Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Madonna już wielokrotnie płakała krwawymi łzami. Poprzez to wydarzenie wielu ludzi przeszło nawrócenie. Zjawisko wielokrotnie badano i stwierdzono jego nadprzyrodzony charakter.
Civitavecchia: pierwszy znak
Figurka Maryi, nieduża, bo mierząca około 42 cm płacze krwawymi łzami. Mówią o tym świadectwa osób, które widziały to zjawisko. Pierwsze łzy pojawiły się 2 października 1995 roku. Zauważyła je niespełna 5-letnia dziewczynka.
Mała Jessica stwierdziła, że statuetka płacze łzami. Podarował ją rodzinie Fabio i Anny Marii Gregorii zaprzyjaźniony kapłan. Don Pablo Mantina Sanguaio zakupił ją dla rodziny podczas swojej wizyty w Medjugoriu. Gdy pewnego dnia rodzina wybierała się na mszę świętą, dziewczynka zakomunikowała tacie, że „Madonna płacze”.
Na początku Fabio Gregorii zganił swoją córkę. Był przekonany, że to co widzi jego dziecko jest jedynie fantazją i ułudą. Zmienił zdanie, gdy odwróciwszy się sam zobaczył krwawe łzy. Pojechał z dziećmi do kościoła i poinformował o tym, co się wydarzyło swoją żonę, która uczestniczyła we mszy świętej oraz księdza proboszcza.
Wszyscy postanowili obejrzeć figurkę. Dołączył do nich także Enea Rubolotta – pułkownik strzelców górskich oraz krewni Fabia. Nikt nie potrafił wytłumaczyć zjawiska, łzy płynęły z obu oczu. Zebrani zaczęli się modlić.
Ludzka krew
4 lutego łzawienie pojawiało się wielokrotnie, a miejscowa ludność na własne oczy mogła doświadczyć tego niezwykłego zjawiska. Po dokonaniu pierwszej analizy wypływającej z figurki krwi okazało się, że jest prawdziwa i należy do człowieka.
Badania i sceptycyzm wobec „krwawych łez”
Przeprowadzono następnie kolejne, liczne badania, które potwierdziły, że wewnątrz nie mieści się żaden ukryty mechanizm, a figurka ma jednolitą strukturę. Wykluczono jakąkolwiek ingerencję z zewnątrz.
Sprawę przedstawiono także biskupowi Girolamo Grillo. Był on nastawiony z dużym dystansem do tego, co usłyszał. Zlecił ponowne badania, które pozwoliłyby mu na właściwe rozeznanie sytuacji i zajęcie stanowiska.
Nastawienie sceptycznego biskupa radykalnie zmieniło się 15 marca 1995 roku. Tego dnia, gdy modlił się przed figurką słowami modlitwy „Salve Regina”, Maryja na jego oczach zaczęła płakać krwawymi łzami. Biskup doznał szoku.
Jego decyzją w Wielki Piątek figurka miała wziąć udział w procesji, a następnie powrócić do kościoła pw. św. Augustyna. Plany te udaremniła miejscowa prokuratura, która nakazała „aresztować” Madonnę. Po ponad dwóch miesiącach tego „aresztu” sprzeciw wiernych oraz biskupa sprawiły jednak, że władze ustąpiły. 17 czerwca 1995 roku statuetka powróciła do kościoła i została umieszczona w bocznym ołtarzu.
Biskup uznaje, a Jan Paweł II koronuje
W 1997 roku na Wielkanoc biskup uroczyście ogłosił, że uznaje nadprzyrodzony charakter zjawiska, że figurka rzeczywiście płacze krwawymi łzami i nie ma w tym przypadku ingerencji ludzkiej.
To, co działo się w Civitavecchia obserwował także papież Jan Paweł II. Modlił się przed figurką Madonny w Watykanie. Na jego bowiem życzenie i prośbę figurka została przywieziona. Podczas tej wizyty papież umieścił na głowie Matki Bożej złotą koronę.
17 maja 1996 roku miało miejsce ostatnie przesłanie o charakterze publicznym. Łącznie było ich 90. Prywatne przesłanie w postaci krwawych łez odbywały się jeszcze przez kilka lat. Do dziś w tym miejscu odnotowuje się liczne nawrócenia.
Do kościoła w Civitavecchii przybywają tysiące wiernych. Dla nich łzy Maryi są znakiem istnienia rzeczywistości, której nie da się poznać „szkiełkiem i okiem” oraz tego, że walka między dobrem a złem jest realna.
Korzystałam: Anna Maria Turi, „Cuda i Tajemnice Matki Bożej z Civitavecchia”, Wydawnictwo AA, Kraków 2013.