separateurCreated with Sketch.

Mamo, pomóż mi samemu to zrobić!

MAŁA DZIEWCZYNKA W OGRÓDKU
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Joanna Kiszkis - 27.12.17
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Chcesz nauczyć dziecko samodzielności i pewności siebie? Wykorzystaj kilka prostych zasad montessoriańskich. To edukacja przez zabawę. Wdzięczna i skuteczna.

Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.


Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

System edukacji, który pozwala dzieciom na pełny i swobodny rozwój stworzyła jedna z pierwszych włoskich kobiet-lekarzy, Maria Montessori (1870-1952). Wychowanie po montessoriańsku sprowadza się do idei: edukacja przez zabawę.

Maria Montessori u początków swojej działalności pracowała z dziećmi upośledzonymi, wymagającymi wiele uwagi, troski i cierpliwości, ale szybko zorientowała się, że to, co pomaga opóźnionym w rozwoju maluchom, znakomicie stymuluje także dzieci zdrowe. Była przeciwniczką sadzania dzieci w szkolnych ławkach, nie wymagała skupienia i ciszy w klasie – wiedziała, że znacznie lepiej jest pozwolić dzieciom odkrywać świat przez zabawę, niż pouczać. Przedszkoli i szkół, pracujących w oparciu o jej idee, przybywa dziś na całym świecie.


MATKA BAWI SIĘ Z SYNEM
Czytaj także:
Metoda Montessori zmieniła moje podejście do wychowania dzieci

 

Montessori, Odkrywanie świata zawsze jest fascynujące

Jest kilka zasad, które każdy rodzic może wykorzystać w domu, stymulując rozwój swoich dzieci już od najmłodszych lat. Dzieli się nimi we francuskim magazynie Le Figaro dyrektorka jednej z montessoriańskich szkół w Marsylii, Marie Robert. W „przygotowanym otoczeniu”, gdzie wszystko jest proste i dostępne dla dziecka łatwiej nauczyć się pracy w grupie i odpowiedzialności.

Edukacja jest naturalnym procesem. Nie polega na słuchaniu, lecz na zdobywaniu doświadczenia. – Maria Montessori



Czytaj także:
Dlaczego moje dzieci nie muszą mieć dobrych ocen

 

Dziecięcy pokój

Kiedy maluch zaczyna samodzielnie się poruszać, jego wszechświatem jest mieszkanie i własny pokój. Próbowaliście kiedyś zobaczyć świat z perspektywy raczkującego lub stawiającego pierwsze kroki niemowlęcia?

Wystarczy przykucnąć i rozejrzeć się. To może być naprawdę pouczające doświadczenie. Marie Robert zdecydowanie nie poleca łóżeczek ze szczebelkami ani kojców: lepiej, żeby dziecko spało nawet na materacu na podłodze i stamtąd, z bezpiecznego poziomu zero, eksplorowało swój „układ słoneczny”.

W pokoiku niech będzie nisko zawieszone lustro, które można zaopatrzyć też w poręcz z przodu, tak żeby mały Krzysztof Kolumb mógł się jej trzymać i patrzeć najpierw na siebie.

Otwarte szafki z zabawkami (tych niech będzie nie za wiele, i lepiej wybierać proste, stymulujące wyobraźnię) także powinny być w zasięgu małych rąk – niskie i bezpieczne.


POKÓJ MONTESSORI
Czytaj także:
Montessori. Jak urządzić pokój, w którym dziecko będzie szczęśliwe?

 

Domowe obowiązki – nawet małe dziecko może być samodzielne

Kto powiedział, że dwulatek albo przedszkolak nie może uczestniczyć w pracach domowych? Oczywiście, na swoją miarę i możliwości.

Kiedy się już pozna zawartość szafek z garnkami i pokrywkami, skrupulatnie obejrzy wnętrze pralki i ma się na koncie co najmniej kilogram mąki, rozsypany na kuchennej podłodze, pora na poważniejsze obowiązki. Można na przykład – mówi Marie Robert – dać dwulatkowi dwa naczynia, jedno puste, drugie wypełnione na przykład ziarnami fasoli – oraz dużą łyżkę i poprosić o przełożenie zawartości.

Sześciolatek śmiało już może wyciskać sok z pomarańczy. W tym wieku amerykańskie dzieci robią swoje pierwsze ciasto – najprostsze pod słońcem muffinki.

A potem można namówić do wytarcia blatu albo pozamiatania po sobie. Kolorowy fartuszek, zmiotka i szufelka na pewno pomogą.

Czego nie ma najpierw w zmysłach, tego nie ma później w umyśle.


MAMA SPRZĄTA Z CÓRKĄ
Czytaj także:
Jak nauczyć dziecko sprzątania… 5 sprytnych zasad

 

Radość z mycia zęba

„A ząbki umyłeś?” – zamiast co wieczór zadawać dziecku prowokujące do buntu pytanie, lepiej sprawić, żeby mycie zębów i w ogóle cała skomplikowana kwestia higieny osobistej stały się jedną, wielką frajdą. Kubeczek i szczotka z ulubionym bohaterem z bajki, pachnące, kolorowe mydło, płyn do kąpieli w butelce w kształcie Kubusia Puchatka pomogą skojarzyć codzienną dbałość o higienę z zabawą, a nie nudną męczarnią. Warto też mieć w łazience bezpieczny schodek, tak żeby dziecko mogło swobodnie – i samodzielnie, to kolejne montessoriańskie słowo-klucz – sięgnąć do umywalki.

 

Chyba nikt oprócz świętego Franciszka nie potrafi zachwycać się skromnym robaczkiem lub zapachem tak jak czynią to dzieci.

 



Czytaj także:
8-latek piecze ciasteczka, żeby kupić dom dla siebie i mamy

 

Mały ogrodnik

Praca w ogródku to z kolei naturalna lekcja przyrody: drzewa i krzewy owocowe, mały warzywnik i zioła, jeże, ślimaki… Ogródek w miniaturze można też urządzić na balkonie. Maluch może podlewać rośliny (kolorowa konewka) czy skubać suche listki.

Przedszkola i szkoły pracujące metodą Montessori można znaleźć w internecie, są w wielu miastach i mniejszych miejscowościach w Polsce. Ale niezależnie od miejsca, w którym dziecko się uczy, te wskazówki warto wykorzystać w codziennym, domowym życiu. Są prostsze i skuteczniejsze niż mogłoby się wydawać.



Czytaj także:


 

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.