informacje na przestrzeni czasu, zwłaszcza poprzez komunikaty niewerbalne. Atmosfera, w jakiej dziecko jest wychowywane, to, co widzi w relacji między rodzicami, w dużej mierze ukształtuje jego nastawienie.
„Sposób, w jaki rodzice przeżywają miłość i mówią o niej, znaczy więcej niż wszystkie wykłady – podsumowuje Thérèse Hargot. – A rodzic, który czuje się w tej dziedzinie swobodnie, nie stawia sobie pytań, jak i kiedy rozmawiać z dzieckiem o seksualności”.
Czytaj także:
Wychowanie seksualne – tak! Tylko jakie?
Jak rozmawiać z dziećmi o seksie
Oczywiście niewerbalne wychowanie na dłuższą metę samo nie wystarczy. Potrzebne są też bardziej bezpośrednie rozmowy na ten temat.
I tu rodzice muszą się pilnować, aby nie wejść na minę. Jedną z nich jest podkreślanie, że zbliżenie służy przede wszystkim prokreacji. A przecież Kościół jasno mówi, że celem aktu seksualnego małżonków jest także pogłębienie jedności między nimi. Zatem poczęcie dziecka będzie raczej owocem miłości wyrażonej w akcie małżeńskim niż celem samym w sobie.
Kolejną miną jest mówienie o seksualności jedynie w kontekście tego, co zakazane. Warto raczej skupić się na emocjach dziecka (które np. przeżywa swoją pierwszą miłość), na mówieniu o przyjemności, jakiej w przyszłości może doświadczyć. Chodzi o pokazanie mu, że pewnego dnia to zjednoczenie z drugą osobą doprowadzi je do tej radości, której pragnie. Warto jednak czuwać, aby przyjemność seksualna nie stała się wartością samą w sobie, lecz wyrazem głębokiej i szczerej miłości, która powinna objawiać się też na wiele innych sposobów, a nie tylko fizyczny.
Olivia de Fournas
Czytaj także:
Akcja #sexedpl. Jak sensownie rozmawiać z młodymi ludźmi o seksie?
Czytaj także:
Ks. Przemysław Drąg: dostosujmy edukację seksualną do wieku i wrażliwości dziecka