separateurCreated with Sketch.

Ks. „Malina” Maliński: Nie musi się nic zdarzyć, żebyś był szczęśliwy. Ale musisz wyjść z siebie

KSIĄDZ MALINA MALIŃSKI
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Katarzyna Matusz - 28.10.17
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

O te dwie rzeczy możemy się modlić. O to, żeby wiedzieć jaka jest wola Boża i jak wejść w harmonię, współpracę z wolą Bożą. Wtedy dochodzimy do przepięknych rzeczy.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.


Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Katarzyna Matusz-Braniecka: Powodem naszej rozmowy stał się księdza audiobook „O szczęściu, prościej się nie da”. Zatem co jest niezbędne, aby być szczęśliwym?

Ks. Mirosław Maliński „Malina”*: Arystoteles twierdził, że szczęście pojawia się w działaniu. I dodawał, że są to działania podejmowane zgodnie z cnotą, tak to nazywał. Z cnotą, czyli jakimś sensem, który wydobywa dobro. Np. cnotą miecza jest jego ostrość, cnotą statku jest bezpieczeństwo i szybkość, cnotą żołnierza jest odwaga. I to jest mi bardzo bliskie. To poczucie sensownego działania, podejmowanie sensownego działania, które już daje szczęście.

Czy możemy powiedzieć, że każdy jest odpowiedzialny za własne szczęście?

Inaczej byśmy powiedzieli, że każdy jest kowalem własnego losu. W pewnym sensie tak, ale okazuje się, że stajemy się bezsilni wobec wielu sytuacji życiowych. Jesteśmy bezsilni, gdy odchodzą nasi bliscy, stajemy się bezsilni wobec naszych różnych stanów. Ktoś, kto zmaga się z uzależnieniem, staje się bezsilny wobec tego uzależnienia. I wydaje mi się, że taki stan bezsilności jest nam też potrzebny, żeby dojść do szczęścia.


NICK VUJICIC Z ŻONĄ
Czytaj także:
Nick Vujicic: Nie musisz być ideałem, żeby znaleźć miłość

Bezsilność przynosi dobro?

Mogę być bezsilny wobec wielu wydarzeń czy sytuacji. Mogę być bezsilny, ale nie muszę być bezradny. Mogę sobie poradzić. Mam do wyniesienia wielki tapczan z domu i próbuję go udźwignąć. Nie jestem w stanie. Ale mogę zaprosić tych ludzi, którzy mieszkają ze mną i powiedzieć – słuchajcie, wyniesiemy razem ten tapczan, pomóżcie mi. I spokojnie wynosimy. Mimo że sam jestem bezsilny.

Taki stan bezsilności jest dla mnie korzystny, ponieważ wtedy odkrywam, że są inni ludzie dookoła mnie, a czasami odkrywam, że muszę się zwrócić do jakiejś Siły Wyższej.

W jaki sposób opisałby ksiądz szczęście? 

Szczęście wiąże się z życiem dla… dla kogoś, życiem zgodnym z miłością. Miłość to taki stosunek do drugiego człowieka, który jest nakierowany na dobro. A największym dobrem drugiego człowieka jest jego rozwój.

Jeśli mogę zrobić coś dla drugiego człowieka, żeby on się rozwinął, to wtedy też pojawia się szczęście, satysfakcja. A to jest możliwe, gdy pojawiają się dwa czynniki miłości: jeden to afirmacja, spora afirmacja, a drugi czynnik to stawianie granic i wymagań.

Jest jeszcze jeden czynnik, który wydaje mi się bardzo ważny. To czynnik, który pochodzi od Siły Wyższej, jakkolwiek ją nazywamy. To pogoda ducha, która pozwala mi godzić się z moim życiem, moim losem, historią mojego życia, postępowaniem innych ludzi, zachowaniem innych ludzi. Daje to pewną wolność, a nawet trochę dystansu. 

Często słyszymy, żeby żyć „tu i teraz”. Co to znaczy?

Inaczej się nie da. Przyszłość i przeszłość nie należą do nas. Do nas należy ta jedna chwila, która jest obecnie. Próba skoncentrowania się na tej chwili, która jest obecnie, sądzę, że jest w życiu czymś niezwykle ważnym i przede wszystkim prawdziwym.

Gdy zapytano Jana Pawła II, jakie jest najważniejsze zdanie z Pisma Świętego, odpowiedział: „Poznacie prawdę, a prawda Was wyzwoli”. Dobrze byłoby przyjąć taką prawdę, że w zasadzie jest tylko tu i teraz. I wtedy jestem w stanie żyć w sposób skoncentrowany.

Jednak żyjemy w świecie, który bardzo nas rozprasza. Co z tym zrobić? 

Jeśli nie jestem skupiony, skoncentrowany, to znaczy, że nie wiem wokół czego życie się toczy i to jest trudna sytuacja życiowa. Potrzebujemy wyższego, większego celu, który nie zniknie nagle.

Podam przykład, znam kobietę, która walczyła 6 lat z rakiem. Wszystko było podporządkowane tej walce, przyszły wyniki, wszystko było dobrze, a ona popadła w depresję, zniknął sens jej życia.

Jak być szczęśliwym na co dzień?

My, chrześcijanie jesteśmy powołani do pewnej prostoty życia, to się wiąże z tym skoncentrowaniem. I to wiąże się z czymś bardzo praktycznym – jak uwierzyć, że nie musi się nic zdarzyć, żebym ja mógł być szczęśliwy, że to szczęście to jest moje podejście do świata.

We mnie może być ciemność, rozpacz, lęki, a ja muszę wyjść z siebie, muszę zanurzyć się w Boga. Zostałem stworzony na obraz i podobieństwo Boga. I tu jest ważne pytanie – jaki obraz Boga noszę w sobie? Od tego, jaki obraz Boga mam w sobie, zależy całe moje życie, ponieważ będę siebie kształtował na Jego obraz i podobieństwo.



Czytaj także:
Recepta na szczęśliwe małżeństwo od bł. Marii i Ludwika Quattrocchich

I pada pytanie – kim jest dla ciebie Bóg?

I ktoś odpowiada – Bóg jest moim najlepszym przyjacielem, który zawsze mnie wysłuchuje, w każdej chwili jest gotów ze mną rozmawiać. No dobrze – pytam – ile czasu spędziłeś dzisiaj ze swoim przyjacielem? Skoro jest gotów cały czas cię słuchać, to o czym mu dziś opowiedziałeś? I słyszę – ksiądz się czepia, dziwne pytania ksiądz zadaje.

Okazuje się, że jedną rzeczą jest obraz deklaratywny, a drugą faktyczny obraz, który mamy. Warto zadać sobie pytanie – czy ja naprawdę spotkałem dobrego Boga? Czy spotkałem Boga, który naprawdę troszczy się o mnie? Czy ja naprawdę wierzę w to, że On za mnie oddał swoje życie? Czy wiem, że jest niezwykle troskliwy, że ta miłość nie ma granic? 

Jeśli uwierzymy, że Bóg to nasz przyjaciel, to co się stanie?

O te dwie rzeczy możemy się modlić. O to, żeby wiedzieć jaka jest wola Boża i jak wejść w harmonię, współpracę z wolą Bożą. Prosić Boga o siłę, żeby wypełnić Jego wolę. I wtedy dochodzimy do przepięknych rzeczy.

Nie muszę wiedzieć, jak inni ludzie mają żyć, co się ma wydarzyć. Wchodzę w spokojną afirmację świata, spokojną zgodę na swój los, na życie. Wszystko nabiera sensu.

 

O niezwykłej Pani Wandzie, o tym co najcenniejszego możesz dać drugiemu człowiekowi. Dlaczego warto być „na zewnątrz”. I kiedy masz szansę, aby stać się szczęśliwym. Posłuchacie na audiobooku ks. Mirosława Malińskiego – „O szczęściu, prościej się nie da” wydanym przez RTCK

* Ks. Mirosław Maliński, „Malina”, wieloletni duszpasterz akademicki. W młodości mieszkał we wspólnocie w Taize. Prowadzi Centralny Ośrodek Duszpasterstwa Akademickiego „Maciejówka”, założyciel portalu 2ryby.pl, znany z internetowych „Kazań ponad czasowych” i słynnych kursów przedmałżeńskich. Autor wielu książek. Na co dzień mieszka i żyje ze studentami. 

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Aleteia istnieje dzięki Twoim darowiznom

 

Pomóż nam nadal dzielić się chrześcijańskimi wiadomościami i inspirującymi historiami. Przekaż darowiznę już dziś.

Dziękujemy za Twoje wsparcie!