separateurCreated with Sketch.

Moja córka nie jest terrorystką…

Smutna dziewczynka o arabskich rysach twarzy
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Magdalena Galek - 22.06.17
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

„Moja 8-letnia córka stała i płakała, a trzech jej kolegów w wieku 6-8 lat przezywało ją i wyśmiewało” – mówi Agnieszka.

Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.


Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

„Mamo, ja nie jestem terrorystką! Ja nikogo bym nie zabiła – powiedziała do mnie zapłakana 8-letnia córka, kiedy wróciła do domu z placu zabaw” – te słowa przeczytało wielu z nas kilka dni temu w poście krążącym po Facebooku. Napisała je Agnieszka – z wykształcenia prawniczka, z wyboru trener personalny. Wpis o dyskryminacji, jakiej doświadczyła jej córka na placu zabaw pod blokiem, udostępniło ponad 5 tysięcy osób. Mówiły o tym chyba wszystkie telewizje.

 

Co się stało?

Koledzy 8-letniej dziewczynki, którzy do tej pory bez problemu spędzali razem czas, w niedzielne popołudnie zaczęli zadawać jej pytania o pochodzenie. Gdy usłyszeli, że tata dziewczynki pochodzi z Arabii Saudyjskiej posypała się seria obraźliwych słów… – zrelacjonowała Agnieszka. – Że jest terrorystką, arabuską, że jest uchodźcą, że tu nie mieszka, że nie jest stąd… Moja 8-letnia córka stała i płakała, a trzech jej kolegów w wieku 6-8 lat przezywało ją i wyśmiewało.



Czytaj także:
Ekspert: Za terroryzmem stoi wojna, która toczy się w samym islamie

Dziewczynka przybiegła do domu zapłakana i roztrzęsiona. Agnieszka długo z nią rozmawiała. Z rodzicami chłopców też. – Po tym zdarzeniu poszłam do każdego z tych rodziców z osobna – mówi. – Każdy z rodziców wyszedł do mnie przed klatkę, bo mieszkamy na tym samym osiedlu, ale żaden nie poprosił swojego dziecka, aby przyszło i wyjaśniło, co się stało, czy przeprosiło. Rozmowy były bez empatii… Mówili „dobrze, przepraszam, to się więcej nie powtórzy”, a jeden tata powiedział  – „sorki, to się więcej nie powtórzy”. Nikt nie zwrócił się bezpośrednio do córki.

– Nie rozumieli powagi sytuacji? – pytam. – Tak – odpowiada Agnieszka. – Zachowali się jakby chodziło o powiedzenie „masz brzydki sweterek”.

 

„Nie obwiniam dzieci”

Choć to wydarzenie było wstrząsające dla całej rodziny, Agnieszka nie obwinia dzieci, bo to tylko dzieci, które są ciekawe świata. Jednak ich okrutna reakcja raczej odzwierciedla to, co dorośli z ich otoczenia mówią na temat obcokrajowców, Arabów… – czytamy w poście na Facebooku.

Jedna z mam chłopców wyznała Agnieszce, że czuje się pokrzywdzona, że ta sytuacja nie powinna zostać tak nagłośniona, że sąsiadka, która zwróciła uwagę chłopcom podczas ataku na koleżankę, nie powinna była tego robić, bo to nie jest jej sprawa…



Czytaj także:
Uśmiech jako protest. Stanęła w obronie muzułmanki i poruszyła internet

Czy to nie jest jej sprawa? Czy to nie jest moja sprawa? Czy to nie jest nasza sprawa? Gdy dziecko krzywdzi dziecko, gdy dorosły krzywdzi dziecko, gdy dorosły krzywdzi dorosłego – czy mamy udawać, że nic się nie dzieje? A gdy to ja stanę się ofiarą przemocy w moim kraju czy na wakacjach (bo jestem za biała, za niska, czy cokolwiek równie absurdalnego), czy nie chciałabym, aby ktoś mnie bronił?

 

Jak reagować?

Wydaje się, że w obliczu współczesnych wydarzeń politycznych edukacja antydyskryminacyjna jest obowiązkowa. Agnieszka poinformowała o zdarzeniu szkołę, w której uczy się jej córka i jeden z kolegów. – Szkoła zareagowała tak, że dziecko miało dziś lekcję o różnych kulturach – powiedziała. – Jeden z chłopców przez kilka dni unikał mojej córki, spuszczał głowę, gdy ją widział. I pewnego dnia przyszedł do niej sam, przeprosił ją i dał jej lizaka. Być może wstydził się tego, co zrobił, choć może się mylę. Ale myślę, że on już tego więcej nie zrobi.

Co zrobić, gdy taka sytuacja dotknie nas w jakikolwiek sposób, bądź jak przed nią uchronić dzieci, aby nie stały się ani ofiarą, ani krzywdzicielem?

Rozmawiać z dziećmi. Tolerancji dzieci uczą się w domu, od własnych rodziców. To do nich należy zadanie uświadamiania najmłodszym, że jesteśmy różni, ale równi. Że inność nie jest gorsza, ani lepsza. Że wyglądamy różnie, wyznajemy różne religie, ale dla nas wszystkich jest miejsce na świecie i potrafimy razem w zgodzie tworzyć społeczności.


Ukraińcy przekraczają granicę z Polską
Czytaj także:
Czy Polska potrzebuje imigrantów?

Ponadto wiele tu mogą zdziałać szkoły i przedszkola, placówki kulturalne oferując dzieciom, ale i rodzicom, opiekunom warsztaty o różnorodności, czy wykłady antydyskryminacyjne. Takie rozwiązania są na wyciągnięcie ręki – wystarczy kontakt z Polskim Forum Migracyjnym, które za darmo edukuje w szkołach oraz udostępnia scenariusze lekcji i inne materiały dla nauczycieli.

Przecież w polskich szkołach jest coraz więcej uczniów, których rodzice są obcokrajowcami lub mieszanym małżeństwem – kończy swój wpis Agnieszka. – Żyjemy w Europie, w świecie, gdzie od dawna zacierają się granice między narodami, gdzie inność po prostu wpisała się w codzienność.

Nie dajmy się podzielić, pamiętając, że wielkie wojny zaczynają się od tych małych. I na te wielkie raczej nie mamy wpływu, a na te małe – w rodzinie czy na placu zabaw, właśnie tak. Niewiele potrzeba, by zmienić naprawdę wiele. 

Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój – powiedział kiedyś Jezus (Ewangelia wg Mateusza 5, 9a), a papież Franciszek podbija te słowa:

Zachęcam różne wspólnoty do podążania drogą dialogu i przyjaźni społecznej, aby budować przyszłość w duchu szacunku, bezpieczeństwa i pokoju, z dala od wszelkiego rodzaju wojny. (Rozważanie po Modlitwie Anioł Pański z 14 maja 2017 r.)

Niech to nam wystarczy.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Tags: