separateurCreated with Sketch.

Kilkaset kilometrów rajdu przejechał z połamanymi kośćmi. „Nie wiedziałem, że to możliwe”

RAFAŁ SONIK
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Quad polskiego rajdowca Rafała Sonika spadł z wydmy na peruwiańskiej pustyni. Kierowca kilkaset kolejnych kilometrów Rajdu Dakar przemierzył, mając złamane kości w lewej nodze. Nie będzie dalej reprezentował Polski w tym wyścigu. Lekarze obiecują jednak, że po operacji będzie jeszcze mógł kiedyś wrócić do zawodów.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.


Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Sonik dojechał do mety plasując się na 10. pozycji. Po ukończeniu etapu został przewieziony do biwakowego ambulatorium, gdzie badania wskazały złamania dwóch kości: strzałkowej oraz piszczelowej.

 

Kilkaset kilometrów ze złamaną nogą

Wypadek spowodował, że ostatnie 30 km specjalnego odcinka rajdowiec przemierzył znacznie wolniej. Ból nie pozwalał na balansowanie oraz jazdę na stojąco. Równie problematyczna była tzw. „dojazdówka” do miasta Arequipa licząca 335 km. Prześwietlenie rentgenowskie w ambulatorium wykazało złamanie głowy kości strzałkowej i piszczelowej.

Oznaczało to, że Sonik blisko 400 km przejechał ze złamaną nogą. Po tym, jak dotarł do bazy i został przebadany, lekarze zdecydowali, by przetransportować go do szpitala w Limie, stolicy Peru.

O wypadku kierowca poinformował fanów na swoim profilu na Facebooku, dziękując im za wsparcie:

Na wczorajszym etapie przejechałem 35 km odcinka po wydmach i 335 km dojazdówki po górach ze złamaną nogą w kolanie. Nie wiedziałem, że to możliwe. Z Arequipy kurs już niestety nie na Boliwię, ale szpital w Limie. Dziękuję, że byliście i jesteście ze mną! Kamil Wiśniewski pozostaje w grze! RS



Czytaj także:
Ojcostwa można się uczyć. Trwa kampania „Wybieram. Jestem tatą”

 

Dobry początek

Początkowo Sonikowi szło na trasie całkiem nieźle, utrzymywał się na trzecim miejscu. Następnie spadł na piąte, wciąż notując jednak niewielką stratę do zwycięzcy tamtego etapu – Argentyńczyka, Nicolasa Cavigliasso.

Czułem się bardzo dobrze. Jechałem spokojnie, ale dobrym tempem, mimo że miałem problem ze skrzynią i co jakiś czas wypadał mi bieg – relacjonował Rafał Sonik w rozmowie z Polską Agencją Prasową.

Ze szczegółami opisywał moment upadku:

Wspinając się na garb wydmy, zredukowałem bieg, ale po drugiej stronie zobaczyłem około dwumetrową dziurę. Dodałem gazu, żeby ją ominąć i wtedy znów wypadł mi bieg… Quad spadł. Nie miał napędu, więc wbił się w piach. Nie wypadłem, nie przerolowałem, ale cała siła uderzenia skupiła się w lewym kolanie. Tym, które uszkodziłem podczas wypadku na ostatnim Rajdzie Sardynii…

Zdaniem kierowcy jedną z przyczyn upadku z wydmy była nietypowa decyzja organizatorów, którzy w pierwszej kolejności puścili na trasę samochody i ciężarówki. Utworzyły one na wydmowym piasku koleiny, które mogły okazać się problematyczne dla mniejszych pojazdów.

 

Rajdowca czeka operacja

Rafał Sonik jest już po badaniach. Na swoim profilu na Facebooku zaznaczył, że diagnoza została potwierdzona – lewe kolano jest złamane.

Diagnoza została potwierdzona. Moje lewe kolano, to samo, które ucierpiało podczas wypadku na Rajdzie Sardynii, tym razem okazało się złamane. Lekarze w ambulatorium na biwaku stwierdzili uszkodzenie dwóch kości podudzia – piszczelowej i strzałkowej.

 

Rajdowiec opisuje, jak wymagające było dla niego przemierzanie trasy przy obrażeniach, których doznał w trakcie upadku:

Wczoraj na dojazdówce musiałem zmieniać biegi ręką. Ból był ogromny. Wywoływał go każdy ruch. Nie byłem w stanie nawet przesunąć stopy, nie mówiąc już o tym, żeby wstać i przenieść na nią ciężar, więc domyślałem się, że niestety nie jest to tylko mocniejsze stłuczenie. Jestem już w kontakcie z lekarzami w kraju i za kilka dni wrócę, by poddać się operacji. Dopiero wtedy dowiem się, jak długo potrwa rehabilitacja, ale ze wstępnej oceny wynika, że wcześniej czy później wrócę na quada!! 

 

Rafał Sonik to rajdowiec i filantrop. M.in. to właśnie on stoi za przeprowadzeniem akcji zbiórki pieniędzy na malucha dla Toma Hanksa oraz dziecięcy szpital w Bielsku-Białej.


Acidente SC-418 resgate casal
Czytaj także:
Jego rodzice mieli wypadek. Uratował ich, bo zaufał swojej intuicji

Źródło: PAP

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Aleteia istnieje dzięki Twoim darowiznom

 

Pomóż nam nadal dzielić się chrześcijańskimi wiadomościami i inspirującymi historiami. Przekaż darowiznę już dziś.

Dziękujemy za Twoje wsparcie!