separateurCreated with Sketch.

Byłem egzorcyzmowany. Moja rodzina także. I ty pewnie też, prawda?

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Poddano mnie egzorcyzmowi. Byłem wtedy jeszcze bardzo mały, więc niewiele z tego pamiętam. Praktycznie nic, ale egzorcyzmowany byłem.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.


Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Moja babcia też była egzorcyzmowana. I to za pomocą zdecydowanie bardziej rozbudowanego obrzędu. Tak naprawdę, to u nas wszyscy byli egzorcyzmowani. I brat, i rodzice, a ostatnio kuzyn.

To u nas rodzinne. Jesteśmy katolikami. Każde z nas było ochrzczone. A ponieważ rytuał sakramentu chrztu zawiera egzorcyzm, więc wszyscy byliśmy egzorcyzmowani.



Czytaj także:
Dlaczego egzorcyści pytają demony o imię?

 

Egzorcyzm to nie egzotyka dla pechowców

Temat egzorcyzmów wzbudza zazwyczaj sensację, a przynajmniej dreszczyk emocji. Przynajmniej u tych, którzy nie mieli do czynienia z dręczeniem przez złego ducha. Ci którzy go doświadczyli lub towarzyszyli w jakiś sposób osobom dręczonym, gwałtownie tracą animusz, gdy rozmowa dotyka tego tematu. I trudno im się dziwić.

A jednak egzorcyzm nie jest katolicką egzotyką dla szczególnie pechowych. Każdy, kto przyjął chrzest był egzorcyzmowany tak zwanym małym egzorcyzmem. Choć właściwie to poprawniej jest powiedzieć: egzorcyzmem zwykłym. Bo jest jeszcze wielki egzorcyzm, czyli egzorcyzm uroczysty. To on zazwyczaj pojawia się w tytułach religijnych thrillerów.

Istota obu form egzorcyzmu jest jednak taka sama. To błaganie o to, by człowiek stał się mieszkaniem Ducha Bożego. By ten Boży Duch go wypełniał. By nim kierował. By ogarniał całego człowieka, całe jego życie. Bo natura duchowa, jak to natura – nie znosi próżni. Jeśli szczelnie wypełnia nas Duch Święty, to żaden inny duch nie będzie miał do nas dostępu i możliwości plątania nam życia. Zwłaszcza duchowego.

 

Modlitwa wprost do Boga

Egzorcyzm chrzcielny ma obecnie formę niedługiej modlitwy skierowanej wprost do Boga. Powołujemy się w niej na fakt, iż Syn Boży stał się Człowiekiem i prosimy, by Bóg chronił tego konkretnego człowieka, za którego się modlimy w walce przeciw złu i grzechowi, której to walki Chrystus jest już wszak Zwycięzcą. Następnie szafarz zwraca się bezpośrednio do chrzczonego słowami: Niech cię broni moc Chrystusa Zbawiciela, który żyje i króluje na wieki wieków, po czym w milczeniu kładzie rękę na jego głowie.



Czytaj także:
Medalik św. Benedykta i związany z nim egzorcyzm. Jak go rozumieć?

Ten gest wyciągniętej ręki od samego początku był w liturgii gestem przyzywania Duch Świętego. W tym samym geście kapłan wyciąga ręce nad darami ofiarnymi, ten sam gest towarzyszy święceniom czy bierzmowaniu.

Pokolenie naszych dziadków chrzczone było jeszcze w tak zwanym starym rycie, czyli przed reformą liturgiczną ostatniego soboru. Ten stary obrzęd przewidywał momenty, w których udzielający sakramentu zwracał się wprost do złego ducha, nakazując mu: Wyjdź z niego/niej duchu nieczysty i daj miejsce Duchowi Świętemu Pocieszycielowi.

 

Moc Boża

Dziś zwracanie się przez egzorcystę wprost do złego ducha ma miejsce jedynie w przypadku uroczystego egzorcyzmu, gdy mamy do czynienia z opętaniem, zniewoleniem lub dręczeniem diabelskim. W obrzędzie chrzcielnym już nie. Być może reformujący liturgię uznali, że nie ma powodu, by złego zaszczycać zwracaniem się do niego w tak uroczystej chwili.

W gruncie rzeczy i tak chodzi o moc Bożą. Jej przyzywaniem jest każda forma egzorcyzmu.

Patrząc w ten sposób, możemy dostrzec coś jeszcze. Za każdym razem, kiedy ja przywołuję w swoim życiu, w jakiejkolwiek sprawie mocy Bożej, zamiast polegać na swoich własnych siłach i pomysłach, zawsze wtedy dokonuję swego rodzaju egzorcyzmu. Kiedy mówię Bogu: Ty, nie ja. Ty wiesz lepiej. Ty masz moc, zawsze wtedy mocą Bożą pokonuję złego i jego pychę i egzorcyzmuję kolejny kawałek swojego życia, kolejny kawałek świata.



Czytaj także:
Diabeł wyznał ojcu Amorthowi, że boi się Matki Bożej i różańca

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Wesprzyj Aleteię!

Jeśli czytasz ten artykuł, to właśnie dlatego, że tysiące takich jak Ty wsparło nas swoją modlitwą i ofiarą. Hojność naszych czytelników umożliwia stałe prowadzenie tego ewangelizacyjnego dzieła. Poniżej znajdziesz kilka ważnych danych:

  • 20 milionów czytelników korzysta z portalu Aleteia każdego miesiąca na całym świecie.
  • Aleteia ukazuje się w siedmiu językach: angielskim, francuskim, włoskim, hiszpańskim, portugalskim, polskim i słoweńskim.
  • Każdego miesiąca nasi czytelnicy odwiedzają ponad 50 milionów stron Aletei.
  • Prawie 4 miliony użytkowników śledzą nasze serwisy w social mediach.
  • W każdym miesiącu publikujemy średnio 2 450 artykułów oraz około 40 wideo.
  • Cała ta praca jest wykonywana przez 60 osób pracujących w pełnym wymiarze czasu na kilku kontynentach, a około 400 osób to nasi współpracownicy (autorzy, dziennikarze, tłumacze, fotografowie).

Jak zapewne się domyślacie, za tymi cyframi stoi ogromny wysiłek wielu ludzi. Potrzebujemy Twojego wsparcia, byśmy mogli kontynuować tę służbę w dziele ewangelizacji wobec każdego, niezależnie od tego, gdzie mieszka, kim jest i w jaki sposób jest w stanie nas wspomóc.

Wesprzyj nas nawet drobną kwotą kilku złotych - zajmie to tylko chwilę. Dziękujemy!