separateurCreated with Sketch.

Jak żyć z Bogiem na co dzień? I jak zjednoczyć wiarę z życiem?

MĘŻCZYZNA CZYTA BIBLIĘ
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Jak osiągnąć pełnię życia chrześcijańskiego, spędzając dziennie 8 godzin w pracy i kolejne 2 godziny w korkach, pędząc z pracy do domu, z domu do sklepu czy też po dzieci?
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

"Wszystko czyńcie na chwałę Bożą" (1), "Świętymi bądźcie" (2) – czytamy w Biblii. I to jest skierowane do nas – świeckich, zanurzonych w wir codziennych spraw i obowiązków. Jak to zrobić?

Przede wszystkim nie ma „dwóch żyć” – życia wiary, pobożności, które realizujemy w niedzielę, idąc na mszę świętą albo modląc się, a z drugiej strony – życia zwyczajnego, pełnego codziennych spraw. Nie! "Jeśli Boga nie spotkamy w codzienności, nie spotkamy Go nigdy" – mówił jeden z autorów duchowych (3).

Zawsze jesteśmy chrześcijanami, dziećmi Bożymi – 24 godziny na dobę. I dlatego nasz wysiłek polega na zjednoczeniu swojej z wiary z życiem, tak, by nie było między nimi sprzeczności i rozłamu, aby wszystko było spójne. I to się nazywa jednością życia.

Łatwo powiedzieć, a jak to osiągnąć? Oto kilka rad wynikających w własnej praktyki i czytania różnych lektur duchowych.

Bez tego ani rusz. Solidne oparcie się na wewnętrznej jedności z Panem, świadomość Jego obecności i bliskości daje siłę w codziennych zmaganiach. Życie wewnętrzne to życie łaski Bożej w nas, które sprawia, że odnosimy do Niego wszystko to, co nam się przydarza.

Wielokrotnie prosimy Go w ciągu dnia o pomoc, przepraszamy od razu za grzechy i uchybienia, dziękujemy za dobro, które nas spotyka, powierzamy Mu spotykane osoby. I to wszystko zwyczajnie, jadąc tramwajem, pracując przy biurku. Wznosimy myśl do Niego i to wcale nie rozprasza! Wręcz przeciwnie, pozwala się skupić na swoich zadaniach.

Oczywiście, aby Pan mógł w nas działać, trzeba Mu na to pozwolić. Czyli przede wszystkim – często przystępować do sakramentów. Częste uczestnictwo we mszy świętej i spowiedź są nieocenionymi darami Bożymi. Potrzebny jest także określony czas naszej osobistej rozmowy z Panem, czyli modlitwy. Codziennie.

Sama pobożność to nie wszystko. Chrześcijanin nie tylko się modli i chodzi do Kościoła, ale stara się dobrze żyć. Chrystus to doskonały Bóg i człowiek, perfectus Deo, perfectus homo (4), jak mawiali autorzy duchowi. Jest wzorem człowieka, zrealizował w pełni swoje człowieczeństwo.

I my, jego naśladowcy, dążymy również do tego, by być jak najlepszymi ludźmi – uczciwymi, lojalnymi, pracowitymi, opanowanymi, umiarkowanymi itd. Człowiek, który angażuje się w tysiąc duszpasterskich inicjatyw, a jest dla najbliższych nie do zniesienia, nie żyje jednością życia.

Podobnie niespójny jest zadeklarowany katolik, który partaczy swoją pracę i niczego dobrze nie kończy. Żyć wiarą na co dzień – to żyć dobrze, pracować nad sobą, być dobrym małżonkiem, pracownikiem, obywatelem.

Nic nie zastąpi osobistej rozmowy z Bogiem. Jednak Pan działa także przez innych. Znakomitą pomocą jest korzystanie z kierownictwa duchowego, które pomaga ukierunkować naszą codzienną walkę, nie zabierając własnej odpowiedzialności. Warto udać się do osoby pobożnej i doświadczonej, poszukać mądrego kapłana. Nie jest to szeroko rozpowszechniona praktyka. Łatwiej znaleźć kierownika duchowego poprzez duszpasterstwo albo wspólnotę.

Znajomość prawd wiary i katechizmu nie powinna zatrzymać się na poziomie Pierwszej Komunii. W pracy, życiu codziennym spotykamy się ze skomplikowanymi sytuacjami i dylematami moralnymi. Dlatego potrzebne jest pogłębianie znajomości nauki Kościoła, własna refleksja i prośba o radę.

Bardzo wiele daje stała formacja duchowa, doktrynalna – pogłębianie swojej pobożności, relacji z Bogiem, jak i zrozumienia tego, w co się wierzy. Każdy może szukać własnej drogi, czy to w ramach grup parafialnych, ruchów albo też innych form.

Moje własne doświadczenie pokazuje, że świadomość, iż cały czas Pan jest ze mną, zwracanie się stale ku Niemu, zmienia perspektywę. Razem przeżywamy trudności, razem się cieszymy.

Jemu ofiarowuję codzienną pracę i obowiązki, składając to wszystko jako ofiarę w czasie regularnej mszy świętej. Jemu powierzam również osoby, które codziennie spotykam.

A do tego świadomość, że mamy anioła stróża, że święci w niebie nam tu na ziemi „kibicują”, że w ramach Kościoła wszyscy nawzajem się za siebie modlimy, że wspiera nas Matka Boża i Matka nasza – to wszystko otwiera jakby kolejny wymiar codzienności – spojrzenie wiary, które nadaje życiu głębię i piękno.

1. Por. 1 Kor 10,31
2. Kpł 11,44
3. Por. Rozmowy z prałatem Escrivá, nr 114
4. Por. Quicumque. Symbol Atanazjański

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.