separateurCreated with Sketch.

Co było przed papamobile, czyli czym podróżowali papieże?

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Karol Wojteczek - 18.09.17
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Widzieliście kiedyś kaplicę na szynach?

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.


Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Watykan, z uwagi na swą specyfikę, pozostaje krajem, który figuruje w wielu zaskakujących nieraz statystykach. Lecz choć jest on liderem w rankingach przestępczości i spożycia wina (w stosunku do liczby mieszkańców, oczywiście), zdecydowana większość rekordów, które dzierży Państwo Kościelne, ma w swoim tytule różne wariacje na temat słowa „najmniejszy”.

Tym, co katolicy z całego świata z całą pewnością zawdzięczają postępowi technicznemu, jest możliwość osobistego spotkania z głową swojego Kościoła. Liczba 187 krajów pochodzenia zarejestrowanych uczestników Światowych Dni Młodzieży mówi tu sama za siebie. Możliwość tego rodzaju masowych spotkań z Ojcem Świętym to jednak dopiero ostatnie 100-150 lat z przeszło dwutysięcznej historii Kościoła. Jeszcze niedawno zresztą pielgrzymujący pontyfikat Jana Pawła II uznawany był za fenomen.

Jak jednak podróżowali jego poprzednicy? Odpowiedź jest dość przykra. Do początków XIX w. w zasadzie… nie podróżowali. W pierwszą dłuższą pielgrzymkę podczas swego pontyfikatu wybrał się dopiero w 1826 r. papież Leon XII, który do Berlina udał się zaprojektowaną specjalnie na tę okoliczność karocą.



Czytaj także:
Katopedia: antypapieże, urok Tolkiena i wielka wtopa Henryka VIII

Pociągiem jako pierwszy przejechał się zaś dopiero w 33. lata później Pius IX. Pozostając pod wrażeniem noworozwijającego środka lokomocji, zainicjował on budowę specjalnego papieskiego wagonu. W następnych latach wagonów takich zbudowano zresztą jeszcze kilka, z przeznaczeniem dla najważniejszych watykańskich dostojników. I choć, z uwagi na ograniczenia ówczesnej sieci transportowej, wykorzystywane były one głównie w ruchu lokalnym, niektóre z wagonów wyposażone były nawet we w pełni wyposażone kaplice.


Gwarantowaną przez Traktaty Laterańskie stację Watykan oficjalnie oddano do użytku w 5 lat po ich podpisaniu, 2 października 1934 r. Nienaruszalność najkrótszej na świecie, 300-metrowej sieci uszanowali nawet w 1944. niemieccy żołnierze, którzy na granicy z Watykanem zatrzymali pociąg z zapasem amunicji.


KATOPEDIA
Czytaj także:
Kary za niechodzenie na mszę – czego mogłeś nie wiedzieć o Kościele i wierze

W czasach powojennych, z uwagi na rozwój innych środków transportu, znaczenie stacji Watykan zaczęło maleć i częściej niż do papieskich podróży wykorzystywana była ona dla przeładunku niezbędnego Stolicy Apostolskiej zaopatrzenia. Nowe życie tchnął w nią dopiero Ojciec Święty Franciszek, który we wrześniu 2015 r. zainicjował utworzenie dla wiernych specjalnego sobotniego połączenia między Stolicą Apostolską, a otwartym przez niego dla zwiedzających Castel Gandolfo. Cóż, może bezpieczniejsze to niż podróże papamobile. 😉

A tu możecie zobaczyć galerię pojazdów papieskich, od wspomnianej karocy po papamobile. 👇

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Wesprzyj Aleteię!

Jeśli czytasz ten artykuł, to właśnie dlatego, że tysiące takich jak Ty wsparło nas swoją modlitwą i ofiarą. Hojność naszych czytelników umożliwia stałe prowadzenie tego ewangelizacyjnego dzieła. Poniżej znajdziesz kilka ważnych danych:

  • 20 milionów czytelników korzysta z portalu Aleteia każdego miesiąca na całym świecie.
  • Aleteia ukazuje się w siedmiu językach: angielskim, francuskim, włoskim, hiszpańskim, portugalskim, polskim i słoweńskim.
  • Każdego miesiąca nasi czytelnicy odwiedzają ponad 50 milionów stron Aletei.
  • Prawie 4 miliony użytkowników śledzą nasze serwisy w social mediach.
  • W każdym miesiącu publikujemy średnio 2 450 artykułów oraz około 40 wideo.
  • Cała ta praca jest wykonywana przez 60 osób pracujących w pełnym wymiarze czasu na kilku kontynentach, a około 400 osób to nasi współpracownicy (autorzy, dziennikarze, tłumacze, fotografowie).

Jak zapewne się domyślacie, za tymi cyframi stoi ogromny wysiłek wielu ludzi. Potrzebujemy Twojego wsparcia, byśmy mogli kontynuować tę służbę w dziele ewangelizacji wobec każdego, niezależnie od tego, gdzie mieszka, kim jest i w jaki sposób jest w stanie nas wspomóc.

Wesprzyj nas nawet drobną kwotą kilku złotych - zajmie to tylko chwilę. Dziękujemy!