Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Podobno warto. Wielcy święci korzystali z takiej pomocy. Zalecają je mistrzowie życia wewnętrznego. Kierownictwo duchowe. Jeśli jednak nie bardzo wiesz czym jest, trudno zdecydować, czy może być to propozycja dla ciebie. Jeśli nie wiedziałeś jak o to zapytać, poniżej znajdziesz odpowiedzi na najczęstsze wątpliwości. Będą krótkie, a więc niepełne, jednak pozwolą zrozumieć podstawowe kwestie.
To osoba, która towarzyszy ci na drodze wiary. Słucha tego, co zdecydujesz się opowiedzieć o swojej relacji z Jezusem, o tym jak ją przeżywasz. Niekiedy reaguje na to, co słyszy. Wspiera na drodze, w której jest wiele pułapek.
Dobry kierownik duchowy nie da Ci odpowiedzi na najważniejsze pytania Twojego życia, ale pokieruje Cię tak, że usłyszysz je od samego Boga. W praktyce – lepiej, jeśli zadaje Ci mądre pytania, niż sugeruje odpowiedzi.
Niekoniecznie. Spowiednik może porozmawiać o życiu duchowym, ale sama natura sakramentu pojednania koncentruje się na poprawianiu słabości, eliminowaniu grzechów, pozbywaniu się wad. Na to zwracamy przede wszystkim uwagę już przygotowując się do niego w rachunku sumienia.
Kierownik duchowy skupia się na tym, co dobre w relacji z Bogiem. Pomaga znaleźć uprzywilejowane sposoby kontaktu z Nim i je wzmocnić. Wraz z tobą odkrywa, gdzie Jezus mógł przychodzić, ale dotychczas był niezauważony czy nienazwany.
Kierownik duchowy może być również twoim spowiednikiem. Zaletą takiego rozwiązania jest to, że zna cię doskonale z wielu perspektyw. Nie musi jednak łączyć tych ról i wielu osobom podział służy, bo zamiast skupiać się na swoich błędach, rozwijają przyjaźń z Jezusem.
Znów, byłbym daleki od takiego określenia. Podobieństwa są. Najważniejsza różnica polega na przestrzeni głównej dynamiki relacji, która leczy. W psychoterapii, w zależności od szkoły, to relacja terapeuta – pacjent/klient jest podstawowa.
W kierownictwie duchowym nie ma analogii. Tu najważniejsza jest relacja osoby korzystającej z kierownictwa duchowego z Bogiem. To sam Bóg pracuje w sercu swojego stworzenia, człowieka. Kierownik duchowy pomaga pielęgnować relację z Jezusem i otwierać się coraz bardziej na działanie Ducha Świętego.
Tak! Często tak bywa. Jak stwierdził jeden z autorytetów w tej dziedzinie, ojciec William Connolly, prowadzący przez wiele lat szkolenia, często sztuki kierownictwa duchowego szybciej uczą się kobiety niż mężczyźni, ze względu na naturalną zdolność słuchania i empatycznego przeżywania.
Nikt nie powinien jednak stawać się kierownikiem duchowym, bo sam tak uznał. W tajniki tego, co nieprzypadkowo nazywa się sztuką, wprowadzają doświadczone już na tej drodze osoby. One też zapraszają do podjęcia takiej służby. Kurs dla kierowników duchowych, w którym uczestniczą osoby o określonych predyspozycjach, trwa zwykle kilka lat.
Takim powinien być. Jest jednak kimś więcej, bo kierownik duchowy towarzyszy ci z pozycji autorytetu. Ty opowiadasz mu o intymnych momentach swojej relacji z Bogiem. On niekoniecznie opowie ci o swoim doświadczeniu (podobnie jak spowiednik nie musi opowiadać ci o swoich grzechach, kiedy przyjdziesz do konfesjonału).
Kierownik duchowy nie zna cię na stopie prywatnej i nie macie wielu wspólnych znajomych. To, że nie idziesz z nim do kina czy do kawiarni, to nie przeszkoda, ale pomoc w zachowaniu właściwych granic w waszej relacji. Nie jest więc dobrym pomysłem, żeby kierownikiem duchowym był mąż, starsza siostra czy najlepsza przyjaciółka.
Próbuj. To jedyna zasada, podobna jak w szukaniu stałego spowiednika. Spytaj osobę, która wydaje ci się godna zaufania. Weź pod uwagę, że możesz spotkać się z odmową. Ktoś może nie być kompetentny, kto inny ze zbyt wieloma osobami już się spotyka.
Proś Boga o taką osobę i aktywnie się rozglądaj. Może jest ksiądz, który tak mówi o Bogu podczas kazań, że porusza to twoje serce i czujesz, że znajdziesz z nim nić porozumienia. Może wiesz od wspólnych znajomych, że ktoś z pożytkiem korzysta z takiej posługi u kogoś zaufanego.
Spróbuj, a jeśli rozpoczniecie, sami zobaczycie po kilku spotkaniach czy to duchowo owocne. Jeśli nie spróbujesz, nigdy się tego nie dowiesz.
Przede wszystkim, nie musisz. Pytanie: Czy chcesz? Prawdopodobnie, jeśli trafisz na odpowiednią osobę, zyskasz. Już same spotkania z taką osobą na przykład raz na miesiąc będą mobilizować do obserwowania swojego życia wiary. Co więcej, do nazwania swoich doświadczeń i opowiadania o nich w komunikatywny sposób.
To samo w sobie porządkuje, a przecież podczas rozmowy możesz usłyszeć pytania, których byś sam sobie nie zadał czy sugestie na swoją drogę z Jezusem, które mogą być dla ciebie inspirujące.
Na drodze wiary prowadzi nas sam Bóg. On jednak chce nas razem, w Kościele. Daje nam więc szczególnie dużo przez ludzi obok. Szkoda by było z tego nie korzystać.