Wybór był dla niej oczywisty. Choćby cały świat się walił, nie pozwoli skrzywdzić swojego dziecka.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Wyobraźcie sobie, jak mogła poczuć się bezdomna Janey, kiedy zorientowała się, że pod jej sercem rośnie nowy człowiek. Brak dachu nad głową, obok 4-letnia córka, z którą sypiało się nocami gdzie popadnie, żadnej perspektywy na zmianę…
Postanowiła zaryzykować i zgłosiła się po pomoc do organizacji Pregnancy Resource Center of Rolla. Usłyszała, jakie opcje ma przed sobą. Wybór był dla niej oczywisty: choćby jej świat miał się zawalić, wybierze życie nienarodzonego dziecka. Jak wyjaśniają pracownicy organizacji – praktycznie żadna z kobiet, które się do nich zgłaszają, nie jest całkowicie przekonana do aborcji. Wszystkie chcą jakoś wybrnąć z trudnej sytuacji i szukają możliwych rozwiązań.
Ale Janey nie spodziewała się, że jej „trudna sytuacja” może skomplikować się jeszcze bardziej…
Będę mamą trojaczków
„Technik USG i pielęgniarka potwierdzili obecność trójki dzieci, i widząc trojaczki, byli niesamowicie podekscytowani. Ale ja zupełnie nie mogłam przestać płakać – wspomina. – Lekarze próbowali ze mną rozmawiać, ale jedyna rzecz, o której byłam w stanie myśleć to to, jak moje życie szybko się psuło”.
Czytaj także:
Była bezdomna, ale poszła na Harvard. Lekcje odrabiała na klatce schodowej
Janey od razu dostała propozycję zamieszkania w tymczasowym domu St. Raymond’s Society. „To jeden z tych naprawdę, naprawdę poważnych przypadków – tłumaczyła jego dyrektor programowa Jane Dalton. – Ta sytuacja zdarzyła się w naszym centrum, kiedy [Janey] do nas przyszła i dowiedzieliśmy się, że zamiast jednego dziecka będą trojaczki. Była bezdomna, bała się. Po prostu czuła się, jakby stanęła pod ścianą”.
Trojaczki urodziły się przez cesarskie cięcie. Dwie identyczne dziewczynki otrzymały imiona Taytum Raye i Arabella Skye. Ich brat – Xander Blayne.
Pomoc dla bezdomnych mam
Nastolatki i kobiety, które trafiają pod skrzydła Pregnancy Resource Centre dostają szansę na lepsze życie. Kończą studia, rozwijają się zawodowo. „Trojaczki, moja starsza córka i ja bylibyśmy straceni, gdyby nie PRC i inne grupy, które współpracują, żeby pomóc osobom w sytuacji podobnej do mojej” – stwierdza Janey.
Mamy wolontariuszy, którzy noszą niemowlęta na rękach, kołyszą je, zmieniają pieluchy – jaka tylko pomoc jest potrzebna – mówi Joe Dalton, dyrektor wykonawczy St. Raymond’s Society.
Czytaj także:
Zrobił bezdomnemu zdjęcie. A ono odmienia jego życie
Młoda mama zaczęła zajęcia internetowe. Bierze także udział w specjalnie przygotowanym programie, w którym – we współpracy z coachem – rozwija się w tematyce relacji, edukacji, zarządzania domem, finansów i rodzicielstwa.
Na wysokości zadania staje także ojciec trojaczków, Dustin. Był obecny przy porodzie i teraz uczy się, jak być głową rodziny.
Czytaj także:
Żona w ciąży? Twoja pomoc jest niezbędna!
Źródło: lifenews.com