Ojciec Święty odniósł się do zalecenia Jezusa, by kochać nieprzyjaciół. Zauważył, że może być ono interpretowane na dwa niemożliwe do pogodzenia sposoby – jako jałowy wykaz obowiązków i zakazów, ale też jako zachęta do miłowania Ojca i braci całym sercem, co oznacza gotowość modlenia się za nieprzyjaciół.
Franciszek przypomniał, że w czasach Jezusa Żydzi wyjaśniali Prawo zbyt teoretycznie, skupiali się na tym, co wolno, a czego nie. Brakowało w tym miłości Boga. Dlatego Chrystus podkreślał znaczenie największego przykazania zawartego w Starym Testamencie: miłości Boga całym swoim sercem, a bliźniego jak siebie samego.
Papież przypomniał, że Jezus ukazał przykazania w nowym świetle. „Nie zabijaj” jest zatem także wezwaniem, by nie znieważać brata. Ma to z kolei pokazać, że miłość jest bardziej szczodra niż litera Prawa, kiedy zachęca by oddać płaszcz temu, kto domaga się sukni, przejść dwa kilometry z tym, który prosił o towarzyszenie przez jeden.
„To praca, która jest nie tylko wysiłkiem na rzecz wypełnienia Prawa, ale leczeniem serca” – skomentował Franciszek uzupełniając, że serce zranione przez grzech pierworodny (wszyscy takie mamy) musi wejść na drogę uzdrowienia i upodabniać się do Ojca. Doskonałość, jaką wskazał Jezus, czyli modlitwa za nieprzyjaciół, to zdaniem papieża ostatni, najtrudniejszy etap tej drogi.
„Niech Pan da nam tylko tę jedną łaskę: modlić się za naszych nieprzyjaciół, ludzi, którzy nam źle życzą. Modlić się za tych, którzy nas krzywdzą, prześladują. Zapewniam was, dzięki modlitwie ten człowiek stanie się lepszy, a my będziemy bardziej dziećmi Ojca” – zakończył Franciszek.