Nadzieja i ostrożny optymizm towarzyszą informacjom napływającym z Pakistanu. Wiele przemawia za tym, że apelacja Asii Bibi została uwzględniona i kobieta odzyska wolność. Co prawda, sąd wydał wyrok, ale pozostaje on utajniony. Orzeczenie sądu możemy poznać w każdej chwili.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Jednocześnie jednak napływają wieści o islamskich fundamentalistach, którzy skrzykują się w mediach społecznościowych, by samemu ukarać „bluźnierczynię”. Jej bliscy cały czas proszą o modlitwę.
Rozprawa apelacyjna
Rozprawa apelacyjna odbyła się 8 października w Lahaurze przy nadzwyczajnych środkach bezpieczeństwa. Chodziło m.in. o ochronę sędziów, którzy wcześniej byli zastraszani, przez co przez długi czas nie udawało się skompletować odpowiedniego składu. W kwietniu postanowiono, że sędzią w sprawie skazanej na śmierć chrześcijanki będzie sam prezes Pakistańskiego Sądu Najwyższego.
Wybór Miana Saquiba Nisara obrońcy kobiety uznali za jedno z najlepszych rozwiązań i gwarancję przejrzystości, sprawiedliwości i praworządności. Rozprawa apelacyjna miała odbyć się natychmiast, jednak naciski fundamentalistów sprawiły, że trzeba było na nią czekać pół roku.
Ze skąpych wieści, które wypłynęły z sali rozpraw (pakistańskie media milczały na temat procesu) wiadomo jedynie, że obrońca argumentował, iż podstawa wyroku była niewłaściwa, a dochodzenie stronnicze i wadliwe prawnie. Miał dowieść niezasadności zaaplikowania w jej przypadku tzw. ustawy o bluźnierstwie. Obrońcy i bliscy kobiety zrobili wszystko, by jej sprawa nie przybrała żadnego znaczenia symbolicznego i religijnego. Gdyby sąd podtrzymał wyrok, skazanej pozostałoby jedynie wystosowanie prośby o uniewinnienie do prezydenta kraju.
Czytaj także:
Asia Bibi: dziś zapadnie decyzja o jej życiu lub śmierci. Historia prześladowania chrześcijanki
Wyrok w sprawie Asii Bibi wydany
Kilka godzin po rozprawie Sąd Najwyższy Pakistanu poinformował, że wydał wyrok w sprawie Asii Bibi. Mimo upływu kolejnych godzin orzeczenia jednak wciąż nie ujawniono.
Zatajenie najprawdopodobniej oznacza, że apelacja skazanej na śmierć chrześcijanki została uwzględniona. Jej adwokat zauważa, że utrzymywanie wyroku w tajemnicy może oznaczać, iż podjęto starania, by Asia Bibi mogła bezpiecznie opuścić więzienie i schronić się w bezpiecznym miejscu.
Niestety, wyrok uniewinniający nie będzie dla niej oznaczał spokojnego i bezpiecznego życia, przynajmniej w Pakistanie. Już wcześniej jej adwokat zapowiadał, że po wyjściu z więzienia bohaterska chrześcijanka wraz z pięciorgiem dzieci i mężem będzie musiała opuścić swoją ojczyznę i najprawdopodobniej zmienić tożsamość.
Dziesięć lat w więzieniu
Dziesiąty rok w więzieniu, ogromne cierpienia i przede wszystkim tęsknota za dziećmi oraz świadomość tego, że jej los na zawsze już naznaczył historię całej jej rodziny nie złamały Asii Bibi. Gdy na kilka godzin przed rozprawą apelacyjną proponowano jej wolność za wyrzeczenie się Chrystusa odpowiadała, że raczej woli umrzeć niż przejść na islam. Nie wypuszczała z ręki różańca, który dostała od papieża Franciszka.
Historia Asii Bibi dramatycznie pokazuje, jak trudna jest w Pakistanie sytuacja nie tylko chrześcijan, ale każdego, kto próbuje doprowadzić do reformy tzw. ustawy o bluźnierstwie.
Została wprowadzona w 1986 r. przez pakistańskiego dyktatora Zia-ul-Haqa i nazywana jest „czarnym prawem”. Według niezależnych adwokatów oskarżenia o znieważenie Mahometa czy Koranu są w 95 proc. fałszywe.
Czytaj także:
Asia Bibi: w celi marzę o wolności i powrocie do dzieci
Fundamentaliści grożą innowiercom
Boleśnie potwierdza to sprawa Asii Bibi skazanej na śmierć przez powieszenie za kubek wody. Za stawanie w jej obronie islamscy fundamentaliści zabili muzułmańskiego gubernatora Pendżabu Salmana Taseera oraz Shahbaza Bhattiego, pierwszego ministra-katolika w historii Pakistanu.
Chrześcijanie stanowią zaledwie 2,5 proc., a hinduiści 1 proc. mieszkańców w tym 180 mln morzu islamu. Inne wyznania są w tym kraju jeszcze mniej liczne.
Rodzina Asii Bibi i jej obrońcy wiedzą, że islamiści nie odpuszczą i za wszelką cenę będą dążyć do samosądu. Przy ciele Bhattiego jego oprawcy rozrzucili ulotki w których napisali, że „musiał umrzeć za swą wiarę w Jezusa i ponieważ chciał zmienić obowiązujące w Pakistanie prawo o bluźnierstwie przeciwko islamowi”. Ostrzegli w oświadczeniu, że „każdego z niewiernych chrześcijan, którzy myślą tak jak on, wyślą do piekła”.
Sprawa Asii Bibi to także wyzwanie stojące przed samym islamem. Chodzi o znalezienie odpowiedzi na pytanie, czy we własnej religijnej tradycji muzułmanie są w stanie znaleźć zrozumienie dla tolerancji religijnej oraz czy potrafią oddzielić w życiu publicznym władzę religijną od politycznej, również w zgodzie z własną religią. Od odpowiedzi na te pytania zależy los wielu niewinnych ludzi.
Obecnie pakistańska ustawa przeciw bluźnierstwu sama jest prawdziwym bluźnierstwem, bo w imię Boga staje się przyczyną niesprawiedliwości i śmierci.
Czytaj także:
Asia Bibi w ślepym zaułku. Jaki los czeka pakistańskich chrześcijan?