Orkisz, „ciasteczka radości”, napój pietruszkowy, rzęsa wodna, piołun… „Skoro Pan Bóg nam dał rośliny, dlaczego z nich nie skorzystać? To nie jest tylko kwestia odżywiania się, ale też szukania dróg prowadzących do Boga” – mówi bp Marek Mendyk.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Z bp. Markiem Mendykiem – pomocniczym biskupem diecezji legnickiej, przewodniczącym Komisji Wychowania Katolickiego Konferencji Episkopatu Polski, rozmawia Małgorzata Bilska.
Małgorzata Bilska: W czasie kazania* użył Ksiądz Biskup określenia „Hildegardowa recepta na świętość”. Co to znaczy?
Bp Marek Mendyk: Rozumiem ją jako pełną ufności, nadziei otwartość na Pana Boga. Proste zawierzenie. Pozwolenie Mu na to, żeby w mojej największej bezradności dokonywał cudów.
Najlepszym przykładem kobiecej recepty na świętość jest Maryja. Tego wątku dzisiaj nie rozwinąłem, ale kiedy Anioł przychodzi do Maryi i mówi: Będziesz matką Boga, to musiała poczuć zdumienie, niezrozumienie całej tej sytuacji. A jednak dała wyraźne przyzwolenie na działanie Pana Boga. Myślę, że zawierzenie wyraża się w przyzwoleniu człowieka na to, żeby w najgłębszej, czasem wydawałoby się bezsensownej sytuacji, Bóg dokonywał cudów.
Czytaj także:
Św. Hildegarda z Bingen. Dlaczego dominikanie jej nie lubili?
Każda kobieta jest jedyną, niepowtarzalną indywidualnością. Często porównuje się nas do Maryi, podkreślając cechy podobne, pomijając przy tym ważne różnice osobowe. Hildegarda z Bingen to postać wyjątkowa. Była przeoryszą, kobietą władzy, autorytetem na dworach, a przy tym kompozytorką – co wśród kobiet jest rzadkością. Nie widzę w niej aż tyle analogii do Maryi, co Ksiądz Biskup… Ma na koncie sukcesy, dokonania kulturowe.
Zgadza się. Ale była też człowiekiem kontemplacji. To nie jest łaska dla wybranych. Każdy wierzący, słuchający słowa Bożego i modlący się Nim, jest zdolny do kontemplacji. Jest ona przypisana człowiekowi wiary. Hildegarda nigdy nie będzie – ani żadna inna kobieta, wcześniej czy później – taka, jak Maryja. Ale mamy ten Vorbild, wzór (z niem.), w który możemy się wpatrywać. I ciągle się czegoś uczyć.
Parę razy byłem ostatnio atakowany przez feministki. Bo Maryja, wbrew pozorom, to była kobieta silna, niezwykle przedsiębiorcza itp. Wszystko się zgadza! Ja z tym w ogóle nie polemizuję. Chcę tylko pokazać, że Maryja dojrzewała. Szła razem z uczniami za Jezusem i była najwierniejszą uczennicą Jezusa, Mistrza. Dojrzewała do rozumienia i kontemplacji słowa tak, jak dojrzewali uczniowie. Ona – w sposób wyjątkowy.
Św. Hildegarda od 2012 roku nosi tytuł doktora Kościoła – jako czwarta kobieta w historii. Jest to efekt docenienia wkładu kobiet w nauczanie Kościoła, zmian w postrzeganiu ich roli?
Z pewnością.
Czego doktor teologii, biskup, może się nauczyć od zwykłej mniszki?
Podziwiając jej inteligencję, jednocześnie podziwiam jej ogromną pokorę. Nie dała się zwieść swoim logicznym operacjom myślowym, tylko wiernie poddała się temu, co Pan Bóg miał jej do zaproponowania. To ogromna sztuka – połączyć w parę wiarę i rozum.
Ojciec Święty Jan Paweł II mówił, że rozum musi znać swoje granice. Tam, gdzie już dalej pójść nie może, a widzi dobro, żeby pozwolił się porwać i wkroczyć w Tajemnicę. W to, co jest przestrzenią wiary. Hildegarda była taką osobą.
A przy tym pionierką medycyny naturalnej, zwanej integralną lub holistyczną. W Legnicy działa Centrum św. Hildegardy założone przez dr Alfredę Walkowską. Propaguje zdrowe żywienie, w tym „hildegardowy” orkisz. Jaką dietę stosuje Ksiądz Biskup?
(śmiech) Może Panią zaskoczę, ale właśnie od pewnego czasu odkrywam Hildegardę. Nie wiem, czy to ma jakiś skutek, ale ufam tym, którzy się trochę na tym znają. Jeżeli do harmonii w obszarze duchowym dołączymy harmonię (nie zawsze mi się to udaje) w sferze ciała, no to ja na to, jak na lato… To mi pozwoli nie tylko lepiej się czuć, ale z większą energią iść do ludzi i odważnie głosić słowo Boże.
Przeżywałem parę razy chwile zniechęcenia z powodów cielesnych. Przychodzi znużenie, zmęczenie… Jeśli coś, co mi pomaga na taki stan, dobrze nastraja, motywuje, to chyba o to chodzi. Żeby żyć w harmonii ze światem.
Czytaj także:
Ciasteczka radości od świętej Hildegardy. Jedz na szczęście!
Jada Ksiądz Biskup tak zwane „ciasteczka radości”?
Oczywiście, że tak.
A orkisz?
Rano na śniadanie jest obowiązkowo zupka orkiszowa. Od tego się zaczyna. Przyzwyczaiłem się. Jak jestem gdzieś na wyjeździe i nie ma zupki orkiszowej, to czuję, że mi czegoś brakuje.
Co jeszcze jest na stole Księdza Biskupa?
Napój pietruszkowy. Rzęsa wodna. Piołun… Miałem taką przygodę. Na początku myślałem, że pije się wszystko jednocześnie, po równo. Po miesiącu, kiedy skończył mi się napój w buteleczce, jeden z księży, który się na tym zna, uświadomił mi, że tak nie wolno (śmiech). I muszę sobie zrobić przynajmniej tydzień przerwy.
Czy to pomaga? Nie wiem. Czuję, że organizm ma zapotrzebowanie na tego typu rzeczy. Wypowiadają się na ten temat specjaliści, lekarze. Robią testy, badania, próbując to doświadczalnie udowodnić. Skoro Pan Bóg nam dał rośliny, dlaczego z nich nie skorzystać?
Ksiądz Biskup wspiera działalność Centrum św. Hildegardy. W 2009 roku wprowadził obraz św. Hildegardy do kościoła pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Legnicy, gdzie rozwinął się kult świętej. Czemu ona jest mało znana w Polsce?
Nie umiem na to pytanie odpowiedzieć. Gdyby nie pani Walkowska, pewnie sam bym nigdy Hildegardy nie poznał. Widziałem, jak bardzo angażuje się, pomaga i zachęca do zdrowego stylu życia, który proponuje św. Hildegarda.
Widzę w tym dobro i sens. Uznałem, że jest to element jednoczący ludzi, którzy spotykają się i czytają dzieła św. Hildegardy (w tym Scivias), uczą się od niej. To nie jest tylko kwestia odżywiania się, ale też szukania dróg prowadzących do Boga. Nie można przejść obok tych ludzi obojętnie. Sam w to wchodzę i staram się, jako chrześcijanin, być z nimi. Jako duszpasterz – im służyć.
Panuje dziś moda na zdrowe żywienie. Czy św. Hildegarda z koncepcją jedności kosmicznej, boskiej, duchowej i cielesnej człowieka wpisuje się jakoś w nurt chrześcijańskiej ekologii?
Zdecydowanie tak. Mamy sobie czynić ziemię poddaną. Pan Bóg tak to wszystko pięknie ukształtował, ułożył, że nie wolno tego zniszczyć. Ale też nie sposób z tego nie skorzystać. Z wykształcenia jestem chemikiem, to mój pierwszy wyuczony zawód. Układ okresowy pierwiastków jest mi bliski. Jak patrzę na niego, dla mnie jest to dowód na istnienie Pana Boga. Kiedy byłem młodzieńcem, myślałem, że Mendelejew tak go pięknie ułożył. A on tylko pokazał, jak wszystko się w świecie układa…
Ma swoje miejsce?
Tak. Jak to jest, że mamy pierwiastek N, a nie N +1? Jest za nim puste pole. Pan Bóg jest stwórcą harmonii. Hildegarda nie tylko ją odkryła, ale zaprasza nas do tego, żeby żyć w harmonii ze światem. Przede wszystkim z Panem Bogiem. Łączenie ducha z ciałem niesie człowieka ku wieczności.
Co chyba świadczy o jej osobistym geniuszu, nie „geniuszu kobiety”. Zrobiła to w XII wieku.
Pan Bóg daje niektórym łaski, szczególne charyzmaty. Na tamtym etapie Hildegarda była takim Kopernikiem… Będąc mistyczką, benedyktyńską zakonnicą.
Więc jednak Kopernik była kobietą. (śmiech)
Tego nie powiedziałem. Nawet tak nie pomyślałem!
Czytaj także:
Co jeść, co pić, jak się leczyć. Hildegarda wprowadza się do Krakowa
*Rozmowa została przeprowadzona podczas IV Międzynarodowego Kongresu św. Hildegardy, który w dniach od 6 do 8 października odbywał się w Krakowie.