separateurCreated with Sketch.

Prawdziwy krzyż Chrystusa. Co się z nim stało? [zdjęcia]

SUNRISE CROSS
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Isabelle Cousturié - publikacja 20.04.19, aktualizacja 27.03.2024
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Wielokrotnie ukrywany, odnajdywany, pokawałkowany… – cenna relikwia, jaką jest krzyż, na którym zmarł Jezus Chrystus, odbyła wiele podróży. Co się z nim ostatecznie stało?

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.

Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Trudno jest dokładnie zrekonstruować drogę, jaką przebył prawdziwy krzyż Chrystusa (znajdujący się obecnie w wielu fragmentach na całym świecie) od czasu odkrycia przez św. Helenę podczas pielgrzymki do Ziemi Świętej w 326 r. Od tego czasu Kościół szybko się rozwijał. Po długim okresie prześladowań chrześcijanie mogli wreszcie swobodnie praktykować wiarę, a także poszukiwać cennych dla nich relikwii. Dzięki boskiemu natchnieniu do wyznawców Chrystusa dołączyła św. Helena (wraz z synem, rzymskim cesarzem Konstantynem I), a wkrótce wyruszyła na poszukiwania najcenniejszej relikwii: krzyża, na którym został powieszony Jezus Chrystus.

Po śmierci Jezusa Żydzi obawiali się, że Jego uczniowie będą chcieli odzyskać relikwie. Pospiesznie więc ukryli przedmioty wykorzystane podczas ukrzyżowania. Krzyż z Golgoty, wraz z dwoma krzyżami, na których zostali powieszeni złoczyńcy, został zakopany w ziemi. Przybywszy do Ziemi Świętej 300 lat później, św. Helena znalazła trzy krzyże. Pojawiło się pytanie, na którym został powieszony Jezus?

Aby to ustalić, biskup Jerozolimy wpadł na pomysł: dotknął drzewem krzyża nieuleczalnie chorą kobietę. Po dotknięciu jednego z trzech krzyży została natychmiast uzdrowiona. Św. Helena nie miała żadnych wątpliwości – była pewna, że odnalazła krzyż Jezusa i natychmiast zleciła budowę kościoła w miejscu, w którym go odkryto. Świątynię nazwała kościołem Zmartwychwstania. Następnie wyruszyła do Rzymu. Zgodnie z chrześcijańskimi podaniami, cenna relikwia była dobrze zachowana i do 614 r. nawiedziło ją wielu chrześcijan.

Później krzyż zaginął w rękach Persów. Relikwia miała posłużyć im jako „karta przetargowa” na wypadek negocjacji z Cesarstwem wschodniorzymskim (Cesarstwem Bizantyńskim).

Ale w 630 r. Herakliusz, cesarz bizantyński, odniósł miażdżące zwycięstwo nad Persami i triumfalnie zwrócił część krzyża Jerozolimie (podczas gdy część pozostała w Konstantynopolu), gdzie osobiście miał zamieścić go na Kalwarii. Pamiątkę tego wydarzenia obchodzimy w Kościele katolickim 14 września – jest to święto „Triumfu Krzyża” (w Polsce znane jako święto Podwyższenia Krzyża Świętego).

Kilka lat później rozpoczął się podbój arabski i Jerozolima znalazła się pod rządami muzułmanów. Do X w. wyznawcy Chrystusa nadal działali, nie napotykając na przeszkody. Przybywało ich na terenach, które pozostały chrześcijańskie, w szczególności w Konstantynopolu.

Kiedy pojawiły się trudności, a chrześcijan ponownie spotkały prześladowania, krzyż został po raz kolejny ukryty. Dziewięćdziesiąt lat później (w 1099 r.) pojawił się ponownie dzięki krucjatom rozpoczętym przez Kościół katolicki, by wyzwolić Ziemię Świętą. Z honorami spoczął w Bazylice Grobu Świętego. Stał się symbolem Królestwa Jerozolimskiego.

W 1187 r. krzyż Chrystusa zniknął ponownie, jednak tym razem definitywnie. Stało się to podczas bitwy pod Hittin (nieopodal Jeziora Genezaret). Krzyżowcy zabrali go ze sobą, wierząc, że dopomoże im w zwycięstwie nad sułtanem Saladynem. Przegrali jednak bitwę, a Jerozolima dostała się pod panowanie sułtana. Krzyż zniknął bez śladu. Legenda głosi, że papież Urban III, dowiedziawszy się o tym, padł martwy.

W 1203 r. fragment krzyża zachowany w Konstantynopolu ucierpiał na skutek czwartej krucjaty. Krzyżowcy wyszli z Republiki Weneckiej, by odbić Jerozolimę, ale zostali skierowani do Konstantynopola, który złupili, a w jego miejsce utworzyli Cesarstwo Łacińskie. Relikwie przechowywane w kaplicy w Pharos zostały podzielone pomiędzy Republikę Wenecką a nowe imperium. Ale to nowe imperium, zagrożone ze wszystkich stron, znajdujące się na krawędzi bankructwa, wkrótce zaczęło wyprzedawać swoje skarby.

Św. Ludwik w 1238 r. kupił dwa fragmenty krzyża, a następnie w 1242 r. inne relikwie, które miały być używane podczas Męki Pańskiej (korona cierniowa, włócznia, gąbka). Wszystkie zgromadził w wybudowanej specjalnie w tym celu świątyni na Île de la Cité w Paryżu. Podczas rewolucji francuskiej (1794 r.) relikwie krzyża zniknęły. Pozostało tylko kilka fragmentów oraz gwóźdź (do tej pory przechowywane w skarbcu zakrystii katedry Notre-Dame).

Wszystkie kawałki drzewa krzyża, rozprowadzane lub sprzedawane jako relikwie na całym świecie na przestrzeni wieków (zwłaszcza od czasów średniowiecza), są przechowywane w wielu kościołach. Według różnych analiz i raportów, fragmenty krzyża Jezusa uważane za „prawdziwe” stanowią zaledwie jedną dziesiątą krzyża – reszta to fragmenty wątpliwego pochodzenia. Za prawdopodobne relikwie uznajemy Lignum Crucis („drzewo krzyża”). Największy fragment zachował się w Grecji w klasztorze na Górze Athos, pozostałe znajdują się w Rzymie, Brukseli, Wenecji, Gandawie i Paryżu.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Wesprzyj Aleteię!

Jeśli czytasz ten artykuł, to właśnie dlatego, że tysiące takich jak Ty wsparło nas swoją modlitwą i ofiarą. Hojność naszych czytelników umożliwia stałe prowadzenie tego ewangelizacyjnego dzieła. Poniżej znajdziesz kilka ważnych danych:

  • 20 milionów czytelników korzysta z portalu Aleteia każdego miesiąca na całym świecie.
  • Aleteia ukazuje się w siedmiu językach: angielskim, francuskim, włoskim, hiszpańskim, portugalskim, polskim i słoweńskim.
  • Każdego miesiąca nasi czytelnicy odwiedzają ponad 50 milionów stron Aletei.
  • Prawie 4 miliony użytkowników śledzą nasze serwisy w social mediach.
  • W każdym miesiącu publikujemy średnio 2 450 artykułów oraz około 40 wideo.
  • Cała ta praca jest wykonywana przez 60 osób pracujących w pełnym wymiarze czasu na kilku kontynentach, a około 400 osób to nasi współpracownicy (autorzy, dziennikarze, tłumacze, fotografowie).

Jak zapewne się domyślacie, za tymi cyframi stoi ogromny wysiłek wielu ludzi. Potrzebujemy Twojego wsparcia, byśmy mogli kontynuować tę służbę w dziele ewangelizacji wobec każdego, niezależnie od tego, gdzie mieszka, kim jest i w jaki sposób jest w stanie nas wspomóc.

Wesprzyj nas nawet drobną kwotą kilku złotych - zajmie to tylko chwilę. Dziękujemy!