200 paznokci obciętych w pół godziny, 240 litrów mleka i 96 rolek papieru toaletowego na miesiąc – to zwyczajne życie rodziny Postigo-Pich.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
W tej rodzinie każde dziecko ma swoje obowiązki – nawet czterolatek i pięciolatka rozwieszają pranie. Domownicy nawzajem wyznaczają sobie punkty do poprawy w swoim zachowaniu; jedzą wspólnie przy okrągłym stole z ruchomym środkiem, żeby można było łatwo podawać potrawy. Takie rozwiązanie jest bardzo praktyczne dla rodziny z… 15 dzieci.
Rosa, jak ty to robisz?
Rosa Pich-Aguilera przy tak licznych obowiązkach pracuje jeszcze na pół etatu i udziela się społecznie. Swoimi doświadczeniami: jak zarządzać tym małym przedsiębiorstwem i wśród codziennych zawirowań tworzyć jasny i radosny dom, autorka dzieli się w książce „Rosa, jak ty to robisz”, która właśnie ukazała się w języku polskim.
W zeszłym roku sytuacja w rodzinie zmieniła się: zmarł mąż Rosy – Chema. Została wdową z piętnaściorgiem dzieci, a większość z nich chodzi jeszcze do szkół. Wcześniej pochowali już troje dzieci, z tego dwójkę tuż po narodzeniu. O życiu rodzinnym, wychowaniu i radzeniu sobie ze stratą męża rozmawiam z Rosą Pich-Aguilerą, która gościła w Warszawie na XXIV Targach Wydawców Katolickich.
Barbara Stefańska: Już z dwójką dzieci w rodzinie jest sporo pracy. A jak organizować codzienne życie rodziny z piętnaściorgiem?
Rosą Pich-Aguilera: Wychowanie to dziedzina, której trzeba się uczyć. Musimy się uczyć, jak być tatą i mamą; roli męża i żony. A przede wszystkim nauczyć się czerpać radość z przecudownego życia w rodzinie. Kiedy rodzice decydują się na posiadanie dziecka, to dziecko będzie istniało już na zawsze. Dzieciństwo bardzo szybko mija, a najlepszym prezentem dla twoich dzieci jest rodzeństwo. Jeżeli odczuwamy zmęczenie, warto poszukać przyczyny i spróbować temu zaradzić. Żyjąc w rodzinie, zapewniamy sobie naprawdę świetną zabawę!
Istnieje opinia, że dzieciom z licznych rodzin brakuje uwagi rodziców. Jak znaleźć czas na rozmowę z każdym dzieckiem?
To nieprawda, każde dziecko jest wyjątkowe! I jako takie każde otrzymuje od nas uwagę stosownie do swoich potrzeb! Niemowlęta potrzebują być często przytulane; starsze dzieci szukają okazji do rozmowy, pragną być wysłuchane. Serce to organ przejawiający nieograniczoną zdolność do kochania. Kiedy ktoś pyta moje dzieci, czy rodzice je kochają, czy czują się kochane, odpowiadają: „Oczywiście! Rodzice bardzo nas wszystkich kochają. Nikogo nie faworyzują, pamiętając, rzecz jasna, że każdy jest inny. Jedno z nas jest pomysłowe, inne bardzo pilne w nauce, inne zabawne, a jeszcze inne ciągle protestuje… Ale wzajemnie pomagamy sobie być lepszymi ludźmi i służyć innym. Bo właśnie to daje szczęście!”.
Czytaj także:
Bizneswoman z szóstką dzieci. „Mnożymy miłość”
Każde dziecko jest darem!
Odwiedza pani czasami Polskę przy okazji różnych konferencji. Jakie dostrzega pani różnice i podobieństwa w sytuacji rodzin polskich i hiszpańskich?
Widziałam tutaj wiele dzieci, więcej niż w Hiszpanii. Czytałam, że państwo zapewnia rodzicom drobną pomoc na każde dziecko. Dzięki temu będzie rósł wskaźnik dzietności! Dzieci są bogactwem społeczeństwa i zapewniają ciągłość pokoleń, a jeżeli przestaną się rodzić… W Hiszpanii z każdym rokiem jest nas mniej… Mamy poważny problem, państwo jednak nic w tej sprawie nie robi!
W wielu rodzinach rodzeństwo się kłóci i dom przypomina pole bitwy. Jak rodzice mogą pomóc swoim dzieciom żyć w zgodzie?
To prawda, że czasami wkrada się chaos. Rodzina to taka „organizacja zdezorganizowana”. Czasami można zauważyć, jak wśród dzieci sprawdza się powiedzenie: „Kto się czubi, ten się lubi”. Szczególnie dotyczy to chłopców, którzy chcą się przekonać, kto jest silniejszy. Ale później od razu się godzą i wszystko wraca do normy. Kiedy podrosną, wiedzą już, że wśród rodzeństwa lepiej nie tworzyć sobie wrogów.
Czy trzeba dużo zarabiać, by mieć liczną rodzinę?
Naszej rodzinie udaje się pomieścić w mieszkaniu, na przykład w jednym pokoju śpi sześcioro dzieci. Mają tam dwa łóżka, z których jedno jest cztero-, a drugie dwupiętrowe. Moje dzieci są szczęśliwe i uczą się dzielić. Różnie można myśleć o przestrzeni, w której żyjemy. Tutaj macie przepiękne parki i lasy. Pokój służy tylko do spania. Rano go wietrzymy i mało miejsca nie stanowi problemu. Dzieci uczą się żyć na niewielkiej przestrzeni, ale to nie przeszkadza im być bardzo szczęśliwymi. W domu jest mnóstwo śmiechu i szaleństwa.
Co państwa skłoniło do stworzenia tak licznej rodziny?
W ciągu trzech lat od ślubu urodziło nam się troje dzieci. Dwoje z nich pochowaliśmy na przestrzeni 4 miesięcy. Lekarze sugerowali nam, byśmy nie mieli więcej dzieci. Ale nikomu nie wolno się wtrącać w pożycie małżonków. To wyłącznie nasza decyzja. Ani urzędujący minister, ani znajomi, ani nasi rodzice nie mają prawa decydować o tym, co się dzieje w naszym łóżku. Każde dziecko jest darem na zawsze, powtarzam: na zawsze. To cudowne! Jak można się z tym nie zgodzić? Szczęście polega na służeniu, na dawaniu siebie. Czy jest coś lepszego niż ofiarowywanie się mężowi i dzieciom?
Czytaj także:
Wielodzietni rodzice na Instagramie. Profile, które pokochasz
Wdowa z gromadką 15 dzieci
Pozwoli pani, że zapytam o bolesną sprawę. Pani mąż zmarł w ubiegłym roku. Jak się zmieniło życie rodziny?
Zgadza się. Teraz jestem wdową z gromadką 15 dzieci. Wszyscy nawzajem się wspieramy. Jakie to szczęście żyć w otoczeniu tylu dzieci! W rodzinach wielodzietnych radości się mnożą, a troski dzielą. Wylaliśmy sporo łez, ale teraz pora już spojrzeć przed siebie. Moje dzieci zasługują na szczęśliwe dzieciństwo. W obliczu takiego bólu tym, co pomaga się nie załamać, jest wiara. Dlatego rozumiem ludzi, którzy nie mając wiary, popadają w rozpacz. Wiarą trzeba żyć. W domu codziennie odmawiamy całą rodziną różaniec. Czasami nie rozumiemy pewnych rzeczy, takich jak na przykład śmierć kogoś bliskiego, dziecka czy męża. Tutaj na ziemi nie zrozumiemy wszystkiego. Ale później nastanie życie wieczne. Musimy nauczyć się być szczęśliwi tu na ziemi pomimo rozlicznych codziennych trudności. W każdym problemie należy dostrzegać sposobność do wzrastania!
Czy jest możliwe, by w pewien sposób „zapełnić” pustkę po mężu i ojcu?
Ojciec nie żyje i nie może go zastąpić najstarszy syn. Teraz to mi przypada rola matki i ojca. Muszę czule kochać jak matka i wymagać jak ojciec. Myślę, że będąc wdową, dostałam szczególną łaskę, abym potrafiła połączyć te role. Każdy z nas stara się podtrzymywać i dbać o naszą rodzinę – ja jako matka, a moje dzieci jako dzieci.
Czytaj także:
Najważniejsze zadanie ojca? Odpowiada tata 10 dzieci