Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Ojciec Pio został kanonizowany przez Jana Pawła II 16 czerwca 2002 r. Od tego czasu toczy się procedura rozpoznawania jego stygmatów. Badane były strupy z jego ran, pobrane jeszcze za życia ojca Pio, które dziś traktowane są jak relikwie.
Ojciec Pio ponad 50 lat cierpiał z powodu ran na dłoniach, nogach i klatce piersiowej, ale rany te zniknęły w chwili śmierci. Procedura rozpoznawania wciąż nie została zakończona.
Kościół, bardzo ostrożny wobec zjawiska stygmatów, po oficjalnym rozpoznaniu ich u św. Franciszka z Asyżu i św. Katarzyny ze Sieny, nigdy więcej nie uznał takiego przypadku.
Procedura rozpoznawania stygmatów jest długa, gdyż wymaga szczegółowych badań każdego wątku życia świętego. Badania wykraczają poza zwykłe ustalenia dotyczącego tego, co fizyczne.
Nie chodzi o kwestionowanie stygmatów – zweryfikowanych przez lekarzy i naukowców, którzy w procesie kanonizacyjnym pomagali Kościołowi ustalić fakty – ale o rozpoznanie oficjalne, że święty jest „żywą ikoną Chrystusa”, że otrzymując stygmaty, stał się „z Chrystusem ukrzyżowany”. Ten „dar”, jak stwierdził kiedyś Benedykt XVI podczas audiencji generalnej poświęconej św. Franciszkowi z Asyżu, wyraża „intymną identyfikację z Panem”.
W przypadku Katarzyny ze Sieny stygmaty były przedmiotem kontrowersji przez dwa stulecia. Dominikanie chcieli uznania ich, franciszkanie – nie chcieli. Przedmiotem polemiki był fakt, że w przypadku jej stygmatów nie chodzi o krew, ale o promienie emanujące z pięciu miejsc na jej ciele. Papież Urban VIII w 1630 r. ostatecznie uznał autentyczność jej ran „świetlnych”, a nie „krwawych”. Święto liturgiczne „świętych stygmatów” Katarzyny ze Sieny zostało ustanowione na 29 kwietnia w 1727 r.
Stygmaty to rany na ciele, które odtwarzają rany cierpiącego podczas ukrzyżowania Chrystusa. Umiejscowione są na dłoniach, nogach (w miejscu wbicia gwoździ); na plecach (chłosta), na klatce piersiowej (z powodu przebicia włócznią), na głowie (od korony cierniowej). Nazywa się takie rany „stygmatami imitującymi”.
Rany zamykają się i zabliźniają same. Są najczęstsze. Zdarzają się też „stygmaty figuratywne”, czyli rany, z których sączy się krew, zostawiając ślady na bieliźnie. Wreszcie „stygmaty niewidzialne”, czyli takie, które nie objawiają się ranami, ale które odczuwane są w miejscach ran Chrystusa równie intensywnie i boleśnie.
Umiejscowienie i występowanie ran różni się w zależności od osoby, ale pojawienie się stygmatów, jakie by nie były, zawsze poprzedzone jest wyraźnymi znakami: ekstazami, wizjami. Osoba nimi obdarowana czuje się tak, jakby została oddzielona od swojego ciała, zawieszona między niebem a ziemią. Innym zjawiskiem jest wyraźnie wyczuwany zapach, określany jako „przyjemny”, a nigdy nie „nieprzyjemny” – czyli taki, jaki towarzyszy zwykle rozkładowi czy infekcji.
W przypadku ojca Pio historycy piszą o zapachu fiołka (kojarzonego z pokorą), pomieszanego z zapachem róży (przywołującego na myśl miłość).
Stygmaty wpisują się w konkretny kontekst liturgiczny każdego piątku, Wielkiego Tygodnia czy niektórych świąt. Mogą być widoczne przez kilka godzin, kilka miesięcy… albo całe życie – jak przypadku ojca Pio, który cały czas cierpiał.
Święty kapucyn miał rany na rękach i na nogach, a także w boku – nie przestawała sączyć się z niej krew. Na prawym ramieniu też miał ranę, u Chrystusa spowodowaną ciężarem krzyża – najboleśniejszą. Ojciec Pio odkrył ją przed Karolem Wojtyłą, przyszłym papieżem Janem Pawłem II podczas ich spotkania w 1947 r. Mimo wysiłków lekarzy rany ojca Pio nigdy się nie zamknęły, nie zaogniły ani nie zabliźniły. Lekarze pozostali wobec nich bezradni.
Według historyka francuskiego Patricka Sbalchiero, autora książek Małe życie ojca Pio i Dwanaście tajemnic, które rzucają wyzwanie nauce”, mimo że niektórzy twierdzą, że osób ze stygmatami było od tysiąca do dwóch tysięcy, inni – że prawie 350, tak naprawdę było ich tylko kilkadziesiąt.
Wśród nich wielcy: błogosławiona niemiecka zakonnica Anna Katarzyna Emmerich (1774-1824), siostra Faustyna Kowalska (1905-1938), św. Maria od Jezusa Ukrzyżowanego (1846-1878). Inni wciąż oczekują na beatyfikację: Niemka Thérèse Neumann (1898-1962) czy Szwajcarka Adrienne Von Speyr (1902-1967).
Obejrzyjcie galerię z postaciami Kościoła, które doświadczyły łaski i bólu stygmatów: