Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Wróćcie do mnie – tak można streścić dramatyczne słowa, które Bóg przez Maryję powiedział podczas prywatnego objawienia we francuskim La Salette dwojgu dzieciom. Choć było to w połowie XIX wieku, dziś równie dobrze Maryja mogłaby ukazać się płacząc, tak jak wtedy, nad pogubieniem naszego społeczeństwa.

15 kilometrów od miasteczka Corps, które zamieszkiwało ok 700 osób, na zboczach Alp dwoje dzieci, Melania Calvat (15 l.) i Maksymin Giraud (11 l.), podobnie jak i dziś okoliczni mieszkańcy, pracowali jako pasterze. Mieli pod opieką stado krów.
W pewnym momencie zauważyli „świetlistą kulę” unoszącą się nad pobliskim kamieniem. Dzieci opisywały to jako „słońce, które spadło na ziemię, ale o wiele piękniejsze i jaśniejsze niż słońce”.
Po chwili świetlistość zaczęła się rozrzedzać i w jej środku widoczna była siedząca, pochylona kobieta, która podtrzymywała dłońmi twarz, tak jakby płakała. Po chwili wstała, podeszła do dzieci i zaczęła z nimi rozmawiać. Dzieci wspominały, że przez cały czas po jej twarzy spływały łzy. Spotkanie trwało niespełna pół godziny, po czym Maryja przeszła kilka kroków pod górę, a następnie, jak relacjonowały dzieci „roztopiła się”, unosząc się.
Zobaczcie fantastyczne zdjęcia z sanktuarium w La Salette:
Bóg posłał Maryję do Francuzów, których wiara została zniszczona przez rewolucję francuską. Melania i Maksymin pomimo swojego wieku nie przyjęli jeszcze sakramentu Eucharystii, co pokazuje, że byli zaniedbani religijnie, zapewne podobnie jak ich rówieśnicy.
Z wypowiedzi Maryi dowiadujemy się też, że nie przestrzegano przykazań: „Woźnice przeklinają, wymawiając Imię Mojego Syna” - mówiła, niedziela była normalnym dniem pracy, mało kto uczestniczył we mszy świętej, a post odszedł w zapomnienie. Z tych właśnie powodów Maryja przepowiadała klęskę żywieniową, która już powoli się zaczynała.
Czy to kara? Tak właśnie można pomyśleć w pierwszej chwili. Ale gdy zajrzymy do Pisma Świętego, znajdziemy wiele sytuacji, w których gniew Boga był powodowany miłością i ostateczną formą wezwania do opamiętania się.
Spójrzmy choćby na słowa św. Pawła: „Czy nie wiecie, że świątynią Bożą jesteście i że Duch Boży mieszka w was? Jeśli ktoś niszczy świątynię Bożą, tego zniszczy Bóg, albowiem świątynia Boża jest święta, a wy nią jesteście” (I Kor. 3, 16-17).
Skoro więc ludność Francji dotknęła samodegradacja, Bóg może zdecydował się na ostateczność, aby otrząsnęli się i wrócili do życia w porządku ustalonym przez Niego, do życia w Chrystusie?
Przekaz „Pięknej Pani”, jak zwały Maryję dzieci (być może nawet nie zdawały sobie do końca sprawy, z kim rozmawiały) został od razu spisany - Melania i Maksymin opowiedziały o zdarzeniu proboszczowi w Corps.
Sprawę zaczął badać biskup Grenoble Philibert de Bruillard. Powołał 2 komisje: kanoników katedralnych i profesorów seminarium duchownego. Po 5 latach badań, weryfikacji zgodności przekazu zjawionej kobiety z La Salette z Objawieniem, obserwacji natychmiastowych i masowych przemian w lokalnych społecznościach uznano, że „objawienie się Najświętszej Maryi Panny dwojgu pastuszkom na jednej z gór należących do łańcucha Alp, położonej w parafii La Salette, dnia 19 września 1846 roku, posiada w sobie wszystkie cechy prawdziwości i wierni mają uzasadnione podstawy uznać je za niewątpliwe i pewne”.
Choć pewne fragmenty orędzia Matki Bożej budzą u niektórych wątpliwości (to temat na osobny artykuł), to jednak jego treść była adekwatna do tamtych czasów i pozostaje taką do dziś. Doskonale skomentował to bp Guy de Kerimel w rozmowie z Radiem Watykańskim w 2016 r. z okazji 170. rocznicy objawienia:
Całą treść przekazu Matki Bożej oraz dokładny opis zjawienia można znaleźć na oficjalnej stronie polskiej prowincji Zgromadzenia Księży Misjonarzy Saletynów.