Po lewej – życie jak z bajki, jakie często widzimy na portalach społecznościowych. Po prawej – rzeczywistość. Młoda matka poruszyła poprzez zdjęcia problem, który dotyka wielu kobiet na całym świecie.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Jeśli masz dzieci, są szanse – i tego ci życzymy – że masz za sobą wspaniałe dni. Kiedy np. udało ci się nie tylko posprzątać stół po śniadaniu i wyprawić starsze dzieci do szkoły, ale też zdążyłaś się uczesać i umalować.
Ale masz też za sobą także trudne momenty, które pogarszają ci nastrój i dają poczucie porażki. Zwłaszcza gdy o ósmej rano oglądasz w sieci zdjęcia przyjaciółek, też młodych mam, i podziwiasz ich doskonałe życie. Zastanawiasz się, jakim cudem ich domy są tak wysprzątane, jak tym supermamom udaje się zawsze tak nieskazitelnie wyglądać i dlaczego ich dzieci nie wszczynają ciągle kłótni, jak twoje.
Media społecznościowe: mniej prawdy, więcej iluzji
Zapominamy często, że te zdjęcia to tylko iluzja idealnego życia, momenty spokoju wśród chaosu. Jak przypomina Kathy Di Vincenzo w swojej publikacji na Facebooku, mamy tendencję do dzielenia się na portalach społecznościowych tylko najlepszymi momentami z życia i ukrywania tego, co się nie udaje. Mimo to, właśnie wtedy, kiedy czujemy się najgorzej, powinniśmy trudności dzielić z innymi i prosić o pomoc tych, którzy mogą nam ją okazać.
Kathy Di Vicenzo zdecydowała się podzielić dwoma zdjęciami, które pokazują dwa skrajnie różne scenariusze. Jeden, w którym wszystko jest pod kontrolą, uśmiechnięta mama bawi się ze swoim dzieckiem. I drugie, na którym wszystko jest odwrotnie. Ta ostatnia wersja jest często rzeczywistością wielu matek, cierpiących na depresję poporodową lub matek wyczerpanych, które usiłują to ukryć.
Czytaj także:
Macierzyństwo za mgłą. Kiedy masz ochotę uciec
Depresja poporodowa to nie rzadkość
W publikacji na Facebooku młoda mama wyjaśnia:
Drażnią was te zdjęcia? Mnie też. Ale posłuchajcie mnie. Maj jest miesiącem profilaktyki depresji poporodowej, i jako osoba, której to dotyczy mam wrażenie, że nadszedł czas, by pokazać, jak to naprawdę wygląda, a nie tylko dzielić się tą częścią życia, która jest «warta Facebooka».
Bo dla młodej mamy utrzymywanie tej fasady i przekonywanie wszystkich, że wszystko jest OK, staje się nie do wytrzymania. Dodaje: „Dwa razy bardziej się staram, by próbować ukryć rzeczywistość, ponieważ boję się, że te zdjęcia będą dla was szokiem. Boję się, że pomyślicie, że jestem słaba, szalona, że jestem okropną matką… I wiem, że nie jestem w tym osamotniona, nie tylko ja tak myślę”. I ma rację, nie jest sama. Amerykańskie centrum kontroli i profilaktyki chorób szacuje, że średnio 15 procent Amerykanek cierpi z powodu depresji poporodowej, to oznacza ok. 600 tys. kobiet dotkniętych nią co roku. „Musimy przestać zakładać, że okres po narodzinach dziecka jest jedną wielką radością i szczęściem” – mówi Kathy.
Ma nadzieję, że doda odwagi innym młodym mamom, by publikowały w mediach społecznościowych swoje historie. I pokazuje innym matkom, że nie tylko one się z tym zmagają. „I jeśli nikt ci tego nie mówi: robisz wspaniałą robotę jako mama. Jesteś kochana i tego warta. Nie jesteś sama”.
Wsparcie od ojców
Kathy Di Vicenzo daje dowód odwagi, odkrywając swoje „prawdziwe życie” przed fanami na Facebooku i całym światem. Przy okazji inspiruje także ojców, by wspierali matki. Ta publikacja ośmieliła jednego z fanów, Brocka A. Haralsona. Napisał: „Gratuluję ci, jesteś odważną kobietą. Nie tylko dlatego, że przeszłaś ten trudny okres, ale także dlatego, że uczciwie i otwarcie o tym opowiedziałaś, mimo że narażałaś się na negatywną ocenę innych”.
Ron Ankney dorzucił w komentarzu: „Porozmawiaj ze swoim mężem i pozwól mu sobie pomóc”. Przyznaje, że czasem trudno mu być dobrym ojcem i wsparciem dla żony, ponieważ czuje się przytłoczony tymi wszystkimi nowymi obowiązkami. „Pierwszy raz, kiedy trzymasz na rękach swoje dziecko, to czujesz się jak uderzony gromem, a to może zachwiać nawet silnym mężczyzną” – tłumaczy.
Uważa, że pod wpływem presji mężczyźni mogą się izolować. Prosi, by matki otworzyły się na swoich mężów i rozmawiały z nimi: „Dzielcie się dobrymi momentami, ale także tym, co was przeraża, zniechęca w stosunku do nas. Bądźcie otwarte i uczciwe albo wasz związek na tym ucierpi”. Kończy tak: „Nie matkujcie nam, jesteśmy silniejsi, niż wam się wydaje i możemy być tym księciem w zbroi, którego potrzebujecie”.
Czytaj także:
John Legend o depresji poporodowej: „Wiele kobiet czuje się samotnie”
Każdy moment jest dobry, by mówić o problemie depresji poporodowej. Oczywiście, dzieci są błogosławieństwem, nawet jeśli nie zawsze zdajemy sobie z tego sprawę, zwłaszcza gdy wskakują o piątej rano do naszego łóżka, ale dla niektórych matek macierzyństwo nie jest proste.
Rada dla bliskich i przyjaciół młodej mamy: spróbujcie spojrzeć poza zdjęcia zamieszczane na portalach społecznościowych i bądźcie czujni na oznaki depresji poporodowej u matki.
Wesprzyjcie albo po prostu wysłuchajcie i jeśli uznacie, że to konieczne, poproście o profesjonalną pomoc. W końcu – co ważne – przypominajcie mamom, że są naprawdę super.