Kobiety, które zaszły w ciążę w wyniku gwałtu, potrzebują troski i konkretnej pomocy. Jeśli taką otrzymują, nie myślą o aborcji.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
W niektórych krajach (jak na przykład obecnie w Polsce) regulacje prawne zezwalają na aborcję w kilku ściśle określonych sytuacjach. Jedną z nich jest poczęcie dziecka w wyniku czynu zabronionego, np. gwałtu. Dla większości katolików jest jednak jasne, że takie dziecko również ma prawo do życia.
Pod kołdrą i po bożemu
„Sposób poczęcia nie ma wpływu na godność osoby. Jako katolicy musimy być w tym podejściu bardzo konsekwentni. Nie ma znaczenia, czy ktoś został poczęty w katolickim małżeństwie, pod kołdrą i po bożemu, czy w śmiałym seksie po pijanemu w kiblu na dyskotece” – mówił w jednym z wywiadów śp. ks. Jan Kaczkowski.
Czytaj także:
Czy te ubrania są winne gwałtu? Ta kampania zmusza do myślenia
Kościół katolicki staje więc twardo na stanowisku, że dziecko – także to poczęte z gwałtu – powinno się urodzić. Czasem można jednak odnieść wrażenie, że zainteresowanie katolików zgwałconą kobietą i jej dzieckiem kończy się w momencie porodu, a że troska o nią dotyczy jedynie tego, jaką podejmie decyzję.
Co dalej ze zgwałconą kobietą i jej małym dzieckiem?
Na szczęście powstaje coraz więcej miejsc, w których kobiety mogą znaleźć konkretną pomoc. W Wielkiej Brytanii właśnie otworzono pierwszy taki ośrodek. Jego nazwa – „Odzyskać swoje ciało” – podkreśla szczególną rolę kliniki.
Odzyskać swoje ciało
Ośrodek jest częścią Szpitala Królewskiego w Londynie. Prowadzi go angielska instytucja obrony życia Barts Health NHS Trust. Jego celem jest udzielenie wsparcia kobietom, które doświadczyły przemocy seksualnej. Kobietom pomogą specjalnie przeszkolone położne, pediatrzy i psychologowie.
Czytaj także:
Ty też? Kobiety z całego świata biorą udział w akcji #MeToo – mężczyźni odpowiadają
Mark Bhagwandin podkreśla, że takie placówki, jak ta w Londynie, są niezwykle ważne dla kobiet, które przeszły traumę wywołaną przez gwałt, a mimo to podjęły „odważną decyzję, by kontynuować ciążę”.
Przedstawiciel ośrodka dodaje, że aborcja po gwałcie powiększa doznaną traumę. W klinice kobiety otrzymają więc nie tylko opiekę lekarską, ale także wsparcie psychologiczne. „To wyraz troski zarówno o matkę, jak i o dziecko” – podkreśla Bhagwandin.
Rozmawiam z Nienarodzonym
O tym, że aborcja może powodować kolejne traumatyczne doświadczenia, mówią same kobiety, które poddały się zabiegowi usunięcia ciąży. I nie chodzi tylko o dzieci poczęte w wyniku gwałtu.
W 1987 roku Amerykańskie Stowarzyszenie Psychiatrów wyróżniło dwa zaburzenia, które mogą pojawić się po aborcji. Chodzi o Post Abortion Distress (PAD), czyli rozpacz, oraz Post Abortion Syndrom (PAS), czyli syndrom postaborcyjny. W obu przypadkach kobieta może odczuwać wielki żal, wręcz rozpacz, zbliżoną do tej odczuwanej przez matkę po poronieniu. Bywa, że wyrzuty sumienia pojawiają się przez całe życie kobiety, która wykonała aborcję i nasilają się, np. w skutek obserwowania dzieci w wieku, w którym byłoby to usunięte.
Czytaj także:
Mogły nie urodzić
„Rozmawiałam z Nienarodzonym całe noce. Czego się spodziewałam? Że On przytuli mnie i powie: Rozumiem, mami. A tak naprawdę, dostawałam w głowę od tego myślenia. Jak on ma mi wybaczyć, skoro jego nie ma?” – pyta ze smutkiem Dagmara, rozmówczyni Joanny Weyno-Szczepańskiej.
Niedawno pisałam na Aletei o Aldonie, Marcie i Monice, bohaterkach raportu „Twojego Stylu”, które urodziły dzieci z bardzo poważnymi chorobami lub właśnie poczęte w wyniku aborcji. Czasem żałują. To jasne, przecież są tylko ludźmi, mogą być po prostu zmęczone. Ale z drugiej strony, nie chcą myśleć, jak wyglądałoby ich życie, gdyby ich dzieci się nie urodziły.
Wartość człowieka
O tym, że życie, które powstało w wyniku gwałtu, również ma wartość, zaświadcza Rebbeca Kiessling, która jako 18-latka dowiedziała się, że jej biologiczna matka została brutalnie zgwałcona. W pierwszej chwili, chciała udowadniać całemu światu swoją wartość, że nie powinna była zostać usunięta, jak zezwala prawo i jak sugerowano jej mamie. Czuła się jednak jak śmieć mając świadomość, że w przypadku gwałtu całkiem legalnie można pozbawić życia dziecko.
Czytaj także:
Relacjonowała aborcję na Instagramie. Po co o tym pisać?
Dziś już tak nie myśli. Wie, że jej tożsamość wynika z bycia dzieckiem Boga, a nie jest „efektem gwałtu”. Wie też, że to żaden wstyd, że została adoptowana. I chce uczyć swoje dzieci, że wartość człowieka nie zależy od okoliczności jego poczęcia.