Jak być wolnym od pomysłów rodziny, przyjaciół i społecznych stereotypów?
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Wyjdziesz za mnie? Chcę prosić cię o rękę. Czy zostaniesz moją żoną? – padły te lub podobne słowa, po których wybrzmiało wyczekiwane „TAK”. Było cudownie – romantyczne miejsce, kwiaty. Cała burza emocji przebiegła przez wasze wnętrza. Radość i ekscytacja! Zaskoczenie i niedowierzanie „czy to naprawdę się wydarzyło?”.
Być może w międzyczasie pojawiły się dręczące myśli – „czy na pewno to była dobra decyzja?”, „czy dam radę?”, „czy to na pewno ten/ta?”, „może za bardzo się pośpieszyliśmy?”. Odsuwacie jednak te myśli – pragnienie wspólnego bycia razem jest dużo silniejsze. Perspektywa spędzenia ze sobą reszty swoich dni wciąż budzi duży niepokój, jednak w głębi serca czujecie, że bardzo tego chcecie. To przekonuje was o słuszności podjętej decyzji. Po jakimś czasie „dochodzicie do siebie”, a w waszych głowach coraz częściej klika myśl pt. „przygotowania czas zacząć!”.
Czytaj także:
Napiszcie własny scenariusz dla swojego małżeństwa. Inny niż rodzice
Wizja ślubu – nasza czy rodziców?
Jeszcze przed zaręczynami z pewnością dużo myśleliście o waszej wizji dotyczącej ślubu, wesela, małżeństwa czy wychowywania dzieci. Być może zdążyliście już o tym porozmawiać, przekonując się, że wasze wyobrażenia czasami są spójne, a niekiedy zupełnie rozbieżne… A może jeszcze nie poruszaliście tego tematu w rozmowie? Nie wiecie, co myśli na ten temat wasza druga połówka? Być może z góry założyłeś/aś, że uważa podobnie, jak ty? Przecież się kochacie…
Czas po zaręczynach to odpowiedni moment na to, aby dojść do wspólnej wizji małżeństwa i rodziny. Nie jest to zadanie łatwe. Jesteście „bombardowani” pomysłami rodziny i przyjaciół.
Czasami wynikają one z osobistych preferencji waszych bliskich, niekiedy pochodzą z głęboko zakorzenionej w was tradycji – wiedzy przekazywanej z pokolenie na pokolenie o tym, jakie „coś” powinno być, a jakie nie powinno.
Tradycja może być bardziej lub mniej powszechna. Zwyczaje, jakie obejmuje, mogą dotyczyć narodu, jaki reprezentujecie lub poszczególnego regionu Polski, w jakim się urodziliście i mieszkaliście. Rytuały mogą też dotyczyć wyłącznie waszych rodzin – jakie zwyczaje pielęgnowała twoja bliższa i dalsza rodzina? Co od zawsze było i jest obecne?
A więc jest tak, że wasza wspólna rodzinna wizja to nie tylko kompromis dwóch osób, ale także pogodzenie ze sobą osobistych preferencji waszych rodzin, przyjaciół, jak również tradycji rodzinnej, lokalnej, a czasami również odmiennych narodowości czy kultur.
Osobiste preferencje czasami są wynikiem buntu przeciwko obowiązującym zwyczajom. Największą trudnością jest to, aby uświadomić sobie skąd pochodzi w mojej głowie to, że „coś musi być jakieś”.
Czytaj także:
Nie potrzebuję „papierka”, by stworzyć udany związek. Po co brać ślub?
Raczej nie jesteśmy skłonni do porzucenia tego, co funkcjonuje od lat. Może też tak być, że tym „musi” jest chęć spełnienia oczekiwań poszczególnych osób? Niekiedy tak bardzo identyfikujemy się z tym, czego oczekują od nas inni, najczęściej rodzice, że traktujemy te oczekiwania jako własne preferencje i wybory.
Nie zdajemy sobie zupełnie sprawy, że nasze wypowiedzi typu „tego nie może zabraknąć”, „to głupie, nie możemy tak zrobić”, „chyba oszalałeś/aś, to nienormalne” – nie odzwierciadlają naszych pragnień czy potrzeb, lecz stoi za tym opinia znaczących osób z naszego otoczenia. Im bardziej boimy się przeciwstawienia tym opiniom, tym bardziej się z nimi identyfikujemy, traktujemy je jako swoje. W wyniku lęku stajemy się bardzo nieugięci w swoich poglądach na dany temat. Nie jesteśmy w stanie otworzyć się na inność, odmienność, coś nowego, czego do tej pory nie znaliśmy.
Muszę czy chcę?
Każdy z nas ma swoje „musi”. Jak więc pogodzić to, że oboje twierdzicie, że coś musi być jakieś, które jest zupełnie odmienne? Tak powstaje impas. Zgoda i jedność co do tego, jak będzie wyglądało wasze życie nie jest wówczas możliwa. Jak możecie sobie z tym poradzić?
Tylko świadomość tego, skąd pochodzi twoje „musi”, pozwoli ci uczynić krok w stronę otwartości na to, co wnosi druga osoba! Świadomość pozwoli ci zrozumieć, skąd wynika twoja stanowczość w pewnych kwestiach, pozwoli ci poradzić sobie z lękiem związanym z zetknięciem się z innością. Zobaczysz, że to, co inne, wcale nie musi być zagrażające, dziwaczne, gorsze.
Może być inspiracją, budzić ciekawość, być dla ciebie ubogaceniem, a nie stratą. Będziesz mógł się przekonać, jak wielkie bogactwo tkwi w odmienności. Jak dużo możesz zaczerpnąć z tego, że ktoś ma zupełnie inaczej niż ty. I tak wasz związek będzie okazją do rozwoju, a nie destrukcyjną machiną, pt. „jakoś ze sobą trzeba będzie przeżyć”.
Ślub i wesele – prawdziwe wyzwanie
Pierwszym wyzwaniem dla narzeczonych jest przygotowanie uroczystości zaślubin i przyjęcia weselnego. Jedno i drugie jest związane z wieloma polskimi, regionalnymi czy też rodzinnymi zwyczajami.
Teraz pytanie do was – które ze zwyczajów chcecie zachować? Czy ważne jest dla was pielęgnowanie tradycji? Które zwyczaje najbardziej lubicie? Czego chcecie, a czego oczekują od was wasze rodziny? Pamiętajcie, że wybór należy do was. Możecie wybrać bardziej lub mniej tradycyjną formę uroczystości. Ważne, by była ona zgodna z waszymi potrzebami i pragnieniami. Jeżeli nie są one spójne – pójdźcie na kompromis. Zdecydujcie, co dla was jest najważniejsze i według tego podejmijcie decyzję o tym, co chcielibyście zachować, a z czego możecie zrezygnować.
W ten sposób dojdziecie do jedności. To, co może wywołać spięcia i konflikty, to zbytnie poddawanie się presji otoczenia, przede wszystkim rodziny. Ich opinie możecie uwzględnić, jednak „głos” waszych rodzin nie może mieć pierwszeństwa nad waszymi decyzjami.
Dlaczego? Zazwyczaj bywa tak, że jedna i druga rodzina ma inną wizję tego, jak powinien wyglądać wasz ślub i wesele. A wizja może być jedna! To wy jesteście „mediatorami” w jej wypracowaniu. Negocjacje mają dużą szansę na sukces, jeżeli na pierwszym miejscu umieścicie szacunek dla swoich pragnień i potrzeb oraz pragnień i potrzeb przyszłego współmałżonka. Potraktujcie opinie rodziny i przyjaciół raczej jako inspirację niż to, że coś powinno lub musi jakieś być.
Osiągnięcie kompromisu w kwestii przygotowań ślubu i wesela, wypracowanie wspólnej wizji waszej uroczystości stanowi doskonały fundament pod organizację waszego życia małżeńskiego i rodzinnego. Jak chcecie, aby ono wyglądało? Podążajcie za swoimi marzeniami. Wówczas macie dużą szansę na szczęście jakiego pragniecie.
Czytaj także:
Małżeństwo idealne – istnieje czy nie?