Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Pocałunek w rękę i kampania
Pamiętam pewne filmowe nagranie. Dotyczyło ono polityka znanego z bardzo dynamicznego sposobu całowania kobiet w rękę. Jego gest nie był szarmancki i delikatny. W trakcie pewnego spotkania przestał patrzeć kogo po rękach całuje. Nagle kamera uchwyciła, gdy pan ten przez przypadek pocałował prawie w rękę swojego kolegę.
Snując się po tych wspomnieniach politycznych, trafiam na inny przykład. Dotyczył pewnego kandydata na prezydenta. W jednym z filmów z kampanii zamieszczono moment, w którym do tego polityka podchodzi mała dziewczynka, może pięcioletnia. Wręcza mu kwiaty. On klęka na jedno kolano i całuje ją w rączkę. Wszystko to oczywiście element marketingu politycznego. Ja jednak przy okazji urodzin jednej z moich córek zrobiłem dokładnie to samo. Zadziałało na nią i na mnie chyba też.
Ale po co całować po rękach?
Faktycznie, gest ten powszechnie zanika. A szkoda. Kto bowiem nie słyszał choć raz słów utworu Eugeniusza Bodo, Mieczysława Fogga oraz Aleksandra Żabczyńskiego „Całuję Twoją dłoń, madame”?
Całuję Twoją dłoń, madame
śniąc, że to usta Twe,
przed Tobą chylę skroń, madame,
bo dobry ton tak chce,
lecz serce moje śni, madame
że gdy poznamy się
nim przejdzie kilka dni, madame
pozwolisz sama mi, madame
miast twą całować dłoń
całować usta twe.
Jest to ten poziom klasy, o który dzisiaj coraz trudniej. Kto temu winien? Panowie, bo kobietę często chcą mieć, a nie zdobywać. Kobiety też nie są tu bez winy. Zapominają, że mają prawo od mężczyzny wymagać czegoś więcej. Tak przecież pojawił się w historii gest całowania kobiety w rękę. Niewiasty na dłoniach nosiły rękawiczki. Gdy dama zdjęła jedną z nich, oddawała wówczas rękę swojemu wybrankowi.
Nieco inny pocałunek
Być może ktoś dostrzegł specyficzne zachowania aktorów grających w filmach bollywoodzkich. W takich hitach jak „Czasem słońce, czasem deszcz” czy „Gdyby jutra nie było” dostrzec można, że młodzi mężczyźni spotykając pierwszy raz starszą kobietę, wykonują gest, jakby całowali jej stopy.
W polskich starszych już filmach są podobne sceny, w których narzeczeni proszą o błogosławieństwo swoich rodziców. W jednym i drugim przypadku widać totalny szacunek dla czegoś szczególnego, dla „rodzicielskiego stanu”.
W kościele widać to w momencie, w którym całuje się w dłonie biskupa. Na marginesie pocałunek ten winien być skierowany w stronę pierścienia, jaki nosi pasterz. Gest ten dzisiaj nie cieszy się szczególną sympatią. Każdy, kto oglądał filmowe wersje biografii takich postaci jak św. Jan Bosko czy św. Filip Nerii doskonale wie, czemu klękanie przed biskupem wzbudzać może pewien bunt.
Niestety, niegdyś część biskupów wyciągniętą dłonią do pocałunku pokazywała swoją wyższość. Co jednak ciekawe, rzadko dzisiaj w parafiach zdarzają się sytuacje, by biskup takiego zachowania od wiernych oczekiwał. Warto jednak pamiętać, że są nadal wierni, dla których ten gest jest ważny. Jest on dla nich wyrazem ich szczerej wiary.
Pocałunek duszy
Zdarzyły mi się ostatnio dwie sytuacje, które na całowanie dłoni kazały mi spojrzeć inaczej. Przed wakacjami uczestniczyłem we mszy, którą sprawowało siedmiu neoprezbiterów. Na koniec Eucharystii każdy z nas mógł poprosić o szczególne błogosławieństwo nowego kapłana. Każdy z nas, gdy je otrzymał, całował następnie dłonie tych młodych mężczyzn, dłonie, które otulać mają Jezusa. Ktoś powie, że byli oni pewnie dumni jak pawie. Wręcz przeciwnie. Nie wiem, jak namalować pokorę. Wiem jednak, jak malowała się na ich twarzach.
Pokora pojawiła się także w innej chwili. Pewien kapłan poprosił mnie o przeczytanie pierwszego czytania w trakcie ważnej dla niego Eucharystii. Wiedział, że musiałem nieco zmienić plany, by w niej uczestniczyć. Podszedł do mnie przed jej rozpoczęciem, bardzo dziękując. Uściskał moją dłoń i ucałował mnie w rękę powtarzając „dziękuję”. Co o tym napisać? Do dziś nie wiem. Może to i dobrze?