separateurCreated with Sketch.

Duchowni z Auschwitz. Ogniowa próba wiary

AUSCHWITZ
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
27 stycznia 2022 roku obchodzimy 77. rocznicę wyzwolenia Auschwitz. Przy tej okazji warto pamiętać o 500 duchownych i osobach konsekrowanych, które także były więźniami tego obozu.
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

27 stycznia 2022 roku obchodzimy 77. rocznicę wyzwolenia Auschwitz. Przy tej okazji warto pamiętać o 500 duchownych i osobach konsekrowanych, które także były więźniami tego obozu.

Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.


Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Wśród około 1,3 mln więźniów niemieckiego obozu hitlerowskiego KL Auschwitz-Birkenau, z których większość stanowili Żydzi, do Auschwitz skierowano co najmniej 464 kapłanów, kleryków, zakonników oraz 35 sióstr zakonnych – z Polski, a także z innych krajów okupowanej Europy: Francji, Czech, Austrii. Połowa tych osób została zabita – w Oświęcimiu lub innych obozach, do których zostały przeniesione.

“Ze względu na szczególnie surowe traktowanie duchownych przez esesmanów oraz z uwagi na ich postawy i zachowania w obozie stanowią oni ważną grupę badawczą” – zauważa Teresa Wontor-Cichy, pracownik Centrum Naukowego Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu.

Męczennicy z Auschwitz

Tragiczne losy duchownych osadzonych w obozie koncentracyjnym potwierdzają fakt, że dla wielu z nich był to czas wielkiej próby. „O tym, że większość z nich postępowała zgodnie ze swoim powołaniem, świadczy fakt, iż wielu zostało uhonorowanych najwyższymi wyróżnieniami w Kościele katolickim – beatyfikacją czy kanonizacją” – dodaje Wontor-Cichy.

Wśród męczenników Auschwitz najbardziej znaną postacią jest oczywiście o. Maksymilian Kolbe, który oddał życie za współwięźnia Franciszka Gajowniczka i zginął w celi głodowej Bloku 11. Z relacji wynika, że zdarzenie to odbiło się szerokim echem wśród osadzonych wówczas w obozie więźniów, stanowiąc dla nich swoisty wstrząs duchowy. Niektórzy z więźniów na długo zapamiętali spotkania z o. Kolbe w obozie, gdy rozmawiał z nimi lub gdy wysłuchiwał ich spowiedzi.


PAPIEŻ FRANCISZEK W AUSCHWITZ
Czytaj także:
Modlitwa Franciszka w celi św. Maksymiliana. Wstrząsająca cisza… [wideo]

Swoistym świadkiem tamtych czasów jest różaniec przechowywany w oświęcimskiej parafii św. Maksymiliana w niezwykłym relikwiarzu w kształcie postaci Maryi.

Historia drewnianego różańca św. Maksymiliana ma związek z ostatnim etapem życia założyciela Rycerstwa Niepokalanej. Franciszkanin miał go ze sobą podczas aresztowania i na warszawskim Pawiaku w lutym 1941 roku. Jeden ze strażników, który znalazł różaniec, spoliczkował zakonnika, a różaniec podeptał. Od tamtej pory o. Kolbe, który pozbierał rozrzucone paciorki, przechowywał różaniec pod pachą, w płóciennym woreczku. W ten sposób przywiózł go do KL Auschwitz 28 maja 1941 roku.

Tu pewnego dnia zgłosił się do niego nastoletni więzień obozu, Wilhelm Żelazny. Chciał popełnić samobójstwo, rzucając się na podłączone do prądu druty kolczaste. Żelazny otrzymał wtedy od zakonnika różaniec. Młody chorzowianin zaczął się modlić. Gdy po pewnym czasie chciał go oddać właścicielowi, okazało się, że ojciec Maksymilian już nie żyje. Żelazny został zwolniony z Auschwitz. W latach 70. ubiegłego wieku przekazał relikwię Kościołowi.

Inną osobą uznaną przez Kościół za świętą była karmelitanka s. Teresa Benedykta od Krzyża, Edyta Stein – Niemka, Żydówka, chrześcijańska zakonnica, która została zagazowana, a jej ciało spalone w Birkenau.

W gronie 108. męczenników II wojny światowej wyniesionych na ołtarze przez Jana Pawła II w 1999 roku w Warszawie byli także inni męczennicy Auschwitz: o. Jan Antonin Bajewski OFM Conv., o. Ludwik Pius Bartosik OFM Conv, br. Stanisław Tymoteusz Trojanowski OFM Conv. br. Piotr Bonifacy Żukowski, ks. Piotr Edward Dańkowski z archidiecezji krakowskiej, ks. Bolesław Strzelecki i ks. Kazimierz Sykulski z diecezji radomskiej, ks. Roman Sitko z diecezji tarnowskiej, ks. Wojciech Nierychlewski CSMA, brat Feliks Ducki OFM Cap. o. Anicet Kopliński OFM Cap., ks. Józef Kowalski SDB, ks. Józef Jankowski SAC, a także zakonnice: s. Maria Klemensa Staszewska (OSU) i s. Katarzyna Celestyna Faron SNMNP.



Czytaj także:
Co nam mówią męczennicy totalitaryzmów?

Gruziński Autokefaliczny Kościół Prawosławny uznał za świętego również archimandrytę Grzegorza Peradze, profesora Uniwersytetu Warszawskiego, który trafił do Auschwitz za pomoc Żydom. Istnieją dwie wersje jego śmierci. Prawosławny kapłan miał wziąć na siebie winę za kradzież chleba z więziennej kuchni, ratując tym samym przed śmiercią całe komando. Według drugiej z wersji zgłosił się dobrowolnie na śmierć za więźnia, o którym wiedział, że jest ojcem rodziny.

Także prezbiteriański Kościół Szkocji uznał heroiczność postawy Jane Haining, która pracowała w czasie II wojny światowej jako misjonarka w Budapeszcie. Została ona aresztowana przez Gestapo i wywieziona w transporcie do KL Auschwitz. Tu zmarła w 1944 roku. Izraelski instytut Yad Vashem przyznał jej medal i tytuł „Sprawiedliwej Wśród Narodów Świata”.

Jak traktowano w Auschwitz duchownych

Teresa Wontor-Cichy wyjaśnia, że duchowni zaraz po przybyciu do obozu trafiali do karnej kompanii. Tam brutalnie się nad nimi znęcano, często doprowadzając ich do śmierci. Wielu kapłanów straciło życie w obozie na skutek wycieńczenia organizmu czy chorób. Duchowni osadzani byli także w innych obozach, w tym przede wszystkim w Dachau, który decyzją władz III Rzeszy był głównym miejscem, gdzie osadzano duchowieństwo z całej Europy.

Wśród licznych wstrząsających relacji, które oddają gehennę duchownych w obozie, jedna dotyczy śmierci salezjanina ks. Józefa Kowalskiego, który w 1941 r. odprawił potajemnie kilka mszy św. w obozowych blokach. Podczas przeszukania przed transportem grupy duchownych do obozu w Dachau znaleziono u niego różaniec. Mimo polecenia, kapłan nie podeptał różańca, za co trafił ponownie do karnej kompanii pracującej w Birkenau.

Kopali tam rów odwadniający zwany Königsgraben (rów królewski). 10 czerwca 1942 r. część z nich podjęła ucieczkę z miejsca pracy. W odwecie kilkudziesięciu pozostałych zostało zastrzelonych, a ponad 300 skierowano do komory gazowej. Jednak z nieznanych powodów kilku więźniów z tej grupy wycofano, wśród nich ks. Kowalskiego. Zaczął się dla nich okres straszliwych tortur: zrzucanie z nasypu, topienie w gnojówce, kopanie w błocie. Któregoś dnia kapo wezwali ks. Kowalskiego, kazali mu wejść i wygłosić kazanie. Ksiądz odmówił modlitwy „Pod Twoją obronę”, „Ojcze nasz”, „Zdrowaś, Mario”. Po zakończeniu kapo Karol Langenhagen zepchnął go z beczki i zaczął kopać. Kilka dni później, w nocy z 3 na 4 lipca, ks. Kowalski ponownie został wezwany, tym razem przez kapo Józefa Mitasa. Następnego dnia ten sam kapo pokazał jednemu z więźniów ciało księdza zabrudzone fekaliami. Najprawdopodobniej został on utopiony w beczce z nieczystościami – relacjonuje Wontor-Cichy w pracy poświęconej salezjanom więzionym w Auschwitz.

Obozowi duszpasterze

Jak zaznacza historyk, duchowni byli przywożeni do Auschwitz do końca istnienia obozu. Znakowano ich zazwyczaj czerwonym trójkątem jako więźniów politycznych i byli oni traktowani gorzej niż inni osadzeni. Szybko kierowano ich do karnej kompanii, gdzie śmiertelność była bardzo wysoka.

Wielu współwięźniów zapamiętało bohaterską postawę księży i pomoc duchową, jaką od nich otrzymali. Jerzy Korczowski wspomina anonimowego księdza z Lublina, który odmawiał z innymi wieczorną modlitwę. Księżom udawało się niekiedy odprawić potajemne msze, których uczestnikami były najbardziej zaufane osoby. Kapłani wysłuchiwali także spowiedzi.

„Zdarzało się nawet, że w obozie najbardziej wątpiący odzyskiwali wiarę. Myślę, że i mnie wiara i modlitwa ocaliły od niechybnej śmierci w czasie choroby tyfusowej” – wspominał w swej relacji więzień Auschwitz, Józef Majchrzak.

Istnieje także relacja dotycząca sytuacji, gdy jeden z więźniów Auschwitz pochodzenia żydowskiego, poruszony scenami brutalnych morderstw, rozmawiał z ks. Józefem Wybrańcem, po czym poprosił go o udzielenie sakramentu chrztu.

Niektórzy pamiętają, że do więźniów tzw. Bloku Śmierci docierały komunikanty i hostie. Za rozdawanie i przyjmowanie komunii groziły więźniom surowe kary. Wspomina o tym Paweł Brożek, opowiadając o ks. Kani, proboszczu katowickiej parafii św. Krzysztofa, który zginął w Auschwitz za spowiadanie i udzielanie komunii.

Obóz Auschwitz powstał w 1940 r. Kompleks obozowy składał się z trzech części. W 1940 roku powstał obóz Auschwitz I (tzw. Stammlager – obóz macierzysty). Pierwszy transport więźniów dotarł do Auschwitz 14 czerwca 1940 r. Składał się z 728 mężczyzn z więzienia w Tarnowie. Dwa lata później pierwszy transport więźniów przybył do Auschwitz II, czyli do Birkenau. Masowe uśmiercanie Żydów rozpoczęto tu już w pierwszych miesiącach 1942 r. Auschwitz III stanowiło ok. 40 podobozów (Aussenlager), spośród których największy znajdował się w Monowicach (Monowitz).



Czytaj także:
Księża z Majdanka. Duchowni, którzy służyli w „fabryce śmierci”



Czytaj także:
Komendant Auschwitz i Miłosierdzie Boże


KAZIMIERZ PIECHOWSKI NIE ŻYJE
Czytaj także:
Pan Kazik i jego brawurowa ucieczka z Auschwitz

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.