separateurCreated with Sketch.

Dlaczego terapeuta podarował papieżowi tabliczkę „narzekanie zabronione”?

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Pamiętacie sympatyczną tabliczkę, którą papież wywiesił na drzwiach swojego apartamentu w Domu św. Marty? Franciszek dostał ją od psychoterapeuty Salvo Noè na audiencji generalnej na placu św. Piotra.

Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.


Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Zdaniem psychologa typowym problemem współczesnego człowieka jest złe podejście do przeciwności losu, tych drobnych, ale i tych dużych. „Powszechna jest skłonność do narzekania bez żadnej przyczyny, a to w niczym nie pomaga” – zauważa Noè w rozmowie z dziennikiem Avvenire.  „Skupiając się na aspektach ujemnych, przyjmujemy postawę cierpiętniczą, wchodzimy w negatywny tunel, zamiast szukać rozwiązań prowadzących do zmiany sytuacji i jej poprawy”.

Zaproponowany przez Noè napis to zachęta do pozytywnego myślenia, o której warto pamiętać w codziennym życiu, także w środowisku pracy. „Kiedy stawiamy na wartości, co do których panuje zgoda, na słuchanie, na pozytywną komunikację opartą na szacunku, stajemy się wydajni” – zapewnia specjalista.



Czytaj także:
„Narzekanie zabronione”. Taka tabliczka wisi na drzwiach mieszkania Franciszka

Za tym krótkim wezwaniem stoi przeświadczenie, że dobro jest zaraźliwe. Dlatego tak ważne jest dbanie o pogodną, konstruktywną atmosferę w naszym otoczeniu. Stąd też wyraźny zakaz narzekania w obecności dzieci. Najmłodsi bardzo łatwo ulegają wpływom, ponieważ nie zdążyli jeszcze wykształcić filtrów, uodpornić się. I, rzecz jasna, naśladują dorosłych.

Ten, kto narzeka, uczy narzekania dzieci, a te z kolei, przez naśladowanie, będą tak robić w przyszłości. A wtedy rodzice zaczną narzekać na narzekające dzieci” – tłumaczy psycholog. Oczywiście to nie znaczy, że trudności nie istnieją i czy nie ma osób, które „narzekają, ponieważ rzeczywiście cierpią, jest im źle, potrzebują akceptacji i wsparcia”. Nie można zaprzeczyć, że w obecnych czasach jest „wiele powodów do narzekania”. „Zwiększenie liczy fobii, depresji, uzależnień, zwłaszcza wśród młodzieży” – ciągnie Noè – „świadczy o tym, że zamiast skupiać się na tym, jak dobrze żyć, skupiamy się na tym, jak zniszczyć samych siebie”.


Uśmiechnięta kobieta
Czytaj także:
Wdzięczność może być siłą. To pierwszy krok do szczęśliwego życia

O relacji między skłonnością do narzekania a zdrowiem psychicznym pisaliśmy również w niedawno opublikowanym artykule. Wyjaśnia on, jak działa mechanizm biochemiczny, który reguluje ten związek:

Negatywne myśli są przyczyną stresu. W odpowiedzi nasz organizm wytwarza hormon o nazwie kortyzol.

Badania naukowe wykazują, że kortyzol ma wpływ na trudności w uczeniu się i zapamiętywaniu, powoduje zmniejszenie odporności i gęstości kości, odkładanie się tłuszczu, wzrost ciśnienia i poziomu cholesterolu, a także zwiększa ryzyko problemów kardiologicznych. Wiąże się także z depresją i innymi problemami psychicznymi.  


Matka z depresją poporodową patrzy na swoje dziecko
Czytaj także:
7 oznak depresji ukrytej – sprawdź, czy ktoś z twoich bliskich potrzebuje pomocy

Tekst pochodzi z włoskiej edycji portalu Aleteia

 

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.