separateurCreated with Sketch.

Ks. Korniłowicz: Domy rekolekcyjne są we współczesnym świecie bardziej potrzebne niż sanatoria

Anna Wojtas - 27.09.16
6 lipca 2019 roku papież Franciszek podpisał dekret o heroiczności cnót ks. Władysława Korniłowicza. Poznajcie tego niezwykłego kapłana i być może już niedługo przyszłego błogosławionego.
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

6 lipca 2019 roku papież Franciszek podpisał dekret o heroiczności cnót ks. Władysława Korniłowicza. Poznajcie tego niezwykłego kapłana i być może już niedługo przyszłego błogosławionego.

Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.


Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Zmarł w opinii świętości w podwarszawskich Laskach. Jego proces beatyfikacyjny od 1995 roku toczy się w Rzymie. Kim był kapłan, który pozostawił po sobie tak silny ślad? Legendą warszawskiej inteligencji? Prekursorem współpracy ze świeckimi?

 

Laski

Zakład dla Niewidomych to dzieło jego życia, z którego jest najbardziej znany. Miejsce, ale przede wszystkim środowisko. Bo „Dzieło Lasek” to ważny punkt na duchowej mapie Polski. Na długo przed Soborem Watykańskim II środowisko to żyło duchem soborowej odnowy, a o ks. Korniłowiczu po latach mówiono, że dobrze czuł ideę Vaticanum Secundum, choć zmarł na długo przed rozpoczęciem jego obrad (żył w latach 1884-1946).



Czytaj także:
Antoni Marylski. Teolog z obory i budowniczy Lasek

Wszystko zaczęło się od spotkania z matką Elżbietą Różą Czacką, założycielką Towarzystwa Opieki nad Ociemniałymi oraz Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Służebnic Krzyża, posługujących m.in. osobom niewidomym.

W 1920 roku został poproszony o opiekę duchową nad podwarszawską inicjatywą i w konsekwencji został ojcem „Dzieła Lasek”. Do dziś jest ono miejscem skupiającym różne placówki opieki i edukacji niewidomych, a także apostolstwa wobec ludzi poszukujących wiary – ludzi „niewidomych na duszy”. Gdy zmarł, na jego grobie napisano: „Nasz Ojciec”.

Ks. Korniłowicz wzbogacił charyzmat sióstr franciszkanek o nurt apostolstwa wśród ludzi dalekich od Boga. „Laski służą niewidomym, zwłaszcza niewidomym dzieciom. Ale także ludzie obdarzeni wzrokiem widzą tu więcej” – pisał przed laty Tadeusz Mazowiecki.

Dzięki działalności ojca duchowego (i matki Czackiej) Laski stały się miejscem spotkań ludzi o różnych poglądach i doświadczeniach religijnych. Ci, którzy go znali wspominają, że był człowiekiem niezwykle otwartym i bezpośrednim w kontaktach. Akceptował inne osoby z ich słabościami i problemami, a jednocześnie potrafił być bezkompromisowy w sprawach wiary i moralności. Od innych wymagał tego, czego najpierw wymagał od samego siebie.

Z inicjatywy ks. Korniłowicza i przy jego wsparciu finansowym (przeznaczył na ten cel pieniądze ze spadku) już w 1933 r. w Laskach powstał dom rekolekcyjny. Przywiązywał do tego szczególną wagę przekonany, że „domy rekolekcyjne są we współczesnym świecie bardziej potrzebne niż sanatoria”.

Przez cały rok odbywały się tam rekolekcje indywidualne lub grupowe dla ludzi pragnących pojednać się z Bogiem lub pogłębić życie wewnętrzne. Niektórzy z nich faktycznie się nawrócili, a Ojca zapamiętano jako wybitnego kierownika duchowego, który do późnych godzin nocnych spowiadał. Przyciągał ludzi swoją osobowością i duchem osobistej modlitwy.

 

„Kółko” i świeccy

We wspomnieniach o ks. Korniłowiczu czytamy, że oprócz naturalnej delikatności, która sprawiała, że niczego innym nie narzucał, miał też dar uważnego słuchania i niesienia natychmiastowej pomocy. Do wszystkich odnosił się jednakowo. Był wyrozumiały, ale nie pobłażliwy – tak go zapamiętano. Jego umiejętność towarzyszenia duchowego ujawniła się wcześnie, jeszcze zanim zamieszkał w Laskach.


FILM O KSIĘDZU JANIE ZIEI
Czytaj także:
Powstaje film o ks. Ziei. Scenograf: To była wymagająca praca [wywiad]

W 1917 r. w Warszawie powstało tak zwane „Kółko” (m.in. z inicjatywy późniejszej siostry Teresy Landy). Z początku była to kilkuosobowa grupa, która wspólnie czytała, dyskutowała i modliła się. Szukała też intelektualnego pogłębienia swojej wiary, gdyż większość grupy stanowili konwertyci lub osoby przełamujące obojętność na sprawy wiary. Z czasem zadaniem „Kółka” miało być uformowanie nowej elity katolickiej, świadomej swej wiary i jej zasad.

Grono “Kółka” ciągle powiększało się, obejmując stopniowo coraz szersze kręgi inteligencji. W charakterze gości lub sympatyków w zebraniach brali udział m.in. Zofia Nałkowska i Czesław Miłosz. Duchowym opiekunem „Kółka” był nie kto inny, jak ks. Władysław Korniłowicz. Nic więc dziwnego, że później w Laskach towarzyszył wielu osobom w ich duchowych poszukiwaniach.

Duchowny wypracował w tym czasie prekursorską metodę religijnej formacji inteligencji. Łączyła ona trzy elementy: benedyktyńskie życie liturgiczne, dominikański tomizm oraz franciszkańską prostotę życia w duchu Ewangelii.

Był też inspiratorem ruchu liturgicznego w Polsce. Na długo przed Soborem przygotowywał ludzi świeckich do aktywnego i odpowiedzialnego udziału w życiu Kościoła. Propagował katolicyzm świadomy intelektualnie, potwierdzony działaniem i podkreślający istotną rolę laikatu.

 

Człowiek, który nigdy nie mówił o sobie

Ks. Korniłowicz nie pozostawił po sobie wielu pism, nie pisał też pamiętników. „Ten człowiek naprawdę nigdy nie pisał ani nie mówił o sobie. Nawet o rzeczach zwyczajnych, życiowych, cóż więc dopiero mówić o jakichś utrwalonych zwierzeniach na tematy najbardziej osobiste” – podkreślają autorki jego biografii s. Teresa Landy i s. Rut Wosiek.

Gdy w 2007 r. opublikowano jego listy, okazało się, że refleksje współzałożyciela „Dzieła Lasek” stanowią znakomity materiał dla spowiedników. W listach, które się zachowały, można na przykład przeczytać, na czym jego zdaniem w skrócie polega prawdziwe kierownictwo duchowe: jest to „towarzyszenie drugiemu, ale nie podejmowanie za niego decyzji”.

Ks. Andrzej Gałka, historyk i rektor kościoła św. Marcina w Warszawie, trafnie zauważył, iż „potrzebą czasów, w których żyli m. Elżbieta Czacka i o. Władysław Korniłowicz było ukazanie Kościoła otwartego na innych, ekumenicznego; Kościoła, w którym miejsce znajdą wszyscy; Kościoła, który będzie zawsze sobą, niezależnie od sytuacji społecznej czy politycznej. To dzięki tym ludziom taki Kościół był i jest możliwy”.


MATKA RÓŻA CZACKA
Czytaj także:
Matka Róża Czacka: „Zachciało się ślepej babie zakon zakładać”. A teraz zostanie błogosławioną