Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Kolęda według definicji Małej Encyklopedii Muzyki jest pieśnią religijną o tematyce związanej z Bożym Narodzeniem. Z tego względu w polskiej tradycji już od czasów średniowiecza nie praktykuje się śpiewania kolęd przed 24 grudnia.
Zbyt krótki okres Bożego Narodzenia
Jednak wraz z przenikaniem tradycji anglosaskich, protestanckich i innych „zachodnich” zwyczajów do naszej kultury także w Polsce zaczęto słuchać kolęd wcześniej, odtwarzać je w stacjach radiowych, a nawet wykonywać na występach rozrywkowych w grudniu.
Tzw. „koncerty świąteczne”, często organizowane publicznie, uwzględniają przeważnie świecki repertuar związany z okresem świąt. Traktują o prezentach, zimie, czasie dzielenia się, miłej atmosferze i podarunkach. A jednak granica między piosenką pop o Mikołaju a utworem „Tuż za rogiem czeka Anioł z Bogiem” jest bardzo cienka.
Kolęda jest pewnego rodzaju wyjątkiem – to jeden z nielicznych przykładów utworu religijnego, który przenika do sfery muzyki popularnej i jest masowo odtwarzany w komercyjnych stacjach radiowych
– komentuje ks. Mikołaj Węgrzyn, dyrektor Wyższego Instytutu Teologicznego w Częstochowie, duszpasterz środowisk twórczych i organistów.
Jednocześnie repertuar kolędowy jest bardzo bogaty, różnorodny, a także bardzo lubiany i dużo szerzej znany, niż chociażby ten adwentowy. Poza tym według kalendarza liturgicznego kolędy można śpiewać bardzo krótko, zaledwie do Niedzieli Chrztu Pańskiego – dodaje.
Wierni dążą więc do wydłużenia czasu śpiewania swoich ulubionych religijnych pieśni, ale jak zauważa ksiądz Węgrzyn, śpiewanie kolęd w Adwencie „nie jest dobrym pomysłem”.
A co z pastorałkami w Adwencie?
Popularność kolęd sprawia, że wielu katolików czuje potrzebę budowania atmosfery oczekiwania na narodziny Pana Jezusa także poprzez słuchanie odpowiedniej muzyki w domu. Dopóki są to zimowe hity Franka Sinatry czy Deana Martina, nie ma problemu.
Zdarza się jednak, że na niepozornych „świątecznych” składankach oprócz tzw. piosenek z dzwoneczkami pojawiają się typowe kolędy oraz pastorałki. Te ostatnie wbrew utartej opinii także są pieśniami religijnymi i również nie powinny być śpiewane w Adwencie.
Pastorałka to także utwór związany z narodzeniem Jezusa Chrystusa, dlatego nie można traktować jej jako pieśni całkowicie świeckiej – tłumaczy ks. Węgrzyn.
Różnica między pastorałką a kolędą polega jedynie na nacisku, jaki położono na sprawy teologiczne. W pastorałkach sfera dramatyczna stanowi główny trzon narracji, a osoba Pana Jezusa jest zazwyczaj wspominana dopiero w kolejnych zwrotkach. Nie oznacza to jednak, że pastorałki nadają się do śpiewania i grania w okresie poprzedzającym Boże Narodzenie.
Powstrzymanie się od kolęd to forma postu
Oczywiście, nie dotyczy to sytuacji wyjątkowych, gdy np. pragniemy „poćwiczyć” wykonywanie kolęd, zorganizować próbę chóru czy też nauczyć nut i tekstu nasze dzieci.
Warto jednak kultywować tradycję i podążać za liturgią Kościoła, powstrzymując się od słuchania kolęd do Wigilii, nawet w wydaniu instrumentalnym. Ma to podobne znaczenie, jak ubieranie choinki dopiero w ostatniej chwili przed Bożym Narodzeniem. Zwyczaj ten, do niedawna w polskiej tradycji oczywisty, dziś jest coraz częściej pomijany.
Z drugiej strony trudno się dziwić zjawiskom takim jak przedwczesne świętowanie Bożego Narodzenia, dekoracjom i wszechogarniającej świątecznej muzyce, skoro nawet na placu Świętego Piotra w Rzymie udekorowana choinka pojawia się na długo przed 24 grudnia.
„Należy pamiętać, że liturgia i tradycja żyją razem” zauważa ks. dr hab. Dominik Ostrowski z Papieskiego Wydziału Teologicznego we Wrocławiu, który pełni rolę konsultora przy Komisji Liturgicznej Konferencji Episkopatu Polski.
Współcześnie obserwujemy coś w rodzaju kryzysu świętowania, który jest poniekąd skutkiem kryzysu postu, a także komercjalizacji samego Adwentu. Śpiewanie kolęd zbyt wcześnie skutkuje zakłóceniem rytmu świętowania, przez co nie możemy przeżywać Bożego Narodzenia w pełni.
To jakby otworzyć prezent przed urodzinami albo poznać treść filmu jeszcze przed seansem… Przygotowanie się przez post - a za taki element przygotowania możemy uznać powstrzymanie się od śpiewania kolęd przed 24 grudnia - ma głęboki sens i utrwala naturalny, uzasadniony teologicznie rytm czasu świąt i czasu postu - tłumaczy ks. Ostrowski.
Adwent w liturgii Kościoła podzielono na dwie części. Do 16 grudnia rozważane jest przyjście Jezusa Chrystusa w chwale, a w późniejszym czasie już bezpośrednio misterium wcielenia. Dopiero wtedy w czasie mszy śpiewamy utwory o zwiastowaniu.
Co zamiast kolęd?
W Polsce w grudniu tradycyjnie wykonuje się pieśni adwentowe. Jak zauważa ks. Mikołaj Węgrzyn, jest ich niewiele i są raczej słabo znane wśród wiernych. Do klasycznego repertuaru adwentowego należą pieśni „Oto Pan Bóg Przyjdzie”, „Czekam na Ciebie Dobry Boże” czy „Niebiosa Rosę”. Dzięki takiemu ujęciu tematu muzyki kościelnej w okresie przed Bożym Narodzeniem pielęgnujemy w sobie powściągliwość i czekamy z uroczystym napięciem na dzień, w którym ostatecznie będziemy świętować pojawienie się Dzieciątka Jezus.
Adwent jest okresem radosnego oczekiwania, ale też powagi, refleksji i nawracania - przypomina ks. Węgrzyn.
Dobrym pomysłem na muzyczną oprawę świątecznych przygotowań może być więc słuchanie oratoriów. Oratoria to forma muzyczna o tematyce religijnej, wywodząca się z dramatów liturgicznych, początkowo wykonywana jedynie w kościołach, a dziś mająca status muzyki koncertowej. Najsłynniejsze z nich – oratorium Georga Friedrich Haendla „Mesjasz” często kojarzone jest właśnie z okresem poprzedzającym Boże Narodzenie. Niewielu z nas wie, że także Jan Sebastian Bach skomponował dedykowane „Oratorium na Boże Narodzenie” do wykonywania w okresie Adwentu i świąt.
Jeśli nie chcemy słuchać muzyki klasycznej, ale czujemy potrzebę stworzenia w domu świątecznej atmosfery, to bez przekreślania polskiej religijnej tradycji możemy wsłuchać się w muzykę filmową do grudniowych przebojów kinowych. Lepiej natomiast unikać tzw. „koncertów świątecznych” często organizowanych w weekendy w centrach handlowych i na placach dużych miast. Zwłaszcza, jeśli spodziewamy się po nich zabawy z przytupem przy grzanym winie i grania skocznych wersji kolęd.
Jeśli zaś mają to być zimowe piosenki lub interpretacje przebojów pop mówiących o okresie ogólnie nazywanym „świętami”, wprawdzie nie złamiemy tradycji i dobrego obyczaju, ale narazimy się na innego rodzaju zagrożenie. Jak zauważa ksiądz Ostrowski, to właśnie z przesytu komercyjnymi przebojami, zakupami i towarzyszącą nam w grudniu konsumpcją, wzięło się nieszczęsne powiedzenie „Święta, święta i po świętach”.
Jeśli nie chcemy się zmęczyć kolędami zanim zabłyśnie na niebie pierwsza gwiazdka w 24. dniu grudnia, po prostu zaczekajmy. Nie psujmy sobie największej w roku imprezy… z Jezusem.