Po ziemi chodzi wiele smutnych kobiet, które za swoje nieszczęście obwiniają mężczyzn. Czasami kryzysy w małżeństwie są naprawdę przytłaczające. Czasem jednak coś nie działa na poziomie przeżywania siebie jako kobiety i jako człowieka i rzutuje na związek. Wówczas wina za przeżywane niezadowolenie zostaje przypisana mężowi, który „zawiódł”.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Mój mąż jest inny, niż chciałam
Ela marzyła całe życie o tym, by mąż podawał jej kawę do łóżka. Parzy ją jednak sama i skrzętnie to marzenie skrywa. Gdyby mąż ją kochał, byłaby przecież pierwszą osobą, o której rano myśli i której pragnie sprawić radość.
Marzena bardzo chciałaby wyjść gdzieś z domu i nie gotować obiadu chociaż raz w tygodniu. Mąż i dzieci w niedzielę nic nie muszą robić, a dla niej, poza wyjściem do kościoła, jest to taki sam dzień jak inne. Pociesza się, że najważniejsze, że wszyscy są razem, a jej pragnienia przecież nie są tak ważne. Tylko czasem wybucha i wypowiada litanię pretensji, że o niej to nikt nie myśli.
Frustracja pojawia się tam, gdzie nie zostaje zaspokojona jakaś potrzeba. Ela potrzebuje gestu czułości ze strony męża, Marzena – zmiany otoczenia.
Czytaj także:
Co daje wewnętrzną siłę? 10 odpowiedzi, które pomogą Ci zrozumieć siebie
Jak traktujesz swoje potrzeby?
Kobiety miewają szczególny kłopot z nazywaniem i traktowaniem na serio swoich potrzeb, mimo że często powodem małżeńskich konfliktów jest ich poczucie, że owe potrzeby są ignorowane. Najczęściej jednak są pierwszymi osobami, które nie dostrzegają, czego potrzebują – czego wyrazem jest i styl planowania dnia, i zachowanie względem najbliższych.
Kobieta potrafi wziąć sobie na głowę tyle, by się zajechać – a kiedy widzi, że katastrofa zbliża się w sposób nieunikniony, dołożyć jeszcze drugie tyle zadań. Inni widzą, jak świetnie daje radę. Kłopotem jest tylko to, że ona sama w środku jest maleńką dziewczynką, która czeka na to, by ją ktoś uratował. Posadził na fotel, podał kawę i książkę, przykrył nogi kocem.
Jeśli kobieta doświadczała w dzieciństwie dużych deficytów w dziedzinie troski o potrzeby, nie nauczyła się, że ma prawo do ich zaspokajania. Zaczyna się to na tak podstawowym poziomie jak potrzeby fizyczne: zjeść i wypić, a nawet znaleźć czas na wyjście do toalety (tu kobiety często mają kłopot i mit „Matki Polki” niestety utrwala destrukcyjne schematy, według których im bardziej kobieta siebie zaniedbuje i nadużywa, to znaczy, że tym bardziej kocha). Równie ważne są potrzeby emocjonalne: wytchnienia, bezpieczeństwa, przynależności, bycia kochaną itd.
Mała, zraniona dziewczynka
Niedobrze się dzieje, jeśli kobieta, dorastając, wewnętrznie zatrzymuje się na poziomie zranionej, niezauważonej, małej dziewczynki, która oczekuje, by zaspokojenie jej potrzeb przyszło z zewnątrz. Wiele żon niestety znajduje się w sytuacji królewny uwięzionej w wieży, zamkniętej na klucz za metalową kratą. Marzy im się czułość, uczta pełna dobrodziejstw i zwiedzanie świata, a mają chłód zimnych ścian, suchy kawałek chleba i rozwodnioną więzienną zupę oraz widok za oknem. Nie widzą, że kluczyk jest w drzwiach po ich stronie.
Potrzeba przeżycia w relacji do siebie, że jestem kimś ważnym i to na mnie spoczywa odpowiedzialność za moje potrzeby. Po pierwsze, mogę zrobić coś dla siebie sama. Jeśli pragnę w niedzielę pojechać do zajazdu na wsi, gdzie kucharz wybawi mnie od gotowania, to znajduję takie miejsce i przedstawiam propozycję rodzinie.
Po drugie, mogę komunikować moje potrzeby w postaci próśb (nie chodzi o roszczenia ani żądania). „Marzy mi się, żebyś w sobotę przyniósł mi kawę do łóżka”. Na ogół mąż będzie przeszczęśliwy, że może sprawić radość swojej żonie – i to w tak prosty sposób.
Przyjąć z wdzięcznością
Pozostaje jeszcze pytanie o potrzeby, których mąż nie potrafi spełnić. Nie pamięta o naszych prośbach; nie ma pojęcia, jak się do nich odnieść. Trzeba uświadomić sobie, że druga osoba może nie umieć wyjść naprzeciw naszym potrzebom mimo najszczerszych chęci. „Nie umie” – nie oznacza złej woli. Tym łatwiej zbudować wzajemną więź, im szybciej zaakceptujemy ten brak w drugim. Wzajemna troska nie polega przecież na obowiązku zaspokajania potrzeb drugiej strony.
Warto otworzyć także oczy na sposób, w jaki mąż obdarowuje żonę „po swojemu” – przyjąć z wdzięcznością to, co potrafi i co jest dla niego ważnym wyrazem miłości.
Czytaj także:
Wątpisz w siebie? Ten tekst jest dla Ciebie
Czytaj także:
Jak zniszczyć mężczyznę swojego życia? Wystarczy ta jedna rzecz