separateurCreated with Sketch.

Jak bronić wiary w dyskusjach? Oto 10 przykazań

Dwójka dzieci trzymających się pod bokiem i patrzących na siebie wilkiem
Miriam Diez Bosch - publikacja 22.12.17, aktualizacja 15.08.2024
Co powinniśmy robić, a czego unikać, rozmawiając z innymi o swojej wierze?
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Wielu z nas chciałoby w dyskusjach o wierze – które przeważnie nie są łatwe – wypowiadać się w sposób klarowny, rozważny i przekonujący. Pomocne wskazówki, jak takie rozmowy prowadzić, znajdziemy w krótkim podręczniku pt. How to Defend the Faith without Raising Your Voice („Jak bronić wiary, nie podnosząc głosu”).

Jego autorami są  Kathryn Jean Lopez i Austen Ivereigh – członkowie amerykańskiego oddziału organizacji Catholic Voices, która skupia świeckich katolików, odpowiednio przeszkolonych i przygotowanych do wypowiadania się w mediach na temat różnych kwestii związanych z katolicyzmem i życiem Kościoła.

Oto 10 zasad, które ich zdaniem pomogą uczestnikom publicznych dyskusji o wierze:

1Zachowaj trzeźwy osąd

Zamiast myśleć o argumentach, które zamierzasz z gruntu odrzucić, odkryj wartości stojące za tymi argumentami. Zastanów się, w jaki sposób możesz rozpocząć swoją odpowiedź, identyfikując się z wartościami osoby, z którą dyskutujesz.

Poszukaj zasady etycznej czy wartości chrześcijańskiej, która skrywa się za krytyką rozmówcy. Odnieś się do niej, przez co zaskarbisz sobie życzliwość drugiej osoby, a to pozwoli na spokojniejszą i bardziej rozważną dyskusję. Pamiętaj, że nie jesteś wojownikiem w kulturowej wojnie o wartości absolutne; jesteś kimś, kto do debaty powinien wnosić szacunek i mądrość.

2Wyjaśniaj spokojnie

Jako ludzie wiary chcemy naświetlać trudne kwestie; niektóre tematy same w sobie są już tak gorące, że nie ma potrzeby, byśmy i my się „gotowali”. Jeśli rozmawiasz z zamiarem wyjaśnienia tematu, a nie podgrzewania debaty, przebieg dyskusji będzie zupełnie inny.

Uważnie wysłuchaj opinii drugiej osoby, bez względu na to, jak bardzo się z nią nie zgadzasz. Twoim celem będzie trzymanie wysoko światła prawdy, przy poszanowaniu punktu widzenia drugiej osoby i zachowaniu własnego.

3Rozmówcy bardziej od naszych słów pamiętają to, jak się z nami czuli

Intelektualiści i teolodzy: uważajcie! Popisywanie się erudycją jest zaprzeczeniem komunikacji, w której proste słowa tłumaczą złożone idee. Nie chodzi o to, aby Twoje argumenty były powalające, ale o to, by były zrozumiałe.

Po każdej debacie oceń swoje wystąpienie, zadając sobie następujące pytanie: czy pomogłem innym lepiej zrozumieć naukę i stanowisko Kościoła? Jak poczuli się moi rozmówcy: czy zachęciłem ich, czy mieli raczej poczucie przegranej? Czy zainspirowałem ich, czy czują się znękani? Czy chcieli usłyszeć ode mnie więcej, czy też ulżyło im, że to już koniec rozmowy?

4Przykłady pociągają

Od zawiłych wykładów wolimy proste historie. Podobnie, osobiste doświadczenie przekonuje nas bardziej niż argumenty. Nie oznacza to, że nie powinniśmy używać tych drugich, ale kiedy to tylko możliwe, stosujmy w dyskusji metafory czy anegdoty dotyczące osobistych doświadczeń lub też przedstawmy hipotetyczne sytuacje, które pomogą ludziom wyobrazić sobie, co chcesz powiedzieć.

5Skup się na trzech solidnych argumentach

Niektóre debaty mogą pogrążyć się w kompletnym chaosie, w którym tracimy z pola widzenia meritum dyskusji. Dokładaj starań, aby Twoje wypowiedzi były zwięzłe, jasne i zawierały wszystkie istotne kwestie. Uprość swoje idee, redukując je do trzech argumentów. Jeśli uda Ci się przedstawić jedynie dwa z nich, i tak możesz być zadowolony. Ważne jest jednak, abyś podporządkował swoje pomysły tym trzem zasadniczym argumentom. Wyobraź je sobie jako trójkąt; kiedy mówisz, zastanów się, w jaki sposób temat jest powiązany z Twoją triadą argumentów i niech to będzie punkt odniesienia dla Twojego udziału w dyskusji.

6Rozsiewaj wokół siebie pozytywną atmosferę

Jest to podstawowa zasada komunikacji, szczególnie istotna, gdy bronimy punktu widzenia Kościoła. Przesłanie Jezusa jest porywające i inspirujące. Nasze pozytywne nastawienie pomoże prowadzić dyskusję ku pozytywnej perspektywie, którą Kościół daje ludziom, a więc przemożnym i cudownym możliwościom naszej wolności. Należy skupić się na powiedzeniu „tak” Bogu, zwróceniu się do Niego i w kierunku wszystkich dobrych rzeczy, które On nam daje. Nasze „nie” dla grzechu i fałszu jest konsekwencją, a nie głównym przesłaniem. Nie mów jak anioł sądu – pokaż ludziom świetlistą ścieżkę do nieba.

7Bądź wyrozumiały

Współczucie jest cechą, która powinna wyróżniać chrześcijan. Niestety, jest czasami nieobecna w debatach, w których uczestniczą katolicy. Kiedy czujemy, że zagrożone są najbardziej cenione przez nas wartości, czasami reagujemy zbyt ostro. Pamiętaj, że osoba, która Cię krytykuje, również ma własne zasady i może odczuwać frustrację, kiedy zasady te nie są cenione. Nie dajmy się zamknąć w błędnym kole.

Współczucie, nawet w ważnych i gorących debatach, jest niezbędne, aby wyrwać się z błędnego koła wzajemnych zarzutów i oskarżeń. Jest bardzo prawdopodobne, że Twój rozmówca ma jakieś doświadczenie odnoszące się do meritum dyskusji; może być to doświadczenie osobiste lub bliskiej osoby. Nie zapominaj o tym. Współczucie oznacza zdolność rozumienia gniewu i bólu innych ludzi, a przez to zdolność do odnoszenia się do innych jako do naszych bliźnich.

8 Liczby to nie wszystko

Jest oczywiste, że należy zacząć od dobrego przygotowania się do dyskusji i pozyskania informacji, które stanowią jej kontekst. Pamiętaj jednak, że statystyki mogą wydawać się abstrakcyjne, mało ludzkie lub że mogą wyglądać jak zasłona dymna. Ludzie często myślą, że politycy żonglujący danymi statystycznymi kłamią lub coś ukrywają. Przede wszystkim staraj się, aby dyskusja nie przerodziła się w statystycznego ping-ponga, czego wiele osób chciałoby za wszelką cenę uniknąć. Jeśli posługujesz się danymi statystycznymi, niech nie będą zbyt skomplikowane.

9Nie bierz wszystkiego do siebie

Aby dobrze się komunikować, musimy koniecznie odsunąć na bok nasze ego. Twój rozmówca prawdopodobnie nie ma osobiście nic przeciwko Tobie; wręcz przeciwnie, może Cię nawet szanować i doceniać. Dyskutanci po prostu nie zgadzają się z reprezentowanymi przez Ciebie poglądami. Twój lęk, nieśmiałość i defensywność są produktami Twojego ego, które bierze rzeczy za bardzo do siebie.

Pomyśl o św. Janie Chrzcicielu, który był nieustraszonym zwiastunem nowych treści: źródłem jego siły była świadomość, że jest on bramą, przez którą ludzie musieli przejść, aby dotrzeć do Jezusa Chrystusa. Ogromne znaczenie przed rozpoczęciem debaty ma modlitwa. Nie tylko pomaga uspokoić nerwy i odsuwa na bok ego, ale także przypomina, dlaczego i w czyim imieniu będziesz mówić. Pomódl się do Ducha Świętego, prosząc Go, aby był z Tobą i przez Ciebie przemawiał.

10 Dawaj świadectwo, nie szukaj wygranej

Wiemy, że wiara katolicka może czasem prowokować trudne pytania. Musimy jednak pamiętać, że te trudne pytania sprawiają, iż ludzie zatrzymują się i myślą. Pytania są jak najbardziej mile widziane! Mogą one oznaczać początek nowego sposobu patrzenia na życie. Albo, przeciwnie, mogą sprawić, że porzucimy ścieżkę, na której się znajdujemy, i zawrócimy z niej, przed czym ostrzegał nas Jezus.

Dawanie świadectwa jest nie do pogodzenia z pragnieniem „wygranej” czy też chęcią „pokonania” rozmówcy. Postawa rywalizacji i podboju, zwycięzców i przegranych, „nas przeciwko nim”, „walki dobra ze złem” itp. to język pól bitewnych, wojen i prześladowań. To nie jest dobry sposób na przekonanie innych do naszych racji.

Doprowadzenie kogoś do pełni wiary jest sytuacją, w której wygrywają wszyscy. Z tego wynika, że odrzucenie argumentu dyskutanta jest mniej istotne, niż pomaganie mu w osiągnięciu zwycięstwa, jakim jest zbliżenie się do Boga. Wyzwania rzucane nam przez innych stanowią okazję do wyjaśnienia nieporozumień, rzucenia światła prawdy na tematy, wokół których panuje zamieszanie, oraz do okazania empatii. Musimy wykorzystać moment, w którym ludzie jeszcze się nie odwrócili, ale są zdezorientowani, oburzeni lub zaciekawieni. Wtedy właśnie możemy dać świadectwo o obecności Jezusa w naszym życiu.