separateurCreated with Sketch.

„Księgarnia z marzeniami” – film o współczesnym Kopciuszku

KSIĘGARNIA Z MARZENIAMI
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Co może zrobić człowiek, który uwielbia czytać, ale ma trudności ze zdobyciem najnowszych książek? Założyć księgarnię! I o tym właśnie jest film „Księgarnia z marzeniami”.

Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.


Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Florence Green (w tej roli Emily Mortimer), bohaterka filmu „Księgarnia z marzeniami” (od 24 sierpnia w kinach) tak właśnie zrobiła – postanowiła założyć księgarnię. Ale od początku.

 

„Księgarnia z marzeniami” – bajka o Kopciuszku

„Poczytna” filmowa historia w reżyserii Isabel Coixet musiała nabrać tempa. A w tym przypadku nic nie działa na widza lepiej niż przeszkody, jakie pojawiają się na drodze ulubionych bohaterów. Dzięki temu jednym kibicujemy, a innych odrzucamy. Z jednymi się utożsamiamy, a z innymi nie chcemy mieć nic wspólnego.

Sięgnęłam po powieść Penelope Fitzgerald prawie dziesięć lat temu, podczas szczególnie zimnego lata na Wyspach Brytyjskich. Czytanie tej książki było prawdziwym przeżyciem: czułam się całkowicie przeniesiona do 1959 roku i utożsamiałam się w pełni z główną bohaterką – w pewnym sensie naiwną, słodką i idealistyczną Florence Green. Po części ja też taka jestem. Czułam się głęboko związana z tą postacią, jak z żadnym z głównych bohaterów moich filmów

– mówiła reżyserka Isabel Coixet o powodach, dla których zdecydowała się nakręcić film.

Dalej dodawała: „Ludzie codziennie dokonują wielkich i małych czynów, mniej lub bardziej niebezpiecznych, ale większość z nich pozostaje niezauważona. Co się jednak wydarzy, gdy zostaną one dostrzeżone? W jaki sposób wpłyną one na świat, w którym żyjemy?”.

 

Książki mogą być niebezpieczne!

W „Księgarni z marzeniami” nie sposób zresztą nie utożsamiać się z bohaterką, piękną, młodą, inteligentną, oczytaną… Niczym w bajce o Kopciuszku na drodze ku realizacji marzeń dziewczyny staje zazdrosna Violet Gamart (Patricia Clarkson). I niczym w bajce o Kopciuszku na pomoc bohaterce przychodzi dobra wróżka, reprezentowana tutaj przez starszego gentelmana Edmunda Brundisha (Bill Nighy).

Wszystko jednak zaczyna się od marzeń. Florence Green szukając sposobu na życie, postanawia otworzyć księgarnię w sennym miasteczku u wybrzeży Anglii. Sprowadza dla mieszkańców dzieła światowej literatury, m.in. “Lolitę” Nabokowa oraz “451 stopni Farenheita” Bradbury’ego. U niektórych wywołuje to oburzenie, a u lokalnych elit nawet protest – wszak książki mogą być niebezpieczne! Bardzo wpływowa dama Violet Gamart zrobi wiele, by zamknąć ten “sklepik”. Florence jednak będzie konsekwentna. Tym bardziej, że zdobywa sympatię i wsparcie miejscowego miłośnika powieści Edmunda.

KSIĘGARNIA Z MARZENIAMI

 

A może po wyjściu z kina odwiedzić księgarnię?

W postaci Florence Green jest coś heroicznego, prostego i znajomego. Pojawia się w miasteczku z zamiarem otwarcia księgarni. Jest tu „obca”, ale nie szuka u nikogo pomocy ani wsparcia, realizuje swój plan. Przez to zwraca na siebie uwagę. I od tego momentu zaczyna robić się ciekawie. Ta cicha kobieta, w tym sennym miasteczku, w tej wyciszonej, powojennej Anglii, jest wezwaniem do działania, aby każdy dążył do uczynienia życia lepszym dla nas wszystkich. Oto słabsza jednostka daje przykład silniejszym i rządzącym. Florence nie jest urodzoną liderką. Jednak mimo licznych ostrzeżeń, nie zrezygnuje z realizacji swojego marzenia, bo jest odważna i konsekwentnie dąży do celu.

W tekście oryginalnym często pojawia się odniesienie do potęgi morza i do powszechnie panującej w domach wilgoci oraz pleśni. Idealnie odzwierciedla to stan umysłów naszych bohaterów. Uwielbiam takie wyzwania, jak pokazywanie Florence jako powiewu świeżego powietrza, który nagle zmusza do działania zatęchłe umysły tego małego miasteczka

– wyjaśniała reżyserka Isabel Coixet.

Film zrealizowany na podstawie powieści “The Bookshop” Penelope Fitzgerald uznany został za Najlepszą Adaptację Utworu Literackiego 2017 roku. Hiszpańsko-brytyjsko-niemiecka koprodukcja bawić nas będzie w kinie przez prawie dwie godziny. A może po wyjściu z kina odwiedzimy jeszcze księgarnię, dzięki której również spełniły się czyjeś marzenia?



Czytaj także:
C.S. Lewis tego nie wymyślił! Narnia istnieje naprawdę


KOBIETA ZE WSCHODU
Czytaj także:
Jedna noc z królem, czyli egzotyczna opowieść o Esterze



Czytaj także:
7 najlepszych polskich książek o podróżach. Do przeczytania w wakacje!

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.