Temat białych małżeństw nieraz wzbudza kontrowersje. Mężczyzna i kobieta – razem a jednak osobno? Czasem to decyzja tylko jednej ze stron, a czasem obustronna. Czy życie jak brat z siostrą jest w ogóle możliwe?
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Bez seksu można żyć
Białe małżeństwo to najogólniej mówiąc związek małżeński, w którym nie dochodzi do współżycia seksualnego. Jeśli jest to decyzja dwóch osób trudno mówić o spięciach czy kłótniach, trudniej w przypadku, gdy jedna ze stron tego nie rozumie, nie akceptuje lub wręcz odrzuca.
W historii chyba najbardziej znanym tego typu małżeństwem było to św. Kingi z Bolesławem V Wstydliwym. Wynikało przede wszystkim ze względów religijnych. Z punktu widzenia prawa cywilnego białe małżeństwa nie są podstawą jego nieważności. Inaczej rzecz się ma w prawie kanonicznym, gdzie brak współżycia, „nieskonsumowania” związku, może być podstawą do stwierdzenia jego nieważności.
Dlaczego ludzie wybierają „białe małżeństwo”?
Przyczyn pozostawania w białym małżeństwie może być kilka: religijne (ktoś wcześniej już zawarł związek małżeński w kościele, a pragnie przystępować do komunii), związane z problemami psychicznymi (skutki gwałtu czy nadużyć w sferze seksualnej), czy fizycznymi (homoseksualizm – nieraz małżeństwo jest jedynym wyborem, by ukryć swoje skłonności), czy też brakiem odczuwania pociągu seksualnego i podejmowania współżycia.
Iwona Michalak-Jędrzejczak, psycholog, uważa, że na takiego typu relacje mają wpływ m.in. lęk przed bliskością, brak akceptacji własnego ciała, przykre doświadczenia w życiu.
Czytaj także:
Seksualność bez seksu. Co z nią zrobić przed ślubem?
W ten sposób zbliżamy się do Boga
W zdrowych relacjach damsko-męskich brak pożycia seksualnego traktowany jest jako schorzenie, które wymaga leczenia. Z takim poglądem nie zgadzają się Marta i Adam. Oni wybrali białe małżeństwo dobrowolnie i za obustronnym porozumieniem.
Nie jest łatwo i sami to przyznają. Ich małżeństw sakramentalnych nie udało się uratować. Wyznają też zasadę, że sakrament małżeństwa, który zawarli wcześniej jest nierozerwalny. Przez swoich małżonków sakramentalnych zostali zdradzeni i porzuceni. Nie wyobrażali sobie jednak samotności, ale i niemożności uczestniczenia w sposób pełny w Eucharystii.
Dla nich było i jest to bardzo ważne. Wierzą, że ten „cielesny celibat” otwiera ich bardziej na sprawy duchowe. „Chcemy, by to Bóg był w naszym życiu na pierwszym miejscu, a wtedy wszystko inne będzie na właściwym. Ta decyzja zbliża nas do siebie, ale i do Boga. Kochamy siebie, a nie tylko nasze ciała i jego pożądliwości. Nie krytykujemy prawa Bożego, ono jest niezmienne, ale trwać chcemy ze sobą w Bogu” – przyznają Marta i Adam.
Przyjmują komunię w innej parafii, by ich postawa nie była tematem do plotek. W tym względzie mają zgodę proboszcza i spowiednika, którzy przyjęli ich zobowiązania.
Kocham, ale czuję się oszukana
W małżeństwie Kasi i Piotra po ślubie wyniknęły zaburzenia, których Kasia nie jest w stanie zaakceptować u męża. Każda próba rozmowy kończy się kłótnią. „Piotr prawie nie odczuwa potrzeby współżycia seksualnego, kocham go, ale czuje się niestety oszukana” – przyznaje.
Czytaj także:
Randki bez seksu: sztuka okazywania czułości
Długo bym w takim związku nie wytrzymał
„Mam na myśli słowa wyrażane w kościele podczas wyznawania żalu za grzechy, z których wynika, że człowiek grzeszy słowem, czynem, uczynkiem, ale i zaniedbaniem” – uważa Darek. Według niego można tak żyć, jeśli osoby z nikim wcześniej się nie związały lub ich małżeństwa uznane zostały przez Kościół za nieważnie zawarte.
Rzecz komplikuje się, jeśli chodzi o „białych małżonków”, którzy trwają w ważnie zawartych związkach małżeńskich. „Bo wtedy dochodzi pojęcie zdrady – nie tyle poprzez już sam akt fizyczny, ale uczucia, myśli, emocje. Na pewnym etapie po prostu pragnie się bliskości, czułości, a inne gesty przestają wystarczać. Łatwiej pogodzić mi się ze świadomością życia dla jednej jedynej aniżeli życia obok niej. Długo w takim związku bym nie wytrzymał. Samo nazwanie się białym małżeństwem zbliża. Zbliża tak bardzo, że chce się z tą kobietą podjąć także i współżycie seksualne” – dodaje z przekonaniem Darek.
Droga „białych małżeństw” nie jest łatwa. Każdego dnia pojawiają się dylematy i przezwyciężanie ludzkich słabości. Okazuje się, że dla wielu takich małżeństw brak seksu nie jest utrapieniem. Poprzez miłość, gesty, poświęcenie fascynują się sobą nawzajem.
Czytaj także:
Czy seks powinien być priorytetem w małżeństwie?