separateurCreated with Sketch.

Trzy NIE, które każda kobieta powinna powiedzieć sobie przed świętami

KOBIETA PRZY CHOINCE
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Michelle DeRusha - 29.11.17
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Mówiąc NIE przedświątecznym szaleństwom, odnajdziesz adwentową równowagę i przygotujesz serce na przyjęcie Nowonarodzonego.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.


Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Parę lat temu, wspinając się na palce, by resztkami sił zawiesić w salonie setną błyszczącą girlandę, usłyszałam jak mój najmłodszy syn szepcze do kolegi, który wpadł do nas na wspólną zabawę: „Moja mama nie lubi Bożego Narodzenia”. Wciąż pamiętam spojrzenie chłopca, mieszankę przerażenia i dezorientacji malującą się na jego twarzy. Wiedziałam, co sobie myślał: „Co za matka nie lubi świąt?”.

 

Adwent. Czas kontemplacji i refleksji

Zgodnie z tradycją, Adwent, z łacińskiego adventus, czyli „przyjście”, to czas przygotowań, czterotygodniowy okres poprzedzający Boże Narodzenie poświęcony kontemplacji, refleksji i oczekiwaniu na przyjście Mesjasza. W historii Kościoła uznawany był za czas ciszy i szykowania serc na przyjęcie rodzącego się w stajence Zbawiciela.

Prawdziwe znaczenie Adwentu umyka nam dziś często i ginie w grudniowym zamieszaniu, wśród szaleńczych świątecznych porządków, dekoracji, zakupów i towarzyskich spotkań. Adventus nie jest już oczekiwaniem na przyjście Jezusa, ale okresem męczących obowiązków, organizacyjnych zabiegów i prezentowych poszukiwań. W pośpiechu myślimy o choince, karpiu i myciu okien, ale zapominamy o najważniejszym – o Jezusie.


REKLAMY ŚWIĄTECZNE
Czytaj także:
Daj się wzruszyć! 7 świątecznych reklam, które warto zobaczyć

 

Adwentowy margines spokoju

Dopiero gdy z ust syna usłyszałam te brutalnie szczere słowa, zrozumiałam, że w moim podejściu do świąt coś jest nie tak – i rzeczywiście może wydawać się, że po prostu ich nie lubię.

Przyjrzałam się uważniej temu, jak wyglądają moje grudniowe przygotowania i z przerażeniem odkryłam, że mój czas wypełniony był przyziemnymi obowiązkami, zakupami, generalnymi porządkami w szafach i walką o najpiękniej ubraną choinkę w mieście.

Wydawałam mnóstwo pieniędzy na zbędne drobiazgi i doprowadzałam się na skraj wyczerpania przez pieczenie, dekorowanie, pakowanie prezentów i pisanie kartek. Wszystko to pochłaniało mnie do tego stopnia, że niemal zupełnie zapominałam o istocie Adwentu i duchowym znaczeniu samych świąt.

Mój dom – po adwentowym maratonie – ostatecznie zawsze był przygotowany, ale moje serce z pewnością nie.

Postanowiłam, że muszę coś zmienić. Uprościć. Zminimalizować. I przede wszystkim – powiedzieć „nie” zbędnym świątecznym dodatkom. Od tamtej pory moje przygotowania są zdecydowanie mniej szalone. Wciąż sprawiają mi radość, wciąż z podekscytowaniem czekam na święta, ale nie przepracowuję się. W grudniowym zamieszaniu zostawiam większy margines – więcej przestrzeni na refleksję i kontemplację. Pozwalam sobie z większym spokojem oczekiwać na przyjście Jezusa.

Jeśli czujesz, że i tobie potrzebna jest zmiana przedświątecznych nawyków, oto trzy proste wskazówki, które pomogą ci spokojniej i owocniej przeżyć prawdziwy adventus.


ORSZAK TRZECH KRÓLI
Czytaj także:
Jak zostać królem? To prostsze, niż sądzicie

 

1. Powiedz NIE przepracowywaniu się

Oczywiście, nie wyczyścisz kalendarza ze wszystkich przedświątecznych przygotowań – prezenty nie kupią się same, a choinka sama się nie ubierze. Warto jednak dobrze zaplanować pracę i rozdzielić zadania między wszystkich domowników.

Wśród tzw. świątecznych obowiązków z pewnością są i takie, które dają ci radość. Skup się na nich i daj sobie czas, by je celebrować.

Choć dla wielu to przykra konieczność, uwielbiam lepienie pierogów. Niestety, w ciągu roku zwykle brakuje mi na nie czasu i motywacji. Im bliżej świąt, tym bardziej cieszę się na te kilka godzin spędzonych przy kuchennym blacie, kiedy zamknięta w świecie świątecznych zapachów, będę mogła skupić się na precyzyjnej czynności i zapomnieć o codziennych troskach.

Czasami robię to sama i z przyjemnością zanurzam się w biegających mi po głowie myślach. Innym razem zapraszam do pomocy (i towarzystwa) kogoś bliskiego – lepienie idzie sprawniej i staje się wspaniałą wymówką do spokojnej, nieśpiesznej rozmowy.

Pierogi to nie twoja bajka? Ok, przecież nic się nie stanie, jeśli nie przygotujesz ich własnoręcznie. Zrób zamówienie w sprawdzonej restauracji, a sama zajmij się pieczeniem pierników, które uwielbiasz dekorować. Pamiętaj jednak, że w Adwencie ważna jest nie tylko lista zadań do wykonania. Zarezerwuj piątkowy wieczór na spokojne spotkanie z rodziną przy kominku, gorącym kakao albo ulubionej grze planszowej.

Daj sobie przestrzeń, by prawdziwie i głęboko zjednoczyć się z tymi, których kochasz. „Zmarnuj” sobotnie popołudnie na wpatrywanie się w cudowny zimowy krajobraz za oknem. Odpocznij, zwolnij i podziękuj w modlitwie Jezusowi, który przychodzi, by cię zbawić.



Czytaj także:
Adwentowe antyfony „O”. Nie każdy o nich wie, a kryją ważną obietnicę

 

2. Powiedz NIE perfekcjonizmowi

Może obejdziesz się bez świątecznych kartek albo wyrzucisz na makulaturę nowy katalog gwiazdkowych dekoracji i dwunasty sezon z rzędu przystroisz kominek w ten sam sposób. Może na wigilijnym stole nie będzie pięciu rodzajów śledzia, a zamiast domowych łazanek do zupy grzybowej podasz zwykły makaron.

Dla mnie mówienie „nie” perfekcjonizmowi oznacza, że prezenty nie będą wyglądały tak, jakby opakowała je Perfekcyjna Pani Domu. Nie będę miała nowiusieńkich lampek na choince przed domem, bo nie mam ochoty po raz kolejny odkładać pieniędzy i marnować czasu w zatłoczonym markecie.

Dzieciom podaruję bony prezentowe, zamiast sześciu różnych rodzajów domowych ciasteczek opakowanych w błyszczący celofan i związanych mieniącą się wstążką. Dla mnie mówienie „nie” perfekcjonizmowi to prostszy i spokojniejszy Adwent.


MATKA Z DZIECKIEM
Czytaj także:
Najlepsza godzina dnia dla każdego (oprócz matek)

 

3. Powiedz NIE nadmiernym wydatkom

Mniej czasu zmarnowanego na poszukiwaniach idealnych prezentów w zatłoczonych centrach handlowych oznacza więcej chwil spokoju i wytchnienia.

Każdego roku staram się załatwić świąteczne zakupy jeszcze przed końcem listopada. Nie kupuję też wielu prezentów dla jednej osoby, jak zdarzało mi się wcześniej, ale wybieram jeden symboliczny drobiazg.

Staram się obdarowywać obecnością, nie tylko prezentami. Dlatego wraz z przyjaciółką, zamiast wymieniać się podarkami, umawiamy się na spotkanie w naszej ulubionej restauracji. Planujemy je na styczeń, gdy świąteczny zgiełk zdąży już ucichnąć i ze spokojem będziemy mogły cieszyć się wspólnie spędzanym czasem.

Warto pamiętać, że materialne prezenty nie zastąpią prawdziwego daru, jaki przynosi nam nowo narodzony Chrystus. Mnożące się wydatki mogą natomiast skutecznie popsuć świąteczny nastrój, powodować dodatkowy stres w i tak już „gorącym” okresie.

Ceny rosną, to prawda, ale nasila się także konsumpcyjne nastawienie do Bożego Narodzenia. Wydłuża się czas „świątecznego szaleństwa” i gdy tylko ze sklepowych półek znikają znicze po uroczystości Wszystkich Świętych, do supermarketów wkraczają czerwone postacie mikołajów zachęcające do bożonarodzeniowych promocji. Pytanie tylko, czy kolejne wydatki rzeczywiście pomagają nam lepiej przygotować się do świąt.

W przedświątecznym zamieszaniu bardzo łatwo ulegamy sezonowym ofertom. I trudno się dziwić – rynkowe propozycje rzeczywiście bywają korzystne i atrakcyjne. Oglądamy więc pięknie udekorowane wystawy i wypatrujemy drobiazgów, które mogłyby dać radość naszym bliskim. W obdarowywaniu się prezentami nie ma przecież nic złego. Ale – jak we wszystkim – również i tutaj ważny jest umiar.

Domowe przygotowania, dbałość o szczegóły, chęć dawania i dzielenia się z innymi są pięknymi elementami świątecznej tradycji. Nie są jednak najważniejsze. Mówienie „nie” przedświątecznym szaleństwom pomoże ci odnaleźć adwentową równowagę i lepiej przygotować na przyjście Pana nie tylko twój dom, ale przede wszystkim twoje serce.


MĘŻCZYZNA Z ZEGARKIEM
Czytaj także:
Dlaczego zawsze mam czas, czyli o skutecznym zarządzaniu sobą

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Aleteia istnieje dzięki Twoim darowiznom

 

Pomóż nam nadal dzielić się chrześcijańskimi wiadomościami i inspirującymi historiami. Przekaż darowiznę już dziś.

Dziękujemy za Twoje wsparcie!