separateurCreated with Sketch.

Czy to moralne: przestać leczyć i pozwolić umrzeć? Odpowiedzi na 7 ważnych pytań

TERAPIA UPORCZYWA
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Zespół ekspertów ds. bioetycznych Konferencji Episkopatu Polski opublikował niedawno dokument na temat terapii daremnej (inaczej nazywanej uporczywą) chorych poddawanych intensywnej terapii. Wyjaśnia w nim trudne kwestie związane z leczeniem w ostatnim etapie życia. Co z niego wynika dla każdego z nas? Co powinniśmy na ten temat wiedzieć?

Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.


Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Czy śmierć może być godna? Co to znaczy?

Definicje godnej śmierci bywają różne. Kościół mówi: „człowiek ma prawo umrzeć w spokoju największym z możliwych i z należną mu ludzką i chrześcijańską godnością”. To cytat za watykańską Kartą Pracowników Służby Zdrowia.

Przywołują ten dokument również eksperci Episkopatu, pisząc:

Ochrona godności umierania oznacza poszanowanie chorego w ostatniej fazie życia, z wykluczeniem zarówno przyśpieszenia śmierci (eutanazja), jak i jej opóźniania poprzez tak zwaną uporczywą terapię.

Nie skracamy życia. Bóg, nie my, jest jego Panem. Ale też nie walczymy za każdą cenę o każdą jego godzinę. Wierzymy, że nasze życie zmienia się, ale nie kończy. Tu, na ziemi, mamy jednak zwykle jeszcze jakieś sprawy do załatwienia. Każdy ma prawo do tego, by mieć spokój, czas i siły na domknięcie swojego życia i jego spraw.

 

Co to jest terapia uporczywa?

Rozwój medycyny pozwolił nam wspomagać lub zastępować pracę różnych narządów. To cenne środki, często ratujące życie. Ale można je wykorzystywać nie tyle do ratowania życia, co do sztucznego przedłużania umierania. Eksperci Episkopatu piszą, że terapia uporczywa to „podtrzymywanie czynności narządów nieprzynoszące korzyści pacjentowi”. Nikogo i niczego wtedy nie ratujemy. Jedynie nie pozwalamy człowiekowi umrzeć.

Gdy mowa o korzyści, nie chodzi o aspekt utylitarny czy relatywizację, lecz o brak korzyści medycznej w postaci klinicznej poprawy stanu zdrowia (…) lub też w postaci uwolnienia od cierpienia doświadczanego przez pacjenta – czytamy dalej.

Mówiąc najkrócej: działań medycznych można zaprzestać wtedy, gdy nie przynoszą one korzyści medycznych. Nie dlatego, że życie człowieka wydaje się nie mieć sensu czy wartości, albo dlatego, że uznajemy je za „bezużyteczne”. Nasze życie ma wartość i sens także wtedy, gdy nie przynosi społeczeństwu wymiernych korzyści.

 

Kto ma o tym zdecydować?

„Sytuacja, w której lekarz uznaje, że nie jest w stanie przywrócić funkcji, doprowadzić do poprawy zdrowia i uratować życia, powinna prowadzić do konsultacji z innymi lekarzami i jeżeli to możliwe z pacjentem, w której wyniku zostanie wspólnie podjęta medycznie kompetentna decyzja o zaprzestaniu terapii daremnej”.

To ważne przypomnienie: chory, jeśli jest w stanie, ma prawo wiedzieć, co się z nim dzieje i współdecydować o tym, co z nim zostanie zrobione. Ma prawo też wiedzieć, że umiera. Nie wolno go pomijać.

 

Kiedy można odmówić leczenia?

„Etycznie odpowiedzialne ratowanie pacjenta w stanie krytycznym przyjętego do szpitala rozpoczyna się od umieszczenia go w oddziale intensywnej terapii i podłączenia do dostępnej aparatury podtrzymującej życie” – piszą eksperci Episkopatu.

Chory w ciężkim stanie, jeśli wymaga przyjęcia na intensywną terapię, zazwyczaj powinien być przyjęty i leczony. Żeby zdecydować, że w jakimś przypadku terapia byłaby daremna, trzeba mieć czas, żeby ocenić sytuację. Najpierw należy wykonać badania i podjąć leczenie.

Lekarz ma świadomość moralnego obowiązku stosowania dostępnych środków zwyczajnych, a więc pożytecznych dla pacjenta w każdej sytuacji i wchodzących w zakres podstawowej opieki – czytamy w dokumencie.

Może być tak, że lekarze są przekonani, że przyjęcie pacjenta, w jego konkretnej sytuacji zdrowotnej, na oddział intensywnej terapii byłoby równoznaczne z podjęciem terapii uporczywej. Decyzja taka jednak powinna być podejmowana „przez lekarzy przygotowanych, doświadczonych i nie mających żadnych wątpliwości co do obiektywnie beznadziejnych rokowań czy też bezsilności medycyny w danym przypadku”.

 

Czy to moralne: przestać leczyć?

Eksperci napisali:

Jeżeli lekarz uczynił to, co tu i teraz możliwe wobec nieodwracalnie postępującego zanikania procesów życiowych pacjenta, to ani on sam, ani otoczenie nie może uznać za niemoralną decyzji o zaprzestaniu dalszej terapii, czyli o rezygnacji ze stosowania środków nieproporcjonalnych do sytuacji.

To bardzo ważna uwaga. Jeśli lekarz zrobił to, co mógł, to rezygnując ze stosowania uporczywej terapii „nie uważa się w ten sposób za sędziego życia czy śmierci, ale daje wyraz swemu człowieczeństwu, profesjonalizmowi i odpowiedzialności etycznej”.

Lekarz nie jest Bogiem, medycyna nie jest wszechmocna, a my jesteśmy śmiertelni.

 

Dlaczego leczenie może być złe?

Pierwszy powód jest najbardziej oczywisty: „przedłuża lub potęguje cierpienia pacjenta i narusza jego godność przez uprzedmiotowienie”. To znaczy: przestajemy widzieć w człowieku człowieka z jego ludzkimi potrzebami.

Eksperci piszą także, że „utrudnia ukazywanie w pełni ludzkiego i chrześcijańskiego zrozumienia przemijalności życia oraz nieuchronności śmierci”, a u bliskich chorego „może pojawiać się wrażenie, że człowiek z użyciem współczesnych osiągnięć medycyny jest panem życia i śmierci; z trudem zostaje przyjęty fakt, że człowiek umiera”.

Pogodzenie się z faktem, że wszyscy jesteśmy śmiertelni, jest trudne. Zwłaszcza dzisiaj, gdy kontakt ze śmiercią nie jest dla nas naturalny. Dla wierzących w Chrystusa śmierć nie jest jednak końcem a bramą do wieczności. I ostatnim obowiązkiem, który trzeba dobrze wypełnić. Upieranie się przy terapii tam, gdzie nie ma już szans jej powodzenia, może odebrać człowiekowi i jego bliskim możliwość bycia razem w tym kluczowym dla nich czasie.

 

Jaką pomoc powinien otrzymać chory, jeśli zrezygnujemy z leczenia?

Rezygnacja z uporczywej terapii nie może też oznaczać opuszczenia pacjenta w zakresie podstawowych form opieki – piszą eksperci Episkopatu.

Wymieniają np. przeciwdziałanie odleżynom, podawanie środków przeciwbólowych, odżywianie i nawadnianie oraz wentylację, także w sposób sztuczny. Chodzi o czynności, które podtrzymują podstawy życia, oraz o to, by zapewnić choremu komfort.

Zdarza się, że chory nie jest w stanie jeść i pić. Składniki odżywcze i woda powinny mu w takiej sytuacji być dostarczone w inny sposób, tak żeby człowiek nie cierpiał lub nawet nie umarł z głodu lub pragnienia. Taki jest cel podejmowanych działań: niepowiększanie cierpień i uniknięcie sytuacji, w której przyczyną śmierci byłaby nie tyle ciężka choroba, co nasze zaniechanie.

Inne działania będą konieczne, gdy człowiek może żyć jeszcze tygodnie czy miesiące, a inne, gdy chodzi o kilka dni. Ale nie wolno tego zaniedbać.


AGNIESZKA PISULA
Czytaj także:
Śmierć, z której rodzi się życie… O śp. Agnieszce Pisuli – mamie 4 dzieci, lekarce – opowiada jej mąż



Czytaj także:
Ks. Kaczkowski: Wszyscy jesteśmy zdiagnozowani na śmierć. I co z tym zrobisz?


OPIEKA PALIATYWNA
Czytaj także:
Uporczywa terapia a opieka paliatywna – gdzie leży granica?

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.