„Jestem bardzo szczęśliwy. Chciałbym powiedzieć coś więcej po włosku, ale nie umiem. Non posso!” – tłumaczył 18-letni Marcin Patrzałek po zwycięstwie we włoskim talent show „Tu Si Que Vales”. W nagrodę otrzymał 100 tys. euro.
Jak znalazł się we Włoszech? W konkursie wystartował za namową rodziców, którzy dobrze znają ten kraj. Mimo że – z czego się dziś śmieje – nie miał nawet pojęcia, kim są osoby zasiadające w jury.
Wspierała mnie cała moja rodzina, w tym brat Michał i tata na miejscu oraz mama, która nie mogła niestety przyjechać do Włoch. Ale oglądała na żywo cały program, trzymając za mnie kciuki i oczywiście płacząc, jak to mama… Oprócz rodziny muszę podkreślić ogromną wyrozumiałość moich nauczycieli. Chodzę do Szkoły Sióstr Nazaretanek w Kielcach, które bardzo mnie wspierają i kibicują mi. Są bardzo wyrozumiałe, jeżeli chodzi o moje nieobecności w szkole. Oczywiście wsparcie od znajomych również otrzymałem. Dziękuję im – mówił w rozmowie z Wirtualną Polską.
Na co młody muzyk przeznaczy wygraną?
Jestem w trzeciej klasie liceum i w maju 2019 roku zdaję maturę. Rozważam podjęcie studiów na prestiżowej uczelni Berklee Collage of Music w Bostonie. Studiowanie tam jest niezmiernie drogie, studia 5-letnie to wydatek grubo ponad milion złotych. Plus jeszcze trzeba się z czegoś utrzymać. Natomiast bardzo chcę wydać nową płytę, mam niezwykle dużo pomysłów w głowie. W tym różnych połączeń gitary z innymi gatunkami i instrumentami. Tylko trochę brak mi teraz na to czasu – dodawał na łamach wp.pl
Zobaczcie jego finałowy występ [2:30]:
Marcin Patrzałek – „Paganini gitary”
To jednak nie pierwszy raz, kiedy Marcin pojawił się na scenie muzycznego konkursu. Trzy lata temu mogliśmy go zobaczyć w 9. edycji programu „Must Be the Music”, którą zresztą wygrał. To właśnie wtedy przylgnęło do niego określenie „Paganini gitary”, nadane przez Korę.
Swoją przygodę z tym instrumentem zaczął – jak pisze na swojej stronie internetowej – właściwie przez przypadek. Tata zapisał go na kurs wakacyjny, by letnich miesięcy nie zmarnował w domu. Bakcyl został połknięty. Pod czujnym okiem pana Jerzego Pikora fascynował się muzyką coraz bardziej.
Dziś ma już na koncie pierwsze miejsce w międzynarodowym konkursie gitary klasycznej imienia Joaquin Rodrigo oraz płytę „HUSH”. Mimo to nie zyskał szczególnej popularności w Polsce i koncertuje głównie za granicą – w 2019 r. pojawi się na scenach w m.in. Norwegii, Włoszech, RPA, Niemczech, Francji czy na Malcie.
Furorę robi także w mediach społecznościowych. Jego wykonanie 5 Symfonii Beethovena na Facebooku obejrzało już ponad 13 milionów użytkowników!
Czytaj także:
Wygrał „Must Be the Music”, dziś jest w seminarium. Rozmowa z Maciejem Czaczykiem
Czytaj także:
„Pan Bóg dał mi dar głosu i aktorstwa”. Półfinalista „Mam Talent” specjalnie dla Aletei
Czytaj także:
Słucham księdza w „Mam talent” i mam dreszcze