separateurCreated with Sketch.

Jak budować bliskość z dzieckiem?

SZCZĘŚLIWA RODZINA
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Kinga Barlik i Mira Jurecka, autorki „Dziennika bliskości” i akcji BliskoStwory, podpowiadają, jak budować relację z dzieckiem i o co zadbać dla samych siebie, by móc być dla innych.

Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.


Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Marlena Bessman-Paliwoda: Podstawowe pytanie: jak rozwijać relację z dzieckiem?

Mira Jurecka: Wytrwale. Dzielnie. Małymi krokami. Każdego dnia.

Kinga Barlik: Relację budują tak naprawdę małe gesty: pocałunek, wyszeptanie „kocham cię” czy wspólne zaśmiewanie się. Każdą relację warto pielęgnować i okazywać drugiej osobie swoją uwagę, zainteresowanie i czas.

Czyli tak naprawdę drobnostki są najważniejsze, wierność „małym rzeczom”. Co dla nas jest sygnałem, że mamy z dzieckiem za mało bliskości?

M: Ciągła walka o uwagę, prośby o zainteresowanie się dzieckiem. Wbrew pozorom kiedy moje dziecko jest nad wyraz aktywne w swoim angażowaniu mnie do zabawy to wiem jednoznacznie, czego potrzebuje. Bliskość to nie tylko dotyk i czułość. Bliskość to przede wszystkim zaangażowanie i świadoma obecność rodzica, jego dyspozycyjność dla dziecka. Jego entuzjazm w byciu „tu i teraz” w zabawie. Nie mówię tu o nieprzerwanych ośmiu godzinach takiej uwagi. Dzieciom zazwyczaj wystarcza znacznie mniej.

K: Dziecko zwykle domaga się uwagi, jeśli jej potrzebuje. Moje maluchy zwykle wchodzą na mnie albo marudzą. To dla mnie sygnał, że mnie potrzebują.

Czego jako rodzice nie powinniśmy robić, kiedy jesteśmy z maluchami?

M: To, czego nie chcielibyśmy, aby nasze dziecko robiło. Ani teraz, ani w przyszłości. Już od najmniejszego maluszka, bo dzieci mnóstwo rozumieją, zanim my zdajemy sobie z tego sprawę! Samo mówienie „nu nu” nie wystarcza, trzeba dać przykład całą swoją postawą i zachowaniem. Widzę, jakie czasem moja córa rzeczy za mną powtarza i to są totalne kalki mojego zachowania.

K: Nie ignorować dzieci i ich potrzeb. Oczywiście zawsze możemy powiedzieć, że czegoś nie możemy w danym momencie zrobić, ale dla dziecka to będzie sygnał, że mimo wszystko jest dla nas ważne.



Czytaj także:
Przytul mnie, mamo!

Kiedy jesteśmy już zmęczeni, np. po pracy lub jest taki dzień, że mamy wszystkiego dość, to jak dziecku pokazać, że jesteśmy z nim? Jak zapewniać bliskość dziecku, kiedy sami czujemy, że nasze potrzeby nie są zaspokojone. Co wtedy?

K: Przede wszystkim nazywać swoje emocje i to, co się z nami dzieje. To dla dziecka informacja, że różne okoliczności składają się na nasze samopoczucie. Warto wtedy zaznaczyć, że jest dla nas bardzo ważne, ale trudno nam sobie z czymś poradzić. Damy tym samym dziecku komunikat, że to nie ono jest powodem naszego złego samopoczucia. W takich sytuacjach możemy dziecko po prostu przytulić czy razem poleżeć. Mam też takie doświadczenie, że wejście w zabawę dziecka całym sobą i autentyczne zanurzenie się w niej, pozwala oderwać się od problemów codziennych. Czasem jednak warto zadbać najpierw o swoje samopoczucie.

Pomóc może też zamiana zwykłych czynności w zabawę. Warto pamiętać o tym, by każdego dnia choć przez kilka minut pobyć z dzieckiem na 100%: bez rozpraszaczy, pośpiechu, ale dać dziecku swoją obecność na wyłączność.

M: Można spróbować poświęcić dziecku odrobinę niepodzielnej uwagi w pierwszej kolejności, by wypełnić dzbanek jego potrzeb. Gdy dziecko te potrzeby będzie miało zaspokojone jest szansa, że zrozumie, kiedy zaczniemy jasno wyrażać swoje własne potrzeby i przejdziemy do ich spełniania. Warto przyzwyczajać dziecko do tego, że my też potrzebujemy swojego czasu, że mamy swoje zainteresowania.

Rodzicielstwo bliskości przeżywa teraz swój „boom” popularności. Czy zapewnianie dziecku bliskości rodzica, dbanie o to, jest jednoznaczne z przyjęciem filozofii rodzicielstwa bliskości?

M: To pytanie to dwa poważne tematy w jednym. Nie czepiałabym się jednak wielkich słów i od razu filozofii. Bliskość rodzica jest po prostu niezaprzeczalnie podstawową potrzebą dziecka, zwłaszcza maluszka. I nie trzeba przy tym szafować określeniami i filozofiami. Dla kogoś RB będzie właśnie spełnianiem tej potrzeby, a dla kogoś innego RB to będzie obowiązkowe noszenie w chuście, karmienie piersią i bycie idealnym. Pozwólmy każdemu i indywidualnie ocenić, czy te dwie sprawy są jednoznaczne.

K: Daleka jestem od identyfikowania się z różnymi metodami czy filozofiami. Myślę, że warto je poznać, ale wybrać dla siebie i swojej rodziny to, co w nich jest tożsame z naszym rozumowaniem. Podążajmy za swoim sercem i intuicją, bo wtedy będziemy szczęśliwi w tym, co robimy.



Czytaj także:
Dlaczego warto czytać dzieciom?

Dziękuję. Takie podejście uchroni też nas od narzucania innym określonego modelu. O co jako rodzice powinniśmy zadbać dla samych siebie, aby dawać bliskość dziecku tak prosto z serca, a nie z wyrzutów sumienia?

M: O sen. O własne zdrowie: fizyczne, ale i psychiczne. O umiejętność pełnego zaangażowania w bycie tu i teraz, kiedy spędzamy czas z dzieckiem.

K: Powinniśmy zadbać o własne potrzeby i emocje. Jeśli będziemy ich świadomi, łatwiej będzie nam rozumieć te, które dotyczą dziecka. Jeśli zapomnimy o sobie, będziemy czuć frustrację, a to przełoży się na relację z dzieckiem.

Stworzyłyście razem piękny „Dziennik bliskości” dla rodziców i dzieci. Skąd taki pomysł?

K: Wszystko zaczęło się w momencie, gdy poczułam obawę, czy zdołam obdarować swoją uwagą dwójkę dzieci. Będąc w końcówce drugiej ciąży, zapragnęłam podarować starszemu synowi więcej swojego czasu, by zbudować fundament pod trudniejszy czas, gdy pojawi się jego siostra. Tak narodził się Bliskopad, nasza coroczna listopadowa akcja, codzienne zadania do zrealizowania z dzieckiem. Później ten projekt ewoluował w BliskoStwory, które obejmują codzienne działania, nie tylko w ciągu jednego miesiąca. A z nich już krok dzielił nas od spełnienia marzenia o książce: podręcznym pomocniku rodziców w codziennym budowaniu relacji.

M: Książka, to były wspólne marzenia, wspólne pasje i poglądy na rodzicielstwo, bardzo podobne wartości, które cenimy. To w podstawie, a tak w praktyce, to po prostu chciałyśmy promować bliskość.

I udaje się to Wam. Dziękuję za rozmowę.

O „Dzienniku bliskości”, akcjach „BliskoStwory” i „Bliskopad” przeczytasz więcej na stronie www.bliskostwory.pl



Czytaj także:
10 komunikatów, których niepotrzebnie używamy jako rodzice

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.