separateurCreated with Sketch.

„Białe małżeństwa” – czy można żyć bez seksu?

PARA W ŁÓŻKU
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Temat białych małżeństw nieraz wzbudza kontrowersje. Mężczyzna i kobieta – razem a jednak osobno? Czasem to decyzja tylko jednej ze stron, a czasem obustronna. Czy życie jak brat z siostrą jest w ogóle możliwe?

Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.


Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Bez seksu można żyć

Białe małżeństwo to najogólniej mówiąc związek małżeński, w którym nie dochodzi do współżycia seksualnego. Jeśli jest to decyzja dwóch osób trudno mówić o spięciach czy kłótniach, trudniej w przypadku, gdy jedna ze stron tego nie rozumie, nie akceptuje lub wręcz odrzuca.

W historii chyba najbardziej znanym tego typu małżeństwem było to św. Kingi z Bolesławem V Wstydliwym. Wynikało przede wszystkim ze względów religijnych. Z punktu widzenia prawa cywilnego białe małżeństwa nie są podstawą jego nieważności. Inaczej rzecz się ma w prawie kanonicznym, gdzie brak współżycia, „nieskonsumowania” związku, może być podstawą do stwierdzenia jego nieważności.

 

Dlaczego ludzie wybierają „białe małżeństwo”?

Przyczyn pozostawania w białym małżeństwie może być kilka: religijne (ktoś wcześniej już zawarł związek małżeński w kościele, a pragnie przystępować do komunii), związane z problemami psychicznymi (skutki gwałtu czy nadużyć w sferze seksualnej), czy fizycznymi (homoseksualizm – nieraz małżeństwo jest jedynym wyborem, by ukryć swoje skłonności), czy też brakiem odczuwania pociągu seksualnego i podejmowania współżycia.

Iwona Michalak-Jędrzejczak, psycholog, uważa, że na takiego typu relacje mają wpływ m.in. lęk przed bliskością, brak akceptacji własnego ciała, przykre doświadczenia w życiu.


POCAŁUNEK PRZEZ SZYBĘ
Czytaj także:
Seksualność bez seksu. Co z nią zrobić przed ślubem?

 

W ten sposób zbliżamy się do Boga

W zdrowych relacjach damsko-męskich brak pożycia seksualnego traktowany jest jako schorzenie, które wymaga leczenia. Z takim poglądem nie zgadzają się Marta i Adam. Oni wybrali białe małżeństwo dobrowolnie i za obustronnym porozumieniem.

Nie jest łatwo i sami to przyznają. Ich małżeństw sakramentalnych nie udało się uratować. Wyznają też zasadę, że sakrament małżeństwa, który zawarli wcześniej jest nierozerwalny. Przez swoich małżonków sakramentalnych zostali zdradzeni i porzuceni. Nie wyobrażali sobie jednak samotności, ale i niemożności uczestniczenia w sposób pełny w Eucharystii.

Dla nich było i jest to bardzo ważne. Wierzą, że ten „cielesny celibat” otwiera ich bardziej na sprawy duchowe. „Chcemy, by to Bóg był w naszym życiu na pierwszym miejscu, a wtedy wszystko inne będzie na właściwym. Ta decyzja zbliża nas do siebie, ale i do Boga. Kochamy siebie, a nie tylko nasze ciała i jego pożądliwości. Nie krytykujemy prawa Bożego, ono jest niezmienne, ale trwać chcemy ze sobą w Bogu” – przyznają Marta i Adam.

Przyjmują komunię w innej parafii, by ich postawa nie była tematem do plotek. W tym względzie mają zgodę proboszcza i spowiednika, którzy przyjęli ich zobowiązania.

 

Kocham, ale czuję się oszukana

W małżeństwie Kasi i Piotra po ślubie wyniknęły zaburzenia, których Kasia nie jest w stanie zaakceptować u męża. Każda próba rozmowy kończy się kłótnią. „Piotr prawie nie odczuwa potrzeby współżycia seksualnego, kocham go, ale czuje się niestety oszukana” – przyznaje.



Czytaj także:
Randki bez seksu: sztuka okazywania czułości

 

Długo bym w takim związku nie wytrzymał

„Mam na myśli słowa wyrażane w kościele podczas wyznawania żalu za grzechy, z których wynika, że człowiek grzeszy słowem, czynem, uczynkiem, ale i zaniedbaniem” – uważa Darek. Według niego można tak żyć, jeśli osoby z nikim wcześniej się nie związały lub ich małżeństwa uznane zostały przez Kościół za nieważnie zawarte.

Rzecz komplikuje się, jeśli chodzi o „białych małżonków”, którzy trwają w ważnie zawartych związkach małżeńskich. „Bo wtedy dochodzi pojęcie zdrady – nie tyle poprzez już sam akt fizyczny, ale uczucia, myśli, emocje. Na pewnym etapie po prostu pragnie się bliskości, czułości, a inne gesty przestają wystarczać. Łatwiej pogodzić mi się ze świadomością życia dla jednej jedynej aniżeli życia obok niej. Długo w takim związku bym nie wytrzymał. Samo nazwanie się białym małżeństwem zbliża. Zbliża tak bardzo, że chce się z tą kobietą podjąć także i współżycie seksualne” – dodaje z przekonaniem Darek.

Droga „białych małżeństw” nie jest łatwa. Każdego dnia pojawiają się dylematy i przezwyciężanie ludzkich słabości. Okazuje się, że dla wielu takich małżeństw brak seksu nie jest utrapieniem. Poprzez miłość, gesty, poświęcenie fascynują się sobą nawzajem.


PARA W ŁÓŻKU
Czytaj także:
Czy seks powinien być priorytetem w małżeństwie?

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.