Czy jako rodzic wątpiłeś kiedyś, czy jest sens zabierania dziecka na mszę do kościoła? Taka myśl może się pojawić i przyznam, był moment, kiedy pojawiła się u mnie.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Jak dziecko poprosiło Jezusa o pomoc
– Franio, a teraz połóż poduszki na łóżku, a ja dokończę kolację.
– Ale ja nie umiem.
– Skarbie, poradzisz sobie. Już tyle razy przenosiłeś te poduszki, pamiętasz? – swój zacny wywód zakończyłam uśmiechem i wyszłam z pokoju, obserwując jednak to, co działo się przy łóżku.
Franek stał bezradnie przez kilka sekund, po czym (ku mojemu chwilowemu niezadowoleniu) wdrapał się na łóżko bez poduszek. Co on planuje? Nad naszym łóżkiem wisi krzyż i ikona Matki Bożej, więc Franek dziarsko przystąpił do dialogu.
– Panie Jezu, pomóż mi położyć te poduszki, proszę Cię. Sam nie dam sobie rady.
I czekał. Stał tak kilka sekund, wpatrując się w krzyż i czekając na rozwój akcji. Co bym dała, żeby zobaczyć swoją minę w tym momencie. Niepewnie weszłam do pokoju.
– Franiu, co robisz? – spytałam.
– Mamo, ja sam nie dam rady położyć tych poduszek. Powiedziałem Panu Jezusowi, aby mi pomógł – odpowiedział, dalej spoglądając na krzyż.
– I co? – spytałam niepewnie, mając wrażenie, że za chwilę będę musiała tłumaczyć 3-latkowi trudne pojęcia bez użycia tych pojęć i już dumałam, jak to zrobić.
– Nie zszedł z krzyża i mi nie pomógł – powiedział zawiedziony, a na jego twarzy zaczął malować się smutek.
Jezus dał mi siłę
W mojej głowie pojawiła się tylko jedna opcja reakcji – przytuliłam synka i westchnęłam, szukając odpowiedzi na jego troskę, ale całe szczęście mój mąż wkroczył do akcji i z entuzjazmem powiedział:
– Franek, Pan Jezus nie musiał wcale teraz schodzić z krzyża.
– Nieeee? – zaskoczony przedłużył mechanicznie pytanie.
– On dał ci siły, abyś ty sam te poduszki teraz położył. Spróbuj.
Franek przystąpił do akcji i po chwili poduszki leżały już tam, gdzie powinny. Dumny z siebie, radosny i z wielkimi iskrzącymi oczami zaczął skakać po łóżku.
– Kiedy coś dostajemy, dobrze za to Panu Jezusowi podziękować, wiesz? – pouczył tata, a Franek momentalnie przystąpił do dzieła: – Dziękuję Panie Jezu, mam teraz dużo siły – powiedział, pokazując swoje rączki.
– Franiu…? – miałam ochotę poszukać źródła dziecięcej wiary. – Franiu, a dlaczego poprosiłeś Pana Jezusa o pomoc?
Co 3-latek słyszy w kościele
Franek nie był już zainteresowany rozmową, zaczynając testowanie swoich sił na podnoszeniu kołdry, ale rzucił bez zastanowienia: „Ksiądz tak powiedział w kościółku”.
Wymieniliśmy się z Łukaszem spojrzeniami i przemknęło nam przez głowy zakończenie wczorajszego kazania:
„Kiedy czegoś nie potrafimy, nie umiemy czegoś, coś nam nie wychodzi, to powiedzmy Jezusowi: Panie Jezu, ja sam nie dam rady, proszę Cię, pomóż mi, a On na pewno pomoże”.
Małe 3-letnie stworzenie zaufało i po prostu zrobiło to, co mu poradzono zrobić w kościele.
Małe dzieci słyszą, zapamiętują i rozumieją więcej niż myślimy, także w kwestii wiary, duchowości, bycia w kościele. Czasami mam wrażenie, że dzieci to moi mali nauczyciele wiary – takiej prostej, ufnej i oddanej. Jako rodzice możemy zrobić jedno – dać im możliwość wsłuchiwać się w Boże treści.
Czytaj także:
10 biblijnych imion dla chłopca. Prosto ze Starego i Nowego Testamentu
Czytaj także:
Zabierać dziecko na mszę? A może lepiej zostawić je w domu?
Czytaj także:
Dziecko w kościele. Przewodnik dla zestresowanych rodziców